Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
- "Muzyka od powstania świata jest związana z obrzędem, rytuałem, religią. Od zawsze trwa w bliskiej relacji z Bogiem, wiarą, sacrum. Z Kościołem. To on przecież był największym i najważniejszym mecenasem; zatrudniał kompozytorów, tworzył i utrzymywał zespoły chóralne czy instrumentalne, zamawiał i współtworzył dzieła. Niemal do końca XVIII wieku taki stan był naturalny, pożądany - pisze Tomasz Cyz w eseju "Muzyka i Bóg". - Dawniej wszystko wydawało się bliżej nieba. Przypominają się słowa Strawińskiego: »Pozbawieni muzycznej oprawy religijnych obrzędów, jakże jesteśmy dziś ubożsi, bez mszy, pasji, całorocznych protestanckich kantat religijnych, motetów, religijnych koncertów, nieszporów«. Pamiętajmy o tych słowach także dlatego, że to my wszyscy jesteśmy powołani do tworzenia tradycji i kultury."
- Historię i dzień dzisiejszy Wratislavia Cantans opisuje Ewa Kofin, zaś pozostałe artykuły to prezentacje artystów uczestniczących w festiwalu.
- W pierwszym rzędzie wybitnego dyrygenta, a jednocześnie dyrektora artystycznego Wratislavii - Paula McCreesha i jego zespołu The Gabrieli Consort & Players. Pisze Dariusz Czaja: "Od samego początku wzbudzał emocje. Twardy, nieustępliwy, irytujący. I w dodatku z wyrazistymi i bardzo zdecydowanymi poglądami na muzykę, którą zamierzał się zajmować. Paul McCreesh - brytyjski dyrygent, od lat uznawany za jedną z największych postaci zajmujących się muzyką dawną. Zjawisko, osobliwość. Artystyczna ksywka: McMaestro".
- "Głęboki smutek nagłych i niespodziewanych dysonansowych zwrotów jest tutaj tak przejmujący, że pewnie nie dałoby się ich słuchać, gdyby nie ciepło emanujące z każdego dźwięku. Opadanie półtonów, oplecione ciążącą w coraz to innym kierunku harmonią, wykute jest z najczystszego kruszcu. Przenika duszę na wskroś, przepuszcza przez maszynkę swej dysharmonii, by wlać w nią na koniec najsłodszy eliksir szlachetnym, idealnie czystym współbrzmieniem" - o interpretacjach muzyki Carla Gesualda w wykonaniu kolejnego gościa festiwalu, kwartetu wokalnego The Hilliard Ensemble, czytamy w artykule Patrycji Kujawskiej.
- Natomiast Robert Piaskowski prezentuje The Orlando Consort: "Nie do pomyślenia byłoby nowożytne dziedzictwo muzyczne Europy bez czasu między średniowieczem i renesansem, nazwanego przez Burckhardta »wiekiem odkrycia świata i człowieka«. Muzyka tego okresu fascynuje angielski kwartet wokalny, który wyspecjalizował się w repertuarze obejmującym okres między 1050 a 1500 rokiem. Poszukiwania zespołu dokumentuje 18 albumów, z których wiele zdobyło zaszczytne miano »Płyty Roku«".
- Wreszcie Ewa Szczecińska, na przykładzie Chóru Kameralnego Estońskiej Filharmonii przybliża nam tradycje śpiewacze w tym bałtyckim kraju: "Śpiewanie w Estonii jest tak naturalne jak oddychanie. Chóry: kameralne, amatorskie, profesjonalne - są wszędzie. Chóralne szaleństwo zaczęło się w wieku XIX wieku. Czy był to sposób na kultywowanie zagrożonych wartości narodowych, czy sama potrzeba spotykania się, by pośpiewać, czy może chodziło o coś jeszcze innego? Faktem jest, że w XIX stuleciu Estończycy oszaleli na punkcie wspólnego, wokalnego muzykowania".
Zapraszamy do lektury "Tygodnika Powszechnego" i oczywiście do słuchania "muzyki duszy". Na przykład "Theodory" Haendla, o której pisze Dariusz Czaja: "Jak działa ta muzyka? To są dźwięki z drugiego brzegu. Wierzących utwierdza w wierze, agnostykom miesza szyki, a ateistom wlewa w dusze niepokój"...