Manul łagodziciel, czyli jak sobie poradzić po skandalu w Sejmie

Trzeba rozważnie obdzielać innych klikami i sławą. „Nie paście nadmiernie ego Brauna, są lepsze wiadomości” – piszą w tych dniach zdroworozsądkowcy. Oto jedna z nich.

15.12.2023

Czyta się kilka minut

Olga Drenda // Fot. Maciej Zienkiewicz

To wielki dzień dla Polski – dotarła do mnie radosna wiadomość o takiej treści. Przypadkowo zdarzyło się to tego samego dnia, w którym głosowano nad wotum zaufania dla nowego rządu, lecz nie o to chodziło. Manul o imieniu Magellan, piękny i dzielny syn ziemi wielkopolskiej, pokonał w półfinale organizowanego na Twitterze Pucharu Świata Manuli groźnego przeciwnika, Stubsiego z Niemiec. Dzięki ogólnopolskiej mobilizacji to Magellan zwyciężył w zaciętej potyczce, stając się dumnym finalistą.

Manule to bardzo puchate dzikie koty o charakterystycznym wyrazie niezadowolenia na pyszczku. Mieszkają w stepie szerokim i na skalistych terenach Centralnej Azji (nazwa pochodzi z języka kirgiskiego, a grecki przydomek w nazwie gatunku, Otocolobus, nosi cechy szkalownictwa, gdyż oznacza brzydkouchego – co za oszczerstwo). Tam znajdują sobie kryjówki wśród kamieni, a kocięta wychowują w norach opuszczonych przez świstaki i w zaroślach jałowca. W tradycyjnych wierzeniach mongolskich manul to potężny ojciec innych silnych zwierząt, tygrysa, rysia, borsuka i świni.

Trudno spotkać je na żywo, gdyż wiodą życie samotnicze i skryte; ekspansja człowieka, niestety, uczyniła je gatunkiem rzadkim. Obfita w wyrazy niezadowolenia mimika i kształt kuli zapewniły mu jednak sławę i uwielbienie. Nasz wielki Polak Magellan zasłynął już dwa lata temu ucieczką z woliery w poznańskim zoo. Skusiwszy się na gołębie, zabłądził, lecz po wszczęciu alarmