Nie opłaca się, ale warto!

W rozmowie o Polaku i Europejczyku, którą na tych łamach toczył niedawno nasz wielki jubilat Władysław Bartoszewski z prof. Wiesławem Chrzanowskim i arcybiskupem Józefem Życińskim, przypomniany został prowokacyjny tytuł dawnej wspomnieniowej książeczki jubilata, najpierw zresztą po niemiecku wydanej (było to w stanie wojennym i polska wersja - czym się dotąd chwalę, wyszła w drugim obiegu w moim, amatorskim przekładzie!). "Es lohnt sich, anstaendig zu sein" - tak brzmiał tytuł w oryginale niemieckim. Bartoszewski przywołuje teraz pretensje czytelników, którzy mu mówili: "Przecież to się wcale nie opłacało - ta przyzwoitość życia". "A ja nie twierdziłem nigdy, że się opłaca - replikuje jubilat. - Ja tylko twierdziłem, że warto". To zupełnie co innego przecie. "Pomiędzy »warto« a »opłaca« może ziać przepaść".

12.03.2007

Czyta się kilka minut

Pomyślałam sobie, czytając ten dyskurs, jak dotkliwie sprawdzają się te słowa. Nie dla jubilata, na szczęście, ale ot, choćby dla Tadeusza Mazowieckiego na przykład. Na własnej skórze doznałam niedawno, co znaczy wziąć go w obronę przed kolejnym niesprawiedliwym, zajadłym atakiem, tym razem w poważnym przecie katolickim tygodniku. Nie ma widać usprawiedliwienia dla kogoś, kto zabrał się za przebaczanie tam, gdzie - zdaniem gniewnego apostoła - nie ma się prawa przebaczać. Trzeba mu to wypominać jeszcze i jeszcze, i jeszcze, równocześnie nie tyle odsuwając w cień niepamięci całą zasługę odzyskania wolnej Polski, lecz już dopisując mu intencje jak najbardziej opaczne. Kolejny młody gniewny, wykładowca tischnerowskiej szkoły, pozwolił sobie na stwierdzenie, że dla ludzi takich jak Geremek czy Mazowiecki Polska w ogóle "jest zbędnym balastem". Bo "zaściankowa, prawicowa, populistyczna, nietolerancyjna i nie dość salonowa" ("Rzeczpospolita", 24 lutego). Takimi inwektywami obrzucić można cudze zasługi bez zażenowania, o wyrzutach sumienia nie wspominając.

Taki czas teraz mamy. Czas sprawiedliwych inaczej, nieubłaganych sędziów wyrokujących bez odwołania.

A jednak myślę, że dla ludzi jak Tadeusz to nie jest ważne. Że wiedzą bez chwili wahania i słabości, iż warto. Było i jest. To tak jak z Antonim Gołubiewem, też dopiero co wspominanym w "Tygodniku" przez nas, starych. Takim jak on do głowy nie przychodziło, że ważny ma być rozgłos i miejsce na świeczniku. Tak jak nie czynili rachunków krzywd i tych rachunków nikomu nie wystawiali.

Jedno tylko pozostaje troską nie do usunięcia: aby im nie dopisywano opacznych kluczy do ich życiowego przesłania. Bo to mogłoby być ze zbyt dużą stratą także dla spadkobierców, gdy uwierzą, że taki właśnie jest sens pozostawionego im dziedzictwa. Dlatego z najwyższym niepokojem czytam w zakończeniu świeżego wywiadu z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, autorem "Księży wobec bezpieki", konkluzję: "Gdyby dziś Jan Paweł II żył, zająłby się lustracją. Naszym obowiązkiem jest dążenie do prawdy" ("Dziennik", 1 marca). Między tymi dwoma zdaniami zieje przepaść, a to pierwsze nie zawiera ani źdźbła prawdy! Trudno o większe zagubienie w rozumieniu papieskiego przesłania. Wymiar prawdy, tak jak wymiar powinności wobec ojczyzny, u Jana Pawła II nie ma nic wspólnego z lustracyjnymi porachunkami. Jest naszym obowiązkiem nie skarleć do reszty, nie zmarnować się w zajadłości rozliczeń, żeby nie utracić słuchu na testament Papieża. Inaczej byłoby już zbyt smutno - i zbyt dla nas groźnie. Naprawdę.

PS. Poczta ostatnich dni. Pisze pan Jacek Maj z Krakowa-Heidelbergu: "Zarząd Polskiego Radia chce odebrać »Dwójce« częstotliwości i przekazać je Programowi 1. Protestujmy! To smutne, że trzeba przypominać sprawy oczywiste: realizacja tych zamiarów najbardziej uderzy w tych, którzy »Dwójki« najbardziej potrzebują - mieszkańców wsi i mniejszych miast. Sam wychowałem się na lubelskiej prowincji na »Dwójce«, więc wiem, co piszę". Popieram oburącz! J.H.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2007