Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Z kolei "Newsweek Polska" przy okazji mało wiarygodnego sondażu na temat stosunku Polaków do biznesmenów zamienia słowo "nielubiani" na "znienawidzeni", a zaraz potem straszy żydowskimi rewindykacjami. Ostatnio media karmią się zdjęciami irackich więźniów poniżanych przez żołnierzy koalicji (m.in. "Gazeta Wyborcza" wydrukowała zdjęcie nagiego irackiego więźnia na smyczy, nie troszcząc się o ukrycie jego twarzy). Tłumaczą, że dla muzułmanów obnażanie ich ciał to wyjątkowe poniżenie, po czym powielają je w milionach egzemplarzy.
Trudno uwierzyć, że "Super Express", "Rzeczpospolita" i "Nasz Dziennik", upubliczniając zdjęcia zabitego Waldemara Milewicza, kierowały się czymś innym niż chęcią zdobycia czytelników. Rolą mediów jest informowanie, nic nie poradzimy, że czasem musimy informować o rzeczach strasznych - twierdzą zwolennicy publikacji. Czy informacja o śmierci dziennikarzy TVP to za mało? Czy stała się ona bardziej wiarygodna, a Milewicz bardziej martwy, dopiero gdy opublikowano zdjęcia? Niedawno jedna z amerykańskich telewizji pokazała zdjęcia umierającej księżnej Diany. Czy po tylu latach od wypadku wciąż chodziło o informację?
Sprawa zdjęć Milewicza szokuje dlatego, że był postacią znaną. Był też przyjacielem wielu dziennikarzy, stąd zrozumiałe ich oburzenie. Ale czy ci sami dziennikarze i ich redakcje nie publikowali nigdy podobnych materiałów, na których były zwłoki innych, anonimowych ludzi? Takich, w imieniu których nikt listu otwartego nie napisze.