Milenium bez Papieża

Na obchody Milenium Chrztu Polski kładł się cieniem inspirowany przez Gomułkę konflikt państwa z Kościołem. Przybierał różne formy - czasem groźne, czasem groteskowe. Jego istotą było jednak dążenie do ograniczenia możliwości religijno-społecznego oddziaływania Episkopatu i zepchnięcie Kościoła do względnie tolerowanego przez komunistów "chrześcijaństwa spod znaku zakrystii.

18.07.2006

Czyta się kilka minut

Papież Paweł VI /
Papież Paweł VI /

W roku Wielkiego Jubileuszu (1966) jeszcze jednym przejawem tego konfliktu była sprawa pielgrzymki papieża Pawła VI. Episkopat rozważał możliwość jego przyjazdu - 3 maja 1966 r. na Jasną Górę - na centralne uroczystości zakończenia obchodów milenijnych. 10 maja 1965 r. Prymas Stefan Wyszyński odbył w tej sprawie w Rzymie poufną rozmowę z abp. Angelo Dell'Acqua, przedstawiając modus procedendi planowanej wizyty. Zastępca Sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej był przekonany, że Paweł VI odniesie się pozytywnie do prośby Prymasa Polski. Podczas audiencji, która odbyła się dzień później, kard. Wyszyński nie otrzymał jednak w tej sprawie żadnej odpowiedzi. Zapytany przez ambasadora Polski w Rzymie Adama Willmana o sprawę przyjazdu Papieża Prymas mówił: "Nie było dotąd zaproszenia ze strony Episkopatu. Chcemy naprzód wyczuć stanowisko rządu. Gdyby było pozytywne, wtedy Episkopat w czasie IV sesji Soboru Watykańskiego II zaprosi Ojca Świętego do Polski, na Jasną Górę. Pielgrzymka może mieć tylko religijny charakter". Ambasador zapewnił, że możliwie szybko przekaże informacje na ten temat rządowi.

Odepchnięta ręka

Papież obawiał się instrumentalnego potraktowania tej wizyty, a zwłaszcza możliwości jej propagandowego wykorzystania przez partię do legitymizacji ustroju komunistycznego. Zdaniem Pawła VI należało też poczekać na uspokojenie głosów prasy zachodnioeuropejskiej (zwłaszcza chadeckiej), która od jakiegoś czasu podejmowała, opacznie ją komentując, sprawę pielgrzymki do Polski. "Chwilowo nic o tym nie mówić" - miał powiedzieć Papież prymasowi Wyszyńskiemu 20 maja 1965 r. "Musimy rozważyć pro i contra. Wszystko chcemy zrobić dla Polski, ale tak, by nie zaszkodzić jej w ogólnej sytuacji światowej".

Obawy Pawła VI nie były bezpodstawne. Sprawa jego wizyty w PRL stała się przedmiotem rozważań Biura Politycznego KC, które dostrzegło w niej walory propagandowe. Na początku lipca 1965 r. Zenon Kliszko w rozmowie z abp. Karolem Wojtyłą stwierdził, że kwestia ewentualnej pielgrzymki zależy od zlikwidowania ambasady polskiego rządu emigracyjnego przy Watykanie i uznania przez Stolicę Apostolską zachodnich granic Polski.

O swoim niepokoju, związanym z instrumentalnym wykorzystaniem ewentualnej podróży, Paweł VI mówił także 9 grudnia 1965 r. w Rzymie podczas rozmowy z prymasem Wyszyńskim. W odczuciu Papieża pielgrzymka nie oznaczałaby aprobaty ustroju komunistycznego, przeciwko któremu - podkreślał - "jesteśmy całą duszą jako przeciwko udręce człowieka. Ufamy wam, postępujemy ostrożnie i rozważnie, chociaż serce się kraje, gdy patrzymy na wasze udręki".

