Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
List jest dobrze osadzony w rzeczywistości. Mowa w nim o "pladze rozwodów" oraz o prawnej i ekonomicznej sytuacji rodzin wielodzietnych. Biskupi nie wdają się w spekulacje nad niżem demograficznym. O wielodzietnej rodzinie piszą po prostu: "Bo bez niej Polska nie miałaby przyszłości". Są też świadomi dramatu poronień samoistnych (w Polsce przeżywa go rocznie ok. 40 tysięcy rodzin) i upominają się o uszanowanie uczuć rodziców w związku z prawem do godnego pogrzebania nieurodzonych dzieci.
To nie jest list na temat metody zapłodnienia in vitro. Tej sprawie poświęcono jeden akapit: po pełnym szacunku i zrozumienia fragmencie poświęconym rodzicom, którzy "z niewypowiedzianą tęsknotą od lat oczekują na dziecko i proszą o nie Boga", autorzy lakonicznie przedstawiają stanowisko Kościoła ("że w żadnym wypadku nie jest moralnie dozwolone"). Wyjaśniają też: "nie jest to opinia - jak czasami usiłuje się sugerować - Episkopatu Polski, ale zwyczajne nauczanie Kościoła katolickiego, dawno już wyłożone w oficjalnych dokumentach". Trudno oczekiwać, że episkopat będzie kontestował nauczanie Stolicy Apostolskiej.
Ważnym, bo odnoszącym się do będących u nas w toku działań legislacyjnych, głosem na temat in vitro jest oświadczenie Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych z 22 grudnia 2008 r. Po przypomnieniu i uzasadnieniu wyznawanych przez Kościół zasad stwierdzono tam: "Gdy podejmuje się inicjatywę pierwszego unormowania, wszyscy posłowie zatroskani o ochronę praw człowieka powinni podjąć działania zmierzające do całkowitego zakazu tej metody (zapłodnienia in vitro). Gdyby jednak takie rozwiązanie prawne zostało odrzucone, ich etycznym obowiązkiem jest aktywność w całym procesie legislacyjnym, tak aby maksymalnie ograniczyć szkodliwe aspekty regulacji". Takie zdania dają nadzieję na osiągnięcie ustawodawczego kompromisu w duchu proponowanym przez Jarosława Gowina.
Nasza uwaga nie powinna się jednak skupiać wyłącznie na in vitro - kierowany do wiernych głos przestrogi i troski o rodzinę warto czytać w całości. Biskupi piszą: "Dzisiaj - niech Bóg nam będzie miłosierny - ataki na małżeństwo i rodzinę stają się z każdym dniem coraz silniejsze i coraz bardziej radykalne, zarówno na płaszczyźnie ideologicznej, jak i w sferze prawodawstwa. Stolica Apostolska - zawsze wyważona w słowach - ubolewa, że nigdy do tego stopnia, co dzisiaj, naturalna instytucja małżeństwa i rodziny nie była ofiarą tak gwałtownych ataków". Przesada? A może jednak warto się nad tym zastanowić?