„Niepokorni” kontratakują

„TP” 44/2015

01.11.2015

Czyta się kilka minut

Red. Paweł Reszka kończy swój artykuł na temat internetowego hejtu pytaniem (zapewne pomyślanym jako retoryczne): „A Państwa co ostatnio zdenerwowało?”. Otóż może nie tyle mnie zdenerwował, co wzbudził zastanowienie fakt, że w zalewających prasę komentarzach i analizach wyników wyborów starannie pomija się wpływ na opinię publiczną wieloletniego języka nienawiści płynącego z mediów „niepokornych” i „prześladowanych”.

Od czasu katastrofy smoleńskiej w stosunku do prezydenta, premiera, partii rządzącej i jej zwolenników bezkarnie używa się obelg, kłamstw, pomówień i konfabulacji – mających na celu zohydzenie przeciwnika – a równocześnie cynicznie odwraca kota ogonem lamentując, że tzw. przemysł pogardy tworzony jest przez „lemingów” i prasę tzw. głównego lub mętnego nurtu.

Brak reakcji na mowę nienawiści usprawiedliwia się często idiotycznym hasełkiem: „polityk musi mieć grubą skórę”. Efekty widać. Pominę wpływ tej skoncentrowanej nienawiści na odwrócenie trendów poparcia dla partii politycznych – osiem lat nazywania ludzi złodziejami, oszustami i przeciwnikami Kościoła oraz Boga zrobiło swoje. Natomiast nieodwracalny wydaje mi się wpływ tego powszechnego i wyrafinowanego języka płynącego z mediów „niepokornych” i – niestety – z ambon, na łatwość, z jaką stosuje się go w internecie.

Widać to w reakcjach rozmówców red. Reszki: jednych proste pytanie o źródło ich nienawiści skłania do refleksji, innych upaja pozowanie na ludzi bezkompromisowych. Czy twórcy tej fali, która pozwoliła im wygrać wybory, ale też kapłani deprecjonujący współbraci w wierze zdają sobie sprawę, że zniszczyli jakąś formę współżycia społecznego, obalając granice przyzwoitości? Nie da się odtworzyć zaufania do księży posługujących się językiem wykluczającym – sprzecznym z nauczaniem Chrystusa. Nie da się nauczyć dostrzegania w drugim człowieku bliźniego godnego szacunku, skoro nauczyło się pogardy.

Nie wiem, w jakim kierunku pójdzie i nasze chrześcijaństwo, i nasze państwo. Na pewno jakąś rolę mogłyby odegrać media, ale te dotąd „niepokorne” szaleją tryumfalizmem wygranych, a te pozostałe starają się zejść z linii strzału. Publikacja red. Reszki jest pierwszą, nieśmiałą próbą jakiegoś „ogarnięcia” zjawiska. Oby nie ostatnią.


Bogumiła Borowicz, Nowy Targ

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2015