Ładowanie...
Nie was błogosławi Bóg wszechmogący
Nie was błogosławi Bóg wszechmogący
Kongregacja Nauki Wiary ogłosiła, że nie można błogosławić związków jednopłciowych. Wyjaśnia, że Kościół nie odmawia błogosławieństwa żadnej osobie, jednak błogosławiąc homoseksualną parę (lub niesakramentalny związek kobiety i mężczyzny) sprzeciwiałby się dotychczasowej nauce o małżeństwie i błogosławił grzech. Dokument zaakceptował papież Franciszek.
Zaskoczeni są wszyscy. Nawet ci, którzy pytanie do kongregacji przesłali i dostali odpowiedź po swej myśli, do tego jasną i konkretną. Podejrzewali, że Watykan będzie zwlekał lub kluczył. Bo skoro osobom żyjącym w grzechu i niesakramentalnym związku można udzielić komunii (o czym mówi papieska adhortacja „Amoris laetitia”), to dlaczego nie wolno ich pobłogosławić?
Ci, którzy Franciszka zawsze chwalili – za otwartość i przekonanie, że ważniejszy jest człowiek niż doktryna – teraz nie mogą uwierzyć, że odmawia komukolwiek Bożego błogosławieństwa. Przypominają, że są obrzędy błogosławienia rzeczy i zwierząt oraz że księża – zdarza się – święcą broń. Ale parom homoseksualnym będą musieli odmówić.
Doktryna po raz kolejny rozmija się z życiem. Błogosławienie par homoseksualnych to coraz częstsza praktyka w krajach Europy Zachodniej i Ameryki Płn. Biskup Antwerpii Johann Bonny publicznie skrytykował dokument (powołując się właśnie na „Amoris laetitia”) jako krzywdzący dla „homoseksualnych legalnych małżeństw, które mają dzieci, tworzą ciepłą i stabilną rodzinę, a ponadto aktywnie uczestniczą w życiu parafii”. Kilkuset księży z Niemiec i Austrii już zapowiedziało niesubordynację. Czy KNW – sukcesorka Świętej Inkwizycji – będzie ich teraz karać za udzielanie błogosławieństwa?
Do zaskoczeń i zdziwień dodajmy jeszcze jedno. Odpowiedź KNW to pierwszy oficjalny dokument Kościoła, który zrównuje związki homoseksualne z niesakramentalnymi związkami kobiety i mężczyzny. Obydwóm jednakowo odmawia błogosławieństwa, ale i w obydwu dostrzega „obecność elementów pozytywnych, które same w sobie zasługują na uznanie i docenienie”. I tego naprawdę nikt się nie spodziewał. ©℗
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]