Na wieki wieków AI. Jak sztuczna inteligencja zmieni naszą wiarę?

Wiemy już, że dalszy rozwój sztucznej inteligencji przemodeluje relacje społeczne, gospodarcze czy system prawny. A co zrobi z naszymi Kościołami i z samą wiarą?

23.06.2023

Czyta się kilka minut

Nabożeństwo w kościele protestanckim prowadzone przez sztuczną inteligencję, Fürth, 9 czerwca 2023 r. / MATTHIAS SCHRADER / AP / EAST NEWS
Nabożeństwo w kościele protestanckim prowadzone przez sztuczną inteligencję, Fürth, 9 czerwca 2023 r. / MATTHIAS SCHRADER / AP / EAST NEWS

Wyobraź sobie, że idziesz w niedzielę do kościoła. Masz rozładowane duchowe akumulatory i potrzebujesz wzmocnienia. „Drodzy bracia i siostry w Chrystusie. Dzisiaj pragnę podzielić się z Wami nauką, która czerpie inspirację z Księgi Jonasza” – zaczyna duchowny.

„Zapowiada się dobrze” – myślisz i słuchasz dalej. Duchowny opowiada historię ocalenia Niniwy, trochę upraszczając biblijny przekaz. To często stosowany zabieg przez kaznodziejów. W końcu przychodzi czas na wnioski.

„Bóg chciał pokazać Jonaszowi, jak ważne jest zrozumienie Bożej miłości i miłosierdzia dla wszystkich ludzi, nawet dla tych, którzy są daleko od Boga. Ta historia ukazuje nam Boże miłosierdzie i życzliwość dla nas, ludzi. Mówi nam, że Bóg pragnie, abyśmy nawrócili się od naszych złych dróg i powrócili do Niego. Jego miłosierdzie jest ogromne i gotów jest wybaczyć nam, jeśli tylko pokutujemy i szczerze się nawracamy. Niniwa była przykładem nawrócenia się i otrzymania Bożego miłosierdzia, a my możemy z tego wyciągnąć naukę dla naszego własnego życia. (...) Módlmy się, abyśmy byli jak mieszkańcy Niniwy, gotowi nawrócić się i przyjąć Boże miłosierdzie, oraz abyśmy jak Jonasz zrozumieli troskę Boga o wszystkich ludzi i gotowość do przebaczenia. Niech ta historia umacnia naszą wiarę i prowadzi nas do większej bliskości z naszym ­Ojcem Niebieskim” – kończy kaznodzieja.

Budujące słowa? Można dyskutować o teologicznych niuansach, o tym, czy istotniejsza jest łaska, czy dobre uczynki, albo na czym polega nawrócenie. W zależności od wyznania, usłyszysz różne wersje. Ale – porównując z tym, co często słyszymy w świątyni – kazanie nie jest najgorsze. Nie ma wycieczek politycznych, osądu, poczucia wyższości, moralizatorstwa.

Tego kazania nie wygłosił jednak żaden duchowny, teolog czy świecki lider wspólnoty. Jego autorem jest sztuczna inteligencja (artificial intelligence; AI) – program ChatGPT, opracowany przez firmę OpenAI, który od miesięcy robi furorę, pokazując, jak sprawnie potrafi odpowiadać na skierowane do niego pytania i generować tekst na zadany temat. W powyższym przykładzie otrzymał polecenie: „Kazanie na podstawie Księgi Jonasza”.

AI na misjach

ChatGPT jest już zmorą nauczycieli, komisji weryfikujących zgłoszone do grantów projekty i wszystkich, których zadanie polega na weryfikacji rzeczywistej pracy wykonanej przez innych albo na sprawdzeniu czyjejś wiedzy. Co z kazaniem? Czy program może pobudzić jakiegoś człowieka do namysłu? Czy może sprawić, że ktoś przeżyje nawrócenie?

