Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W synagodze w Nazarecie, na progu swej publicznej działalności, Jezus odnalazł i odczytał fragment proroctwa Izajasza, który najwyraźniej uznał za syntezę / streszczenie własnego życia i misji. W każdy Wielki Czwartek rano – na Mszy św. Krzyżma – odczytujemy (my, księża) ten tekst po to, by odnaleźć w nim to, co nas definiuje w naszej posłudze.
To tekst bardzo bogaty – chcę zwrócić uwagę jedynie na jeden z wymiarów jego przesłania. „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana” (zob. Łk 4, 16-21; por. Iz 61).
Widać wyraźnie, iż namaszczenie, o jakim mówi prorok / Jezus, związane jest z posłaniem („namaścił i posłał Mnie”) – z misją. Nie jest dla wywyższenia, dla podkreślenia czyjejś godności czy wyjątkowości – jest ku misji – jest z racji na innych; jest związane z powierzonym zadaniem! Jest nie tyle dla mnie, co dla innych – dla tych, do których jestem posłany. Do kogo zostaję posłany jako kapłan?
Odpowiedź brzmi: do ubogich, do więźniów, do niewidomych i do uciśnionych (św. Hieronim tłumaczył: „połamanych”). Każda z tych grup warta jest refleksji osobno; jest jednak jedna cecha, która łączy je wszystkie. Otóż, są to wszystko ludzie, którzy sami z siebie raczej nie przyjdą.
Ubodzy – nie przyjdą! Takie jest pewnie powszechne doświadczenie duszpasterskie: ludzie prawdziwie ubodzy (biedni) z reguły nie przychodzą „po prośbie”: są zbyt pokorni, ale też cisi i pełni wewnętrznej godności – z reguły też uważają, że dokoła nie brakuje takich, którzy są jeszcze bardzie potrzebujący niż oni.
Więźniowie – nie przyjdą, nie mają ku temu fizycznej możliwości. Są odosobnieni i zamknięci, oddzieleni od nas murami. Niewidomi – sami nie przyjdą! Jakże mieliby przyjść: nie widzą drogi; nie znają naszych twarzy; nie wiedzą, jak się poruszać. Podobnie uciśnieni / „połamani” życiem – oni być może znają drogę, nie mają jednak duchowej siły, trudno jest im się pozbierać. A jeśli zostali rozbici i połamani przez jednego z nas? Tym bardziej nie przyjdą. Ze strachu, przywaleni doznanym zawodem.
To wszystko są ludzie, ku którym trzeba się wybrać – inaczej nigdy nie dojdzie do spotkania. Tak. Bardzo ważne jest w życiu księdza być do dyspozycji i czekać na każdego, kto może i chce przyjść; ważne jest w tym czasie paschalnym siedzieć w konfesjonale w gotowości i nadziei. Ale tym, co nas definiuje w naszej posłudze (tak, jak ją zidentyfikował przy pomocy Bożego Słowa Jezus), jest zdolność do wyjścia – do tych, którzy sami nie przyjdą, bo nie mogą, nie dają rady, nie odnajdują w sobie fizycznej czy duchowej siły.
Tej zdolności – wychodzenia – życzę z serca wszystkim moim Braciom, Kapłanom.