Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W ubiegłym roku Lasy Państwowe pobiły finansowe rekordy: miały o 5 mld zł wyższy przychód i zarobiły 285 mln zł więcej niż w 2021 r. Dlaczego przychody rosną 17 razy bardziej niż zysk na czysto? Tylko częściowo tłumaczą to rosnące koszty i pensje (średnie wynagrodzenie w LP przekracza 10 tys. zł). Kluczowym elementem jest fundusz leśny.
To wspólna kasa zapomogowa – biedniejsze nadleśnictwa dostają wyrównanie od tych, które przeżywają hossę, a procent jest ustalany każdego roku przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. W 2021 r. stawka wynosiła 12 proc., w 2022 podniesiono ją do 22 proc. To właśnie schowane w funduszu leśnym miliardowe zyski wzięła pod lupę NIK. W raporcie czytamy: „wydatki te dokonywane były w sposób uniemożliwiający rzetelną ocenę zasadności ich poniesienia”.
Okazało się, że LP nie muszą dokumentować, jakie cele realizują, wydając pieniądze z funduszu. W dodatku ustawa pozwala z tych składek realizować „wspólne przedsięwzięcia jednostek organizacyjnych Lasów Państwowych”, co jest pojęciem doskonale nieprecyzyjnym. W dwóch nadleśnictwach (Ostrołęka i Ciechanów) kontrolerzy NIK po prostu się poddali.
Mówiąc krótko: miliardy z funduszu leśnego są wydawane według widzimisię dyrekcji LP. Tam zaś nie sposób nie zauważyć politycznych wpływów Suwerennej Polski.
Mamy więc opłacane z funduszu remonty dróg, czeki pokazowo rozdawane samorządom (głównie tym powiązanym z SP) czy konkursy, w których ze 118 beneficjentów większość stanowią parafie, a LP finansują takie projekty jak złocenie ołtarzy czy nowe meble w zakrystii. Fundusz leśny coraz mniej służy lasom, a coraz bardziej wyborczej walce o głosy. ©℗
Prof. JERZY SZWAGRZYK, leśnik: Sytuacja finansowa Lasów Państwowych jest zbyt dobra w stosunku do reszty kraju. Ich przywileje są nieuzasadnione.