Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Brzmi dość kuriozalnie, śmiech pusty ogarnia, człowiek krzywi się ironicznie, ale ten się śmieje, kto się śmieje w kułak, a nie do kamery, bowiem kamery zaraz będą wszędzie... i człowiek ciężko się zdziwi, patrząc na topniejące konto w Bank of China (innych banków nie uświadczysz).
Istota ludzka jako interfejs monetyzacji – czy nie brzmi pięknie, błogo, przyszłościowo? Ewolucja, nieubłagana konsekwencja technolopostępu, że ho, ho! Konsekwentnie, w górę, aż do siódmego nieba: po co się męczyć z banknotami, po co się troskać kartą kredytową, po co płacić telefonem czy innym chipem, skoro można się po prostu uśmiechnąć? Cóż za perspektywa!
Wyjdźmy poza skanery twarzy w supermarketach. Patrząc na zagadnienie z perspektywy sztuk performatywnych, najlepiej wróżę stendaperom oraz innej maści komikom – albowiem oni będą opływać w dostatki zalewani przelewami od widzów. Kinematografia? Filmy wojenne znikną z ekranów, nawet te o Legionach, z wyjątkiem najbardziej nieudanych, oczywiście. Najgorsze, najbardziej kuriozalne horrory przyniosą, paradoksalnie, duże zyski, w przeciwieństwie do horrorów zrealizowanych odpowiednio strasznie, jak serial „Wiedźmin”. Nie chcę szukać dziury w całym, ale technologia płacenia za pomocą uśmiechu zapewne nie uwzględnia jeszcze uśmiechów kwaśnych, ironicznych, a przede wszystkim fałszywych (czyli środowiskowych) – mam nadzieję, że Chińczycy pełną parą pracują nad rozwiązaniem problemu płacenia fałszywym uśmiechem, tuszę, że kary będą drakońskie.
A co z teatrem? W sumie kogo to obchodzi, jednakowoż z kronikarskiego obowiązku zauważę, że najprawdopodobniej w teatrze nikt nie będzie grał Ajschylosa, Sofoklesa i Tomczyka, za to powróci do łask partyzancka śpiewogra „Dziś do ciebie przyjść nie mogę” – naprawdę, kupa śmiechu. Jeśli chodzi o literaturę, hmmm, ciężko powiedzieć, nie będzie łatwo zamontować skanerów w celulozie, chyba że szybciutko przejdziemy na e-booki i generalnie internety. Wtedy książki Maxa Kolonko i fejsbuniowe wpisy boksera Twardocha zatryumfują nad Dostojewskim.
I bardzo dobrze. Po co Dostojewskiemu pieniądze? ©