Matecznik i sarkofag

W Krakowie głucho i głupio, mój kram idzie tępo, obecnie nawet książek do nabożeństwa nie sprzedaję. Oby się ta dziura przeklęta w piekło zapadła! - pisał w kwietniu 1876 roku rozgoryczony Adolf Dygasiński do Jana Baudouin de Courtenay. Rozgoryczenie przyszłego pisarza nietrudno zrozumieć; prowadzona przezeń księgarnia w Hotelu Drezdeńskim przy rogu Rynku i Floriańskiej miała już wkrótce zbankrutować. Dygasiński, zwolennik nowych pozytywistycznych prądów skłócony z konserwatywnym środowiskiem krakowskim, od początku kilkuletniego pobytu pod Wawelem nie żywił zbytniego sentymentu do miasta, które sprawiało nań wrażenie olbrzymiego trupa z diademem wawelskim na czole i Mariackim kościołem na piersi, trupa, po którym w dodatku pełzają gady i robaki...
 /
/

Szesnaście lat później Stefan Żeromski, który pierwszą wizytę w Krakowie opisał w “Dziennikach" niby pielgrzymkę do świętego grodu, a przy grobowcu Kościuszki czuł “żal przeniknięty czcią, jaki muzułmanin czuć musi w Kaabie", relacjonując w liście do narzeczonej pogrzeb Pawła Popiela, jednego z czołowych konserwatystów galicyjskich, piorunował: “Gdybyś tu była i gdybyś widziała tę nagą głupotę, tę bezczelną podłość, to nadużycie słowa, tę pompę idiotów - śmiałabyś się do rozpuku jak ja. Galicja - Kraków to niewyczerpane źródło humoru, to po prostu sam humor, potrzebujący opisu. Dokoła nędza, głód, ciemnota - i ci w plugawych swoich kontuszach i oślich kitach".

“Królowa miast", “serce Polski", “Totius Poloniae urbs celeberrima" - i “Krakówek" czy też “Pipidówka" (oba określenia autorstwa Michała Bałuckiego), albo, jak chciał Lucjan Siemieński, “skrzyżowanie Paryża i Słomnik". Wedle Waleriana Kalinki “relikwiarz narodowych pamiątek", wedle Władysława Ludwika Anczyca “miasto dewotek i archeologów". Dla egzaltowanej poetki Deotymy był w 1843 roku “rozrzewniającą ruiną przeszłości", dla realisty Balzaca - “trupem stolicy", równie trzeźwa zaś jak Balzac generałowa Łucja z Giedroyciów Rautenstrauchowa, pisarka i tłumaczka pani de Staël, widziała w nim tylko “stare i brudne mieścisko, słynne plotkami i intrygami". Różnorodność epitetów, jakimi obdarzano Kraków w kolejnych okresach jego historii jest zaiste imponująca, a uczucia żywione wobec tego starożytnego grodu przez jego mieszkańców i bawiących w nim gości wahały się od bezkrytycznego zachwytu po niechęć przechodzącą w abominację.

***

Karolina Grodziska - absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktor nauk historycznych, dyrektor Biblioteki Naukowej PAN i PAU w Krakowie oraz autorka wielu publikacji, wśród nich zaś dzieł arcykrakowskich z ducha, mianowicie monografii krakowskich cmentarzy - zebrała teraz grubą księgę cytatów zaświadczającą o owej ambiwalencji uczuć. Wstęp swój zaczyna także od cytatu. Emil Haecker, przedstawiając w serii “Biblioteka Narodowa" wiersze Edmunda Wasilewskiego, drugorzędnego romantyka uważanego za pierwszego piewcę Krakowa, zauważył, że za sprawą kresowego rodowodu naszych największych twórców “do arcydzieł naszej poezji narodowej dostała się apoteoza Litwy, Ukrainy, a Kraków pozostał poza tym duchowym Panteonem polskim, zgoła niewspółmiernie ze swym znaczeniem dziejowym". Haecker pisał to w latach 20. minionego wieku, gdy sytuacja dzięki Wyspiańskiemu nieco się już zmieniła - coś jednak jest na rzeczy. Obraz Krakowa w literaturze pozostaje nieproporcjonalnie skromny w stosunku do bogactwa jego historii. Może dlatego, paradoksalnie, że przetrwał szczęśliwie dwudziestowieczne klęski i nie stał się dla swych mieszkańców rajem utraconym (wyjąwszy oczywiście emigrantów, tęskniących, jak Maria Pawlikowska i Zygmunt Nowakowski, za “krakowskim klimatem" i kasztanami Plant).