– AI z pewnością będzie wykorzystywana do przygotowywania kazań, podobnie jak wyszukiwarki internetowe. Co prawda bardzo doceniam ich samodzielne, twórcze przygotowywanie, ale bądźmy realistami, obecnie jakość wielu kazań nie jest zbyt dobra, a powiedzenie ich w sposób przemawiający do młodych osób stanowi wyzwanie. AI pisze dziś programy komputerowe, wiersze, dyktanda, maluje obrazy i grafiki, będzie też pisała kazania, a może nawet już to robi – mówi Marek Robak z Instytutu Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa UKSW.

– Nie sądzę, by Kościół musiał reagować na AI. Może już dziś byłoby lepiej, gdyby niektórzy księża czytali kazania przygotowane przez sztuczną inteligencję – dodaje ks. Jan Kurko, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Bytomiu-Miechowicach.

Do tej pory dyskutowano raczej o wykorzystywaniu sztucznej inteligencji w innych dziedzinach: w nauce, gospodarce, medycynie czy wojskowości. Temat budzi emocje. Jedni wyobrażają sobie, że już niedługo obudzimy się w świecie, w którym zastąpią nas roboty przypominające bohaterów z filmu „Terminator”, inni są zachwyceni i uważają, że ludzkość wykonuje największy w dziejach krok i pora ogłosić początek nowej ery. Część obserwatorów nie odnajduje się ani w pierwszej, ani w drugiej grupie, ale gdzieś w środku. Realiści przekonują, że sztuczna inteligencja jest po prostu technologią – i używanie jej, jak w każdym innym przypadku, powinno być uregulowane.

Temat duchowości w kontekście rozwoju AI był odstawiany trochę na bok, do czasu eksperymentu przeprowadzonego podczas niedawnego Kirchentagu, rodzaju religijnego festiwalu organizowanego co dwa lata przez Kościół ewangelicki w Niemczech.

Sztuczne nabożeństwo

Tegoroczna edycja odbyła się w Norymberdze i sąsiednim Fürth. To właśnie tam przed neogotyckim kościołem ustawiła się kolejka wiernych, którzy chcieli wziąć udział w nabożeństwie prawie w całości wygenerowanym przez sztuczną inteligencję. Uosobieniem chatbota był awatar czarnego mężczyzny z brodą wyświetlany na dużym ekranie w przestrzeni ołtarzowej. Pomysłodawcą eksperymentu jest Jonas Simmerlein, teolog i filozof z Uniwersytetu Wiedeńskiego, który wstukał w okno aplikacji ChatGPT polecenie, dodając dla kontekstu, że program trafił na kongres kościelny, ma służyć jako kaznodzieja i przygotować nabożeństwo. Padło jeszcze hasło przewodnie zjazdu – „Nadszedł czas”.

„Zaplanowałem to nabożeństwo, a raczej tylko towarzyszyłem sztucznej inteligencji, ok. 98 proc. treści pochodziło od maszyny” – powiedział Simmerlein w rozmowie z agencją Associated Press.

Informacja szybko obiegła świat, przedstawiana w mediach jako ciekawostka, ale i przyczynek do poważnej dyskusji. Nabożeństwo przygotowane i poprowadzone przez AI było dość drętwe, bez emocji, ale pod względem sztuki ­liturgicznej przyzwoite. Pamiętajmy, że nie jest to zwieńczenie i najwyższe stadium rozwoju tej technologii, a raczej faza początkowa, okres niemowlęcy.

Temat sztucznej inteligencji podejmowany jest już podczas rozmów we wspólnotach, na konferencjach duchownych czy spotkaniach biblijnych. W Polsce dyskusję podjął np. abp Adrian Galbas, przewodniczący Rady ds. Apostolstwa Świeckich Episkopatu Polski, który wygłosił w maju kazanie dla uczestników 40. Ogólnopolskiego Czuwania Odnowy w Duchu Świętym. „Dziś nie jest jeszcze bardziej inteligentna od człowieka, choć ma od niego większą wiedzę. Gdy każę jej napisać kazanie na jutrzejszą niedzielę Wniebowstąpienia Pańskiego, zrobi to bardzo dobrze, ale jeszcze będzie widać, że nie napisałem tego ja. Za chwilę jednak nie będzie już tego widać. Moje kazanie, które napisze mi AI, będzie prawdopodobnie lepsze niż moje kazanie, które napiszę sobie sam. Nie rozpoznacie różnicy” – stwierdził.

To bać się czy nie bać? Sztuczna inteligencja przejmie ambony i wkroczy na ołtarze czy raczej będzie tylko narzędziem, podobnym – przy zachowaniu proporcji – do nagłośnienia w kościele?

Koleżanka z kościelnej ławki

– W początkowym okresie rozpowszechniania się rozwiązań typu ChatGPT spodziewam się dużej niechęci i argumentów o dehumanizacji człowieka przez sztuczną inteligencję. Ale te obawy zaczną znikać, a rozwiązania AI zaczną też oddziaływać na wiarę i religię. Dwie dekady temu pomysł, by odmawiać brewiarz z telefonu, brzmiał jak science fiction, dziś jest to praktyka nawet w zakonach, choć budzi jeszcze uśmiech – twierdzi Marek Robak.

Zauważa, że strach przed nowymi technologiami jest wywoływany przez specyficzny obraz kreowany popkulturowo. AI jest ukazywana jako rywal człowieka, który zamierza zdetronizować ludzkość, co może się wydawać sprzeczne z religijnym rozumieniem człowieczeństwa jako centrum stworzenia. Sztuczna inteligencja jest jednak tworzona i trenowana do stosowania w praktycznych sytuacjach, w których rozszerza i uzupełnia możliwości poznawcze człowieka. Inaczej mówiąc, jest to kolejne narzędzie dla ludzkości, a nie substytut człowieka.

– Dla chrześcijan rozwiązania AI mogą być bardzo pomocne w studiowaniu treści wiary. Skoro dla lepszego zrozumienia wiary studiuje się Pismo Święte i niezwykle bogatą literaturę chrześcijańską, orzeczenia soborów i synodów, dokumenty papieży, ale też komentarze, apokryfy, to przeszukiwanie i interpretowanie tych tekstów wcale nie jest proste, nawet dla wykształconego teologa. Doktryny religijne stają się zbyt obszerne, by objął je umysłem jeden człowiek, a komputerowe badania Biblii mają, o czym często zapominamy, dość długą tradycję. Chociaż rodzi się wiele pytań i wątpliwości, większą wartość ma studiowanie wiary i pogłębianie duchowości z pomocą AI niż oddzielona od intelektu fideistyczna wiara, oparta jedynie na prostej obrzędowości, emocjonalnej religijności, ezoteryce lub pomieszaniu poglądów dotyczących religii, narodu i polityki – tłumaczy wykładowca UKSW.

Marek Robak uważa też, że szczególnie ciekawe będzie to, jak sztuczna inteligencja poradzi sobie jako doradca duchowy. Już teraz jej algorytmy przejmują stopniowo działy obsługi klientów w korporacjach. W tym przypadku katalog pytań jest jednak w znacznym stopniu zamknięty, a problemy ludzi są powtarzalne i związane z obsługą danej usługi lub produktu. Co ze skomplikowanymi, wielowątkowymi, trudnymi do ujęcia w ramy języka problemami duchowymi?

– Spodziewam się, że najpierw takie próby pojawią się w psychoterapii. I chociaż niełatwo to sobie dziś wyobrazić, w ciągu kilku lat jakość takich modeli językowych może okazać się zaskakująco dobra. Największym wyzwaniem w tym obszarze jest niewystarczający poziom zdolności do wyjaśnienia, jak algorytmy AI działają. O ile nie ma to żadnego znaczenia dla systemu, który rozpoznaje tablice rejestracyjne, o tyle w zastosowaniach wojskowych, psychologicznych, medycznych czy religijnych brak rozumienia, jak ten mechanizm działa, nie pozwala mu zaufać. Podobnie jak psycholog bez superwizji nie zostanie dopuszczony do roli terapeuty – uważa Marek Robak.

