Na Ukrainie kontrrewolucja?

Niespodziewana zmiana sojuszy - przejście lidera socjalistów Ołeksandra Moroza do obozu Wiktora Janukowycza i komunistów to cios dla demokratycznych przemian nad Dnieprem. Moroz zanegował kilka lat swojej działalności politycznej.

10.07.2006

Czyta się kilka minut

Z drugiej strony ten ambitny i chytry polityk nie pierwszy raz zdradza politycznych partnerów. Jego decyzja, choć zaskakująca, nie powinna dziwić. Co prawda jego byli już sojusznicy też nie należeli do najbardziej cnotliwych. Ciekawostką może być stawka, jakiej Moroz zażądał, bo nie tylko o przewodniczenie parlamentowi zapewne chodziło, i czy Julia Tymoszenko nie postanowi jej przebić, by ratować porozumienie Pomarańczowych i fotel premiera. Gorzej, że jeśli wolta Moroza okaże się trwała, otworzy drogę do władzy samemu Janukowyczowi, politykowi wykreowanemu przez oligarchiczno-postsowieckie układy.

Tymoszenko domaga się rozwiązania parlamentu i nowych wyborów - podstawy do tego kruche, a postulat nazbyt przypomina niedawne żądania Janukowycza. Spokojniej reaguje prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko, który zapewnia, że "rewanżu kuczmizmu nie będzie. Państwo będzie podążać europejskim kursem". Jako warunek zgody na rządy partii Janukowycza wymienia wznowienie prac sądu konstytucyjnego. Instytucja, bez której Ukraina obchodziła się jakoś przez tyle miesięcy, nagle stać ma się szańcem demokracji. Ale taki sojusznik prezydentowi może okazać się potrzebny - zwłaszcza jeśli Janukowycz postanowi ostatecznie zemścić się za porażkę w prezydenckich wyborach 2004 r. i przeprowadzić impeachment Juszczenki. A może groźba taka będzie ważnym argumentem dla prezydenckiego obozu, by zawrzeć z Janukowyczem koalicję, do czego lider Partii Regionów dąży. Taka koalicja otwierałaby mu z kolei drzwi do europejskich salonów, o czym marzą ukraińscy oligarchowie, dla których Ukraina robi się ciasna.

Jest i inny aspekt wydarzeń na Ukrainie. Pomarańczowa Rewolucja dokonała się przy asekuracji polskiego prezydenta i naszych elit rządzących. Dramatyczne wydarzenia ostatnich tygodni w Kijowie rozgrywały się przy obojętności polskiej dyplomacji. To nowa "jakość" w polskiej polityce wschodniej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Publicysta, dziennikarz, historyk, ekspert w tematyce wschodniej, redaktor naczelny „Nowej Europy Wschodniej”. Wieloletni dziennikarz „Tygodnika”. Autor i współautor książek: „Przed Bogiem” (2005), „Białoruś - kartofle i dżinsy” (2007), „Ograbiony naród ‒… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2006