15 marca 1966 r. Prymas skierował pismo do przewodniczącego Rady Państwa Edwarda Ochaba, w którym przedstawił stanowisko Episkopatu w kwestii możliwości przyjazdu Papieża. Wyjaśnił, że dotychczas biskupi nie wystosowali żadnego publicznego oświadczenia ani tym bardziej zaproszenia. Prymas dodał, że w "kołach watykańskich" panuje żywe zainteresowanie tą sprawą: "Zbierając różne na ten temat krążące opinie, mogę wnioskować, że Ojciec Święty chętnie przybyłby do Polski na uroczystości milenijne w dniu 3 maja br. jako pielgrzym na Jasną Górę". Zdaniem Prymasa, pielgrzymka wpłynęłaby dodatnio na społeczeństwo, które nieobecnością Papieża byłoby poważnie zaniepokojone, i miałaby istotne znaczenie dla wysokiej pozycji Polski w oczach świata i polskiej racji stanu.

Ochab odpowiedział na list 17 marca. Nie tylko zauważył, że jego właściwym adresatem powinien być premier, lecz stwierdził także, że Stolica Apostolska i PRL nie utrzymywały dotąd stosunków dyplomatycznych, co więcej, ta pierwsza uznawała za przedstawiciela Polski "emigracyjnego samozwańca" (chodziło tu o Kazimierza Papéego). W istocie oznaczało to brak zgody na wizytę Pawła VI. Prymas uznał, że cały list "robi wrażenie bolesne" i jest właściwie "odepchnięciem ręki". Mimo to, tego samego dnia, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej Agostino Casaroli przekazał ambasadorowi Willmanowi memoriał zawierający życzenie Papieża związane z jego przyjazdem do Polski w maju 1966 r. Poproszono w nim również o umożliwienie Prymasowi Wyszyńskiemu wyjazdu do Rzymu w celu ustalenia szczegółów wizyty. Pod koniec marca ambasador PRL w Rzymie przekazał jednak wyraźną odmowę rządu, motywowaną "napiętą sytuacją wewnętrzną" w kraju - rzekomo wynik działalności biskupów, z antypaństwową polityką Prymasa na czele.

30 marca 1966 r. kard. Wyszyński w liście do premiera Józefa Cyrankiewicza podważył zasadność argumentacji Ochaba, zaznaczając m.in., że brak stosunków dyplomatycznych nie powinien przeszkodzić w papieskiej wizycie, która mogłaby się przyczynić do posunięcia naprzód sprawy trwałego porozumienia między Stolicą Apostolską i PRL.

Sprawę pielgrzymki poruszył Władysław Gomułka, ówczesny I sekretarz PZPR, 6 kwietnia, podczas spotkania delegacji Rumuńskiej Partii Komunistycznej z delegacją PZPR na XXIII Zjeździe KPZR w Moskwie. Według niego, w staraniach o doprowadzenie do skutku przyjazdu Pawła VI Stolica Apostolska była gotowa usunąć Papéego i zgodzić się na zajęcie jego miejsca przez delegata mianowanego przez Warszawę. Miały być także czynione aluzje odnośnie prób znalezienia sposobu rozwiązania problemu związanego z mianowaniem stałych administratorów kościelnych na tzw. Ziemiach Odzyskanych. I sekretarz KC z rozbrajającą szczerością powiedział jednak: "tych spraw nie podnosiliśmy, bo właściwie nam na tym nie zależy". Bałamutnie stwierdził dalej, że w związku z tym Watykan miał rozpocząć "wrogą kampanię" przeciwko Polsce. "Dla nas to żadna groźba" - uspokajał. "Jeśli oni zaczną nas napadać, to zaczniemy wracać do przeszłości historycznej i pokazywać stosunek Watykanu do Polski. Dotychczas bowiem w tym konflikcie Kościół-państwo omijaliśmy Watykan, gdyż Watykan zajmował milczącą postawę".

Gorzka pigułka

Odmowa przyjazdu Pawła VI była więc właściwie przesądzona. Co istotne, zadecydował o tym najpewniej sam Gomułka, bez konsultacji z Moskwą. 17 kwietnia, w przemówieniu podczas świeckich uroczystości Tysiąclecia Państwa Polskiego w Poznaniu, oficjalnie potwierdził swoje negatywne stanowisko w tej sprawie. Według niego zgoda na przyjazd Papieża oznaczałaby akceptację "szkodliwej polityki" Kościoła w okresie obchodów Milenium Chrztu. Gomułka zarzucił Episkopatowi, że rzekomo bez wiedzy i zgody władz zaprosił Papieża i biskupów z innych krajów na uroczystości milenijne, co miało być krokiem motywowanym celami politycznymi. Stwierdził, że w związku z tym rząd ustosunkował się negatywnie do tego "samowolnego kroku" i nie udzielił zaproszonym zezwoleń na przyjazd do Polski.

Podczas spotkania delegacji PZPR z delegacją KPZR 11 października 1966 r. w Moskwie Gomułka tłumaczył nawet, że planowana wizyta Pawła VI w Polsce wpisywała się w ramy polityki zimnej wojny oraz że celem Papieża i Wyszyńskiego było podkreślenie związków Polski z Rzymem i Zachodem.

Jeszcze w połowie kwietnia 1966 r. Watykan liczył się z możliwością pielgrzymki, jednak 21 kwietnia Willman rozwiał te nadzieje, przesyłając Papieżowi negatywną odpowiedź w tej sprawie. Warszawa powtórzyła tu swoje ceterum censeo, stwierdzając, że Prymas "organizował" społeczeństwo polskie przeciwko "władzy ludowej" i "źle przedstawiał" Polskę za granicą, zapraszając rzekomo Papieża bez porozumienia z rządem.

Decyzja władz była gorzką pigułką zarówno dla Prymasa, jak dla Papieża. Na konferencji Episkopatu Polski (8 maja) kard. Wyszyński stwierdził, że brak zgody na przyjazd Pawła VI był zniewagą wyrządzoną Kościołowi powszechnemu i Polsce katolickiej. Sam Papież w przemówieniu do Polaków, podczas pielgrzymki Polonii do Rzymu 15 maja 1966 r., powiedział, że decyzję ekipy Gomułki odczuł "bardzo boleśnie", a tłumaczenia Warszawy uznał w istocie za bezpodstawne.

Misja Casarolego

Sprawa przyjazdu Papieża odżyła nieoczekiwanie w drugiej połowie 1966 r., co w jakiś sposób wiązało się z próbą nawiązania stosunków między Stolicą Apostolską a PRL. Do kontaktów z polskim rządem Paweł VI wyznaczył Casarolego. Według notatek Bolesława Piaseckiego, o istnieniu tego nieoficjalnego kontaktu miano nie informować ani ambasady polskiej w Rzymie, ani Prymasa. Na początku września 1966 r. ekipa Gomułki zleciła Andrzejowi Werblanowi spotkanie z Casarolim. W trakcie trzech kolejnych rozmów Werblan starał się doprowadzić do odsunięcia od udziału w nich Prymasa Wyszyńskiego, wskazując m.in. na rozbieżność w ocenie jego osoby. Casaroli odrzucił taką możliwość. W odpowiednim czasie Watykan miał skorzystać z możliwości wysłania swojego przedstawiciela dla nawiązania kontaktów z Episkopatem Polski, a potem, ewentualnie, rozpoczęcia rozmów z rządem. Pośrednicy z ramienia ekipy Gomułki sugerowali, że Warszawie zależało na dobrych stosunkach z Watykanem i że chętnie przyjęto by Papieża w Polsce nawet w grudniu 1966 r. Casaroli przekazał tę wiadomość Papieżowi, który wyraził chęć przyjazdu do Polski na Jasną Górę na jeden dzień - w Wigilię Bożego Narodzenia 1966 r. Paweł VI chciał odprawić tam Pasterkę i rano, 25 grudnia, wrócić do Rzymu. W ten sposób, niejako w ostatniej chwili, chciał włączyć się w uroczystości Milenium.

Konieczny kontakt w tej sprawie z władzami PRL miał nawiązać Casaroli, który 24 listopada przybył wraz z prałatem Andrzejem Deskurem do Warszawy, gdzie przedstawił Prymasowi wolę Papieża. Wiadomość zaskoczyła kard. Wyszyńskiego, który nie liczył się już z możliwością pielgrzymki. Dostrzegał w tej sprawie wiele trudności (na przeszkodzie stały m.in. pora zimowa i kwestia organizacji wizyty) i uznawał ją za mało realną w 1966 r. W zamian sugerował przyjazd Papieża na Jasną Górę 15 sierpnia lub w dniach 26-27 sierpnia 1967 r.

Mimo tego stanowiska, postanowiono nawiązać kontakt z władzami i Casaroli przeprowadził 29 listopada rozmowę z Werblanem. Hierarcha wyjaśniał, że wizyta Papieża stałaby się początkiem zwyczaju, który byłby powtarzany corocznie, lecz w innym miejscu i kraju. Sekretarz KC oświadczył, że przyjazd Papieża w ówczesnych warunkach jest niemożliwy, bo niezależnie od intencji zwierzchnika Kościoła wizyta ta miałaby charakter polityczny i oznaczałaby poparcie Wyszyńskiego. Casaroli był zaskoczony, próbował argumentować, jednak bez skutku. Prymas uznał potem wynik tej rozmowy za kolejną zniewagę Papieża.

Niespodziewanie 30 listopada Werblan przedstawił wysłannikowi Watykanu nowe stanowisko Warszawy w sprawie wizyty papieskiej. Jej realizacja miała zależeć od spełnienia kilku warunków: Pasterka miała być odprawiona we Wrocławiu, pod nieobecność Prymasa Polski, Papieża miał witać i żegnać członek Rady Państwa, a o wizycie społeczeństwo miało się dowiedzieć w ostatniej chwili. Dopiero po spełnieniu tych warunków władza rozpatrywałaby sprawę pielgrzymki.

Nagły zwrot wynikał ze sprzeczności, które pojawiły się wobec tej inicjatywy we władzach PRL. Część towarzyszy sądziła, że warto było jednak rozważyć inicjatywę Watykanu, upatrując w tym korzyści propagandowe dla państwa. Gomułka był sceptyczny; trwając w irracjonalnym antyklerykalizmie, uważał, że uzależniony od RFN i USA Watykan zawsze będzie stał na stanowisku szkodzenia "państwu socjalistycznemu". Ponieważ były różnice zdań, trafił do niego argument, że nie można tej inicjatywy po prostu odrzucić. W gruncie rzeczy zdecydowano się na salomonowe (z punktu widzenia władz) rozwiązanie, stawiając niemożliwe do spełnienia warunki.

Po rozmowie z Werblanem Casaroli spotkał się z Wyszyńskim. Obaj uznali, że władze nie mogą stawiać Papieżowi żadnych warunków. Uzgodniono, że w połowie grudnia Prymas wyśle depeszę, z prośbą o błogosławieństwo apostolskie na ostatni dzień Roku Milenijnego. 21 grudnia Prymas otrzymał depeszę, w której Paweł VI dawał mu upoważnienie do udzielenia błogosławieństwa apostolskiego wszystkim ordynariuszom w ostatnim dniu 1966 r. Był to znak - pisał Prymas - że "wszystko, o czym była mowa w czasie wizyty [Casarolego - B.N.], jest nieaktualne".

Do wizyty Pawła VI w Polsce ostatecznie nie doszło ani w roku Wielkiego Jubileuszu chrztu, ani później. Swoistym dopełnieniem i nawiązaniem do wydarzeń sprzed 40 lat stał się jednak fragment pielgrzymki Benedykta XVI, który 26 maja na Jasnej Górze złożył u stóp obrazu Matki Bożej Częstochowskiej złotą różę - dar Pawła VI dla milenijnej Polski. Istotne dla tego gestu było również to, że wykonał go Papież-Niemiec, który 40 lat wcześniej był jednym z orędowników polsko-niemieckiego pojednania, zainicjowanego w listopadzie 1965 r. wpisanym w obchody milenijne "Orędziem" biskupów polskich do biskupów niemieckich.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2006