Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rząd Izraela nie uznaje piątkowego wyroku Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze nakazującego zburzenie muru. Twierdzi, że mur jest jedynym skutecznym sposobem na powstrzymanie samobójczych ataków palestyńskich. Szaron konsekwentnie dąży do oddzielenia obu narodów, likwiduje przywódców palestyńskich ugrupowań oskarżanych o zamachy, ale też chce wyprowadzić Żydów ze strefy Gazy. Jak się okazuje tylko prawicowy jastrząb jest w stanie - paradoksalnie - zarządzić odwrót.
Ale nie ma też wątpliwości, że mur budowany jest z krzywdą dla Palestyńczyków, którzy chcą normalnie podróżować, pracować, żyć - a takich jest przecież większość. Przede wszystkim zaś mur w wielu miejscach wdziera się, gwałcąc prawa międzynarodowe, na tereny palestyńskie, co naraża Izrael na oskarżenie, że próbuje je zagarnąć. Szaron więc rozwiązując jeden problem, kładzie fundament pod następny.
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości waży o tyle, o ile ONZ okaże się zdolna do jego wyegzekwowania - czyli niewiele (choćby dlatego, że Stany Zjednoczone zapewne zablokuja ewentualne sankcje wobec Izraela). Rząd Szarona zastosuje się za to do wcześniejszego o tydzień orzeczenia izraelskiego Sądu Najwyższego, który nakazał modyfikację kilkudziesięcio kilometrowego odcinka bariery, ponieważ “naruszał równowagę między potrzebami bezpieczeństwa i prawami miejscowej ludności". Palestyńczycy zatem mogą liczyć na ochronę swych praw tak długo, jak długo Izrael pozostaje państwem prawa.