Matot-Masei

Księga Liczb 30, 2 - 36, 13

06.07.2010

Czyta się kilka minut

W ostatnim fragmencie Księgi Liczb wymienione są wszystkie stacje ludu Izraela idącego przez pustynię. Wędrówka zaczyna się w Ramzes w Egipcie piętnastego dnia pierwszego miesiąca roku, a kończy w Jarden na równinach Moabu. (Pewnie gdzieś na granicy dzisiejszej Syrii i Jordanii, nad brzegiem Jordanu). Od drugiego postoju aż do końca lud wędruje przez skalistą pustynię i łańcuchy górskie. Przez czterdzieści lat szło sześćset tysięcy mężczyzn i nieznana liczba kobiet i dzieci. Brakowało im wody. Musieli bronić się przed wrogami. Amelekici nie zostawiali ich w spokoju. Z nimi szło bydło. Prowadził lud obłok Boży. Szechina - Boża obecność - wskazywała im miejsca obozowania.

Jest to nie tylko suchy, kronikarski zapis historii ludu, ale - jak można sądzić i jak uczy nas Tora - świadectwo odwagi i oddania Izraela. Jeden z interpretatorów Biblii pisał: "Oto są miejsca postoju, które Bóg chciał, by zostały zapisane, tak, by wszystkim było wiadomo, jaką wielką zasługą było podążanie za Nim przez pustki, po ziemi, która nie jest uprawna". Przez czterdzieści lat Pan ich prowadził, czuwał nad nimi i karmił ich. Było to wydarzenie cudowne. Majmonides, największy z żydowskich filozofów, tak wyjaśniał przesłanie zawarte w spisie postojów. "Potrzeba takiej listy jest bardzo wielka, ponieważ wszystkie cuda są prawdziwe (tj. wiarygodne) tylko dla tych osób, które je widziały, a w przyszłości mogą być opisane. (...) Jednym z cudów Tory - pewnie największym - jest życie Izraela przez czterdzieści lat na pustyni i jedzenie codziennie manny. Pustynia, jak czytamy, jest miejscem węży, skorpionów, pragnienia, gdy nie ma wody; nie sposób tam funkcjonować, nie są te miejsca przeznaczone dla człowieka. Nie można tam orać, nie ma fig i winogron, i pomarańczy. Jak się dowiadujemy z Tory, nikt przez te miejsca przed nimi nie chodził. Nikt tam nie jadł chleba i nie pił wina. To, że Izrael wędrował tam przez lat czterdzieści, jest wielkim, widocznym cudem. Ale jako że Bóg wiedział, że w przyszłości ludzie będą poddawać w wątpliwość całą tę historię lub też będą powiadać, że te miejsca były o wiele bardziej gościnne i przyjazne do mieszkania, że można było tam uprawiać zboża, owoce, że były tam studnie i że manna jest zjawiskiem naturalnym, On takie wyobrażenia z góry odrzucił i wzmocnił w nas poczucie nadzwyczajności i cudowności tej wędrówki, tak iżby przyszłe pokolenia doceniały wielkość cudów i wytrwałość Izraela".

Żydzi stojąc nad brzegiem Jordanu, mogli też zobaczyć, jak wielką drogę przebyli, i tym bardziej zgromadzić w sobie siły do zdobycia ziemi obiecanej. A zdobycie ziemi nie było spacerkiem, ale wojną. Okrutną wojną, w której Mojżesz domagał się zabijania nie tylko wojowników, ale wszystkich obcych mężczyzn, kobiet i chłopców. Zapowiadała się wojna na wyniszczenie, w której nie było miejsca na kompromisy, układy, dzielenie z innymi narodami tej samej ziemi. Czytając te wojenne fragmenty z Tory czy historii Jozuego, można odnieść wrażenie, że zabijanie uznawali zdobywcy za konieczne i że litości wtedy nie znano. Bóg zresztą jej zabraniał, powiadając, jeśli nie wybijecie wrogów, to dostaną się wam wszystkie te nieszczęścia, które dla tamtych przygotowałem.

Część interpretatorów Tory skłonna jest odczytywać historię wędrówki ludu przez pustynię w języku metaforycznym. Obrazować ma wędrówkę duszy z niewoli, kłamstwa, idolatrii do pełni wiary, a jest to wędrówka trudna, pełna wahań, złorzeczeń i słabości. Każdy postój był jak stacja ducha wędrującego ku nowej tożsamości.

Pustynia, bogata w symbolikę, przez którą każdy z nas musi przejść, jest, jak piszą kabaliści, efektem "cimcun". Cimcun oznacza wycofanie Boga pozostawiającego wokół siebie obszary ciemności, do których nie dociera Jego światłość. To miejsce puste otwiera nas, ludzi, na doświadczenie wyboru i wolnej woli.

Wolny wybór, uczy rebe Lubawiczer, oparty jest na trzech filarach. Po pierwsze musi się pojawić zło, a zło pojawia się w próżni powstałej po wycofaniu się Boga. Po drugie, nie tylko zło musi zaistnieć, ale powinno sprawiać wrażenie, że jest czymś wartościowym. Musi do siebie przyciągać. I po trzecie, absolutna próżnia wykluczałaby istnienie wyboru. Tak więc cimcun musi być równoważone przez przebłysk Bożego światła, które wskazuje na możliwość dobra.

Pustynia duchowa ukazuje drogę, jaką człowiek musi przebyć, i wskazuje na kierunek wędrówki i drogi dorastania do mądrego, dojrzałego wyboru. Kolejne stacje opisują wędrówkę ludu i ludzkiej duszy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2010