Ale cytaty w tej księdze to nie tylko poezja i proza powieściowa. To również, czy raczej przede wszystkim, dzienniki, wspomnienia i pamiętniki, listy i relacje z podróży, dzieła historyczne i geograficzne, publicystyka, piosenki i przysłowia, także teksty i powiedzenia anonimowe. “Dystans pięciu wieków sprawił, że nie wiemy, czy piękne określenie Krakowa jako »gwiazdy świecącej jaśniej od innych« [w dokumencie Kazimierza Jagiellończyka z 1485 roku] nasunęło się samemu kanclerzowi czy najskromniejszemu z pracowników królewskiej kancelarii... Dystans pięciu dziesiątek lat sprawił, że autor sloganu »Kraków - centrum reakcji« pozostaje nieznany".

***

“Niniejszy zbiór jest księgą cytatów o mieście - pisze Karolina Grodziska. - Jego mieszkańcom - krakowianom, krakowiakom, krakusom, krakauerom - wypadałoby poświęcić tom odrębny". Owszem, ale i to, co na temat krakowian w książce znajdziemy, godne jest uwagi i refleksji. Zwłaszcza że oceny bywają dość surowe.

Padło już wcześniej nazwisko komediopisarza Michała Bałuckiego, autora “Pana burmistrza z Pipidówki". Bałucki - pisała Eliza Orzeszkowa w 1881 roku do Zygmunta Miłkowskiego - “jest to człowiek z sercem, głową i charakterem. Wiele istotnie trzeba charakteru, aby śród tej krakowskiej ultramontańskiej ligi jawnie i stale stać przy przekonaniach swoich. (...) Wyznał, że gdy patrzy na wszystko, co się tam dzieje, zdaje mu się, jakoby postępowi ludzie u nas szpilką usiłowali podważyć kościół Mariacki. Tak źle jednak nie jest. Kraków nie jest całą Polską. Trzeba nań zapatrywać się jak na skarbnicę świętych pamiątek i przyjeżdżać tam, aby od murów i trumien wziąć iskrę zapału i moc wytrwania. Na ludzi - nie patrzeć".

Ćwierć wieku później Orzeszkowej wtórował bezwiednie Wyspiański: “O kocham Kraków - bo nie od kamieni / przykrościm doznał - lecz od żywych ludzi". A Stanisław Brzozowski podsumowywał: “Zgniły ciąg od Rudawy i Wisły, odór pleśni, pajęczyna na myślach i słowach ludzi, wszystko to razem splata się i kojarzy. Przybyszewski nazwał to malarią. Wyspiański wyczuł zeń trupi charakter ludzi i skojarzywszy go z historycznością - śni w Krakowie swoje własne życie, niby w sarkofagu". Żyć w sarkofagu - niewesoła perspektywa. Żyć wespół ze swoimi umarłymi - to już brzmi znacznie lepiej. Zresztą już Prus w “Kronikach" żartował: “Ukazywanie się dusz wiernych zmarłych nie jest dla Krakowa żadną osobliwością"...

***

Oczywiście, prócz zjadliwych pamfletowych ataków, prócz zgryźliwych uwag na temat krakowskich dewotek, fatalnych bruków i błota zalewającego ulice, w którym utonął chłopczyk imieniem Marianek, są też w książce słowa pełne niekłamanego sentymentu i miłości, zmieszanych czasem z patosem, czasem z żartem: Wyspiański, Gałczyński, Jan Paweł II. Odbijają się w tej księdze triumfy i klęski miasta, w tym także opresje polityczne czasów PRL - by wspomnieć toczoną w 1955 roku między Londynem a Krakowem polemikę między Zygmuntem Nowakowskim a Adamem Polewką oraz cytaty z propagandowych wystąpień i wierszy.

Kryteria doboru cytatów trudno zracjonalizować - tłumaczy Karolina Grodziska - “pierwszym i podstawowym była siła oddziaływania danego tekstu na wyobraźnię, jego malarskość i zdolność budzenia odległych skojarzeń". Część pierwsza książki dotyczy całego miasta, część druga - poszczególnych miejsc i budowli, wewnątrz rozdziałów cytaty ułożono w porządku chronologicznym.

Ramy czasowe są bardzo rozległe. “Początek wydaje się oczywisty: mamy wybór pomiędzy ptolemeuszowskim Carrodunum i ibrahimowym Krako, uwzględniwszy, oczywiście, krakanie kruków skrzykujących się nad ścierwem smoka oraz imię jego pogromcy. To pierwszy z naszych cytatów, ostatniego zaś po prostu nie ma. W każdej chwili, w samym Krakowie lub bardzo odeń daleko, z zachwytu lub z żalu, tęsknoty lub irytacji, uniesienia lub chandry, rodzi się wiersz, obraz, wspomnienie, żart, które w odpowiednim czasie objawią swoją urodę, swoją emocję...". (Wydawnictwo Znak, Kraków 2003, s. 440. W tekście ładnie dobrane ilustracje, na końcu bibliografia i indeks autorów. Mimo znacznych rozmiarów księgi, chętnie zgłosiłbym kilka uzupełnień. Może mogłyby trafić do drugiego, poszerzonego wydania?).

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2003