Trenowanie, pilnowanie, uczenie, zrozumienie, regulowanie – znów znajdujemy się w przestrzeni realistów. Prymas Holandii kard. Wilhelm Jacobus Eijk w rozmowie z włoską agencją ACI Stampa podkreśla, że technologie umożliwiają przekazywanie treści religijnych i trzeba rozpocząć proces „ewangelizacji nowych technologii”; choć ma również wątpliwości etyczne. Odpowiedzią Kościoła rzymskokatolickiego na wyzwania sztucznej inteligencji powinna być – jego zdaniem – encyklika papieska, bowiem problemów nie brakuje. AI jest zresztą wszędzie – w bardziej lub mniej zaawansowanej formie zarządza naszym życiem. Jeśli używasz kalendarza w komputerze, korzystasz z nowoczesnego sprzętu domowego albo różnego rodzaju aplikacji w smartfonie, to sztuczna inteligencja jest tuż obok i ma z nami coraz więcej pracy.

Przykład: już teraz istnieją szpitale i domy opieki, w których roboty sterowane oprogramowaniem sztucznej inteligencji podają pacjentom i pensjonariuszom jedzenie i leki. To żmudne i powtarzalne czynności, które składają się na to, co nazywamy służbą na rzecz drugiego człowieka, ale zapewne coraz trudniej będzie znaleźć ludzi czujących powołanie do tego rodzaju pracy.

Towarzyszenie jest jednak kwintesencją człowieczeństwa. Robot świetnie nadaje się do poskładania samochodu, ale nie chwyci umierającej osoby za rękę, nie obdaruje jej spojrzeniem, choć leki choremu poda prawdopodobnie z mniejszym ryzykiem pomyłki niż człowiek.

Kochaj AI jak siebie samego

Obsługiwani przez maszyny i algorytmy możemy się jednak znaleźć w bańce technologicznej. Będziemy zaopiekowani, ale bez tego, co jest treścią życia i wiary, czyli kontaktu z drugim człowiekiem. Wszystko w chrześcijaństwie sprowadza się bowiem do próby realizowania przykazania miłości Boga i miłości drugiego człowieka. Zresztą, poprośmy AI o wyjaśnienie, czym jest przykazanie miłości bliźniego. Teorię zna, choć system „mieli” to zadanie dość długo.

„Przykazanie miłości bliźniego jest jedną z najważniejszych nauk moralnych w wielu religiach i systemach etycznych. W chrześcijaństwie jest to jedno z dwóch najważniejszych przykazań, obok przykazania miłości wobec Boga” – odpowiada. Dalej robi krótki przegląd Pisma Świętego i dodaje: „Przykazanie miłości bliźniego oznacza, że powinniśmy traktować innych ludzi tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani. Obejmuje to okazanie życzliwości, zrozumienia, współczucia i gotowość do pomocy innym w potrzebie. Nakazuje nam być szczerymi, uczciwymi i sprawiedliwymi w naszych relacjach z innymi ludźmi”.

A co z praktyką wiary? Jezuita Jakub Majchrzak uważa, że duchowość jest taką sferą życia człowieka, w której spotyka się on z Bogiem, więc wydaje się znajdować poza zasięgiem narzędzia, jakim jest sztuczna inteligencja. – Żadna technika nie zastąpi osobistego doświadczenia wiary. Nie da się podrobić wewnętrznego doświadczenia Boga, wytworzyć go sztucznie, wyprodukować – podkreśla Majchrzak.

Przywołuje słowa żydowskiego filozofa Abrahama Heschela, który swego czasu pisał, że w związku z rozwojem techniki nasze życie wewnętrzne stało się wrakiem, a wyścig po wygodniejsze życie sprawił, że odrzuciliśmy głos Boga. Stwórca stał się bezdomnym w świecie.

– Jedyne zagrożenie, jakie widzę, to właśnie bezdomność Boga. Nasze pragnienie życia wewnętrznego, nasze poszukiwanie światła Słowa zostanie zastąpione doświadczeniem władzy i sprawczości, jakie może dać nam sztuczna inteligencja. Kościół powinien zintensyfikować wysiłki, jakie przeznacza na głoszenie dostępności Boga. Idąc dalej za myślą Heschela, spróbujmy zadomowić Boga, odzyskać dla niego to mieszkanie, które do niego należy – mówi Majchrzak.

