Nie sobie żyjemy

W deklaracji Tomasza Węcławskiego największy kłopot sprawia mi słówko "sam.

18.02.2008

Czyta się kilka minut

Autor "Powiedzcie prawdę" pisze: "decyduję sam, o sobie samym", podkreślając "pełną świadomość i niezależność" swojej decyzji. Zapewne jest tak, jak pisze, w swoich sądach i wyborach starał się bowiem zawsze być niezależny. Ale jest też druga strona sprawy. Choć wydaje się nam, że decyzje podejmujemy "sami" i "dla siebie", w istocie podejmujemy je również "z innymi" i "dla innych". Nie jest decyzją "dla siebie" decyzja o pójściu drogą kapłaństwa i nie jest nią również decyzja o porzuceniu tej drogi. Św. Paweł powiada: "Nie sobie żyjemy, nie sobie umieramy", przypominając, że zarówno w życiu, jak w śmierci należymy do Boga. Odruchowo odnosimy te słowa także do wspólnoty, którą tworzymy jako wierzący w Chrystusa. We wspólnocie chrześcijan - jak zresztą w każdej wspólnocie, nie tylko religijnej - to "nie sobie" odgrywa rolę decydującą. Mówiąc wprost: porzucenie kapłaństwa - jak porzucenie rodziny - jest zawsze przecięciem więzi, które się zawiązało. Mogą nieraz istnieć poważne racje przemawiające za taką decyzją. Ale na pewno nie jest nią wyłącznie "samotny" wybór.

Nie osądzam decyzji Tomasza Węcławskiego. Przeciwnie, ufam mu. Chcę tylko wskazać na niebezpieczeństwo, jakie kryje się w myśleniu "dla siebie". Ideałem naszych czasów jest działać "na własny rachunek". A także - być sobą w tym, co się robi. To ważne, aby wybierać w sposób wolny. Nasze decyzje w kluczowych sprawach powinny być naprawdę "nasze". Ktoś, kto nie wybiera w sposób wolny, tak naprawdę nie niesie na sobie żadnej odpowiedzialności. Czy jest to jednak cała prawda o naszych wyborach? W myśleniu Tomasza Węcławskiego zawsze obecna była troska o "związanie". Nawet jeśli nie pojawiało się to konkretne słowo, pojawiała się idea. Pamiętam nasze rozmowy wokół Paschy Jezusa; powstała z tego nawet osobna książeczka. Pascha Jezusa nie tylko "wiąże" ludzi z Bogiem. "Wiąże" ich także pomiędzy sobą. Właśnie to "związanie" nazywamy religią. Myślę, że w naszych rozmowach również było coś "wiążącego". Napisałem kiedyś, że w trakcie tych rozmów "serce mi pałało". Niektórzy mówili mi: przesadziłeś. Ale ja rzeczywiście tak czułem. Czułem, że wkraczamy w samo sedno tajemnicy spotkania człowieka z Bogiem w Jezusie. Było to dla mnie niezwykle ważne doświadczenie.

Tomasz Węcławski pisze: osoby, które "moje decyzje gotowe są potraktować jako punkt odniesienia dla swoich (...) ostrzegam przed poważnym błędem". To słuszne - i roztropne - postawienie sprawy. Nie powinniśmy składać naszych decyzji na barki autorytetu. Z drugiej jednak strony - trudno oczekiwać, że będziemy od tego całkowicie wolni. Autorytet zawsze jest jakimś znakiem. W języku religijnym mówimy: jest świadkiem. Świadek - czy tego chce, czy nie - staje "pomiędzy". Chociaż stara się nie zasłaniać sobą rzeczywistości, o której świadczy, nieuchronnie staje pomiędzy nią a tymi, którzy się ku niej zwracają. Świadek pomaga widzieć tym, którzy nie widzą, i tym, którzy "widzą niejasno". Z jego rolą wiąże się też jednak określona trudność: czy świadek może usunąć się z "pola widzenia" - ze wspomnianego "pomiędzy" - nie sprawiając bólu tym, którzy patrzą? W końcu niektórzy patrzą, bo zaufali jego świadectwu.

Powtarzam: nie osądzam decyzji Tomasza Węcławskiego. Ufam, że za jego deklaracją kryją się przekonania i emocje obejmujące całą wspólnotę, którą swoją działalnością budował. W końcu angażował się w sprawy dla tej wspólnoty ważne, bronił jej, gdy zaistniała potrzeba, ujmował się za tymi jej członkami, których spotkała krzywda. Oby jego decyzja, by "pójść konsekwentnie dalej", nie oznaczała odwrócenia się od tego, za co wszyscy jesteśmy mu wdzięczni. Także w to "dalej" pójdzie przecież z nami - choćby teraz wydawało mu się, że zostawia nas za sobą.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej