Nadużywanie choroby

Prawie wszyscy pytani przeze mnie studenci medycyny deklarują, że gwałt (chodzi oczywiście o zachowanie seksualne) tym właśnie jest - patologią. A ta jest dla nich jednoznacznie, w rozumieniu medycznym, chorobą. Mogę oczekiwać, że jeśli tak odpowiadają, gotowi są uznać gwałciciela za człowieka chorego lub dotkniętego zaburzeniem psychicznym. Tylko pojedyncze osoby wypowiadają się odmiennie. Początkowo cieszył mnie ten wynik...

27.01.2006

Czyta się kilka minut

Kobiety (to one znacząco częściej są ofiarami przemocy seksualnej) i mężczyźni (częściej są sprawcami) jednakowo zdecydowanie deklarowali takie postawy. Ale właściwie jakie to są postawy? I co wyraża taki wybór?

Tylko nieliczni wskazywali na medyczne przyczyny, dla których można osobę uciekającą się do przemocy, zwłaszcza w seksie, uznać za chorą. Ci młodzi ludzie - zapewne zróżnicowani stopniem samoświadomości, poziomem werbalizacji własnych przemyśleń, ale też cechami psychicznymi - w zdecydowanej większości uzasadniali swoje zdanie argumentami etyki normatywnej. Gwałt jest złem, chociaż nieliczni pisali to wprost: że jest niemoralny czy grzeszny. Najczęściej sięgali do argumentacji opartej na potrzebie poszanowania wolności, autonomii, godności drugiej osoby i jej niezbywalnym prawie do samostanowienia. W przypadku życia seksualnego - przynajmniej do prawa wyrażania zgody. To piękne doświadczenie: dowiedzieć się o znaczeniu, jakie do tych podstawowych praw człowieka przywiązują studenci medycyny.

Kłopot zaczyna się w momencie, kiedy trzeba postawić pytanie, dlaczego nieposzanowanie praw drugiego człowieka i przemoc, oceniane jako zło, należy określać zaburzeniem lub chorobą. Od dawna już zżymam się na powszechną, przynajmniej w języku naszej publicystyki a nawet reklamy, praktykę posługiwania się terminami medycznymi dla wskazania na niekompetencję adwersarza albo wywołania negatywnych skojarzeń. Chyba bronię słusznej sprawy, bo nie wolno dokładać do cierpienia choroby dodatkowych udręk naznaczania i wykluczania. Ciągle zastanawiam się też, dlaczego zachowania, których nie akceptujemy i potępiamy jako złe, tak łatwo przypisujemy chorobie.

Nie wystarczają mi wyjaśnienia lingwistów, że słowo może mieć więcej niż jedno znaczenie, a te poznamy analizując kontekst, w jakim zostało użyte. Przypuszczam raczej, że stoimy wobec odległych następstw dawno temu porzuconego przekonania, wedle którego choroba jest boską karą za zło. Z Księgi Hioba nie wynika, że można choćby pomyśleć o takiej prostej sekwencji przyczynowo-skutkowej i utożsamić zło moralne z chorobą. I choć w powszechnym przekonaniu choroba jest czymś niezależnym od moralnego oblicza osoby nią dotkniętej, jeśli wynikają z niej jakieś czyny naganne, a nawet zakazane prawem, wówczas jesteśmy zobowiązani zawiesić osąd moralny wobec sprawcy. Gwałt jest złem, ale gwałciciel? Gwałciciel jest chory. Może to dobrze? Może trzeba cieszyć się z powściągliwości w ocenie moralnej bliźnich?

Pewnie tak, ale nie jest to radość jasna i spokojna. Cień rzuca na nią pewne myślowe nadużycie. Człowiek chory - zwłaszcza jeśli choroba uniemożliwia mu rozróżnienie między dobrem a złem albo dokonanie wyboru i wpływ na to, co robi - nie może być zgodnie z prawem skazany ani ukarany. I nadużycie tej humanitarnej zasady łatwo może doprowadzić do przekonania, że wszelkie zło moralne wynika z patologii. Zadanie naprawiania zła w świecie przerzucimy wtedy na barki medyków. Sami zaś spokojnie zadumamy się nad własną szlachetnością.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2006