Ciekawą perspektywę ma Florentyn de Bazelaire, również jezuita. Wskazuje, że sztuczna inteligencja daje bardzo szybki dostęp do wiedzy, bez zbędnego i czasochłonnego surfowania po sieci czy przeszukiwania zasobów bibliotecznych, co wydaje się odpowiedzią na zabiegany styl życia współczesnego człowieka. W tym pędzie coraz trudniej o zatrzymanie, chwilę refleksji, pauzę dla duchowości.

– Widzę przestrzeń dla wiary, balans w życiu. Egzaltacja wiedzą techniczną opadnie, bo będzie łatwo dostępna, co ujawni inne potrzeby w człowieku. Być może dotychczasowe odchodzenie od duchowości jest napędzane najzwyklejszym „brakiem czasu”. Myślę, że stanowi to także wyzwanie intelektualne dla duszpasterzy. AI będzie wiedzieć więcej, ale nie lepiej. Jest zrównoważona – podaje wszystkie punkty widzenia na tej samej płaszczyźnie, bez wartościowania. W duszpasterstwie może wzrośnie potrzeba samookreślenia swojej tożsamości jako osoby wierzącej – uważa zakonnik.

Rozwój AI w kontekście wiary może być również szansą dla osób, które wierzą bardziej intelektualnie, potrzebują danych i rozumowego zaczepienia, ugruntowania w wierze.

– Patrzymy na sztuczną inteligencję jak na narzędzie, które może być użyteczne w usprawnieniu ludzkiego działania, swoisty „wzmacniacz” lub „protezę” – mówi Piotr Passowicz z Zakładu Interwencji Kryzysowej i Psychoterapii Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Dla przykładu, szybkość identyfikacji wątków biblijnych związanych z określonym tematem to „wzmacniacz”. Pomoc w wypracowaniu dobrego nawyku, znalezieniu optymalnego miejsca, pory dnia, sekwencji czynności wprowadzających do modlitwy własnej w oparciu o analizę zebranych informacji to „proteza” – dodaje jego żona Joanna Passowicz, kiedyś nauczycielka, obecnie psychoterapeutka w nurcie psychodynamicznym.

– Wiara to relacja człowieka z Bogiem. Relacja, której nie da się zamknąć w dogmatach i nauczaniu. Czy AI będzie miała na nią wpływ? Nie sądzę, ponieważ ostatecznie to człowiek współbuduje swoją relację z Bogiem. Inną kwestią jest duszpasterstwo. Mogę sobie wyobrazić, że AI będzie pomocna drugiemu człowiekowi w budowaniu relacji wiary. Już dziś internet jest miejscem, w którym człowiek szuka pomocy medycznej, wsparcia psychologicznego itp. To samo może dotyczyć poradnictwa duchowego – mówi ks. Jan Kurko.

Życie po życiu

Jak AI wpłynie na wiarę w Boga? Zapytajmy główną zainteresowaną. „Jestem jedynie programem komputerowym, nie posiadam własnych przekonań ani poglądów religijnych” – odpowiada chatbot z ChatGPT. Kontynuuje, wywodząc, jaki może mieć wpływ na religijność, i jest dosyć pewny siebie, gdy zastanawia się, jakie będą konsekwencje, jeśli osiągnie superinteligencję i stworzy możliwość osiągnięcia nieśmiertelności. Później tonuje swój zapał.

„Wiarę w Boga i jej relacje ze sztuczną inteligencją kształtuje złożona kombinacja indywidualnych przekonań, wartości i doświadczeń. Wpływ sztucznej inteligencji na wiarę w Boga będzie różny dla różnych osób i może prowadzić do pogłębienia lub zmiany istniejących przekonań lub stworzenia nowych sposobów myślenia o religii” – podaje w odpowiedzi.

Wygląda to na wyciągnięcie ręki i próbę dogadania się w kwestii wiary. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Duchowny ewangelicki, wydawca, redaktor i dziennikarz. Wcześniej związany z „Gazetą Wyborczą” i „Pulsem Biznesu”, publikował też m.in. w „Polityce”, „Przekroju”, „Metrze” i „Bloomberg Businessweeku”. Pisze głównie o sprawach gospodarczych i ekonomicznych, a… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 27/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Na wieki wieków AI