Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Znawca stosunków polsko-ukraińskich Grzegorz Motyka podaje, że po zakończeniu akcji “Wisła" planowano wysiedlenie 6 tys. “najbardziej szkodliwego polskiego elementu reakcyjnego" z województw rzeszowskiego i lubelskiego. W rzeszowskim instrukcja władz PPR groziła też wyrzuceniem z ziemi osobom osiedlającym się na gospodarstwach poukraińskich poza kontrolą partii komunistycznej. Z kolei w październiku 1947 r. na posiedzeniu władz krakowskiej PPR, wzorując się zapewne na ZSRR, proponowano wysiedlenie rodzin kontynuujących działalność zbrojną polskich partyzantów.
Do przymusowych przesiedleń zwolenników opozycji wykorzystywano przepisy o zamieszkaniu w pasie nadgranicznym. Według znawcy dziejów zachodniopomorskiej opozycji Stanisława Łacha na tej podstawie z województwa szczecińskiego zmuszono w latach 1946-48 do opuszczenia miejsc zamieszkania kilkaset osób, m.in. liderów PSL. Podobnie jak na Węgrzech, wysiedlenie (lub grożenie nim) PZPR wykorzystywała przy kolektywizacji wsi. Jak podaje Dariusz Jarosz, historyk, tylko w ciągu kilku miesięcy 1951 r. i tylko w województwie opolskim wyrzucono z gospodarstw 1941 chłopów. Metodę tę stosowano także wobec Kościoła, np. 3 sierpnia 1954 r. z polecenia PZPR wysiedlono 1,5 tys. sióstr zakonnych. Ich klasztory zlikwidowano.
Ograniczanie skali niektórych wysiedleń nie wynikało z pobudek, nazwijmy to, humanitarnych. W krakowskiem w 1947 r. nie doszło do proponowanego przez niektórych lokalnych działaczy komunistycznych przymusowego przesiedlania na Ziemie Odzyskane, ponieważ, jak stwierdził II sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PPR: “to byłoby w dzisiejszej sytuacji pociągnięciem bardzo niezręcznym. (...) Przymus mógłby być tylko wykorzystany jako argument propagandowy PSL i naszych zagranicznych wrogów". Jak wynika z tekstu pani Elżbiety Sobolewskiej, fatalny wydźwięk propagandowy tego typu akcji brali pod uwagę także komuniści węgierscy.
TOMASZ SKRZYŃSKI (Kraków)