Monsieur Jean Bienaymé
Monsieur Jean Bienaymé
We wskazanym dniu, odziany przyzwoicie, lecz skromnie, półtorej minuty przed wyznaczonym terminem pojawiłem się w hallu komisariatu. Dyżurna, której wręczyłem otrzymany papierek, uprzejmym ruchem wskazała mi jeden ze stojących tam foteli prosząc, bym cierpliwie zechciał zaczekać, i podniosła słuchawkę. Obok mnie siedziała już jakaś para nie sprawiająca wrażenia osób ani poszkodowanych, ani zaniepokojonych. Wkrótce pojawił się przede mną młody człowiek w policyjnym uniformie, lecz z gołą głową, który zaprosił mnie do jednego z pokoi. Zajęliśmy miejsca z obu stron biurka. Policjant wziął do ręki leżące przed nim papiery i zaczął je czytać głośno i wyraźnie:
"Skarga
Ja, Jean Bienaymé, zamieszkały przy ulicy Maître Albert, 8 stycznia bieżącego roku o godzinie 9.30 wieczorem, odbywałem jak zwykle spacer z moim psem rasy pudel. Przechodząc ulicą de...
Dodaj komentarz
Chcesz czytać więcej?
Wykup dostęp »
Załóż bezpłatne konto i zaloguj się, a będziesz mógł za darmo czytać 6 tekstów miesięcznie!
Wybierz dogodną opcję dostępu płatnego – abonament miesięczny, roczny lub płatność za pojedynczy artykuł.
Tygodnik Powszechny - weź, czytaj!
Więcej informacji: najczęściej zadawane pytania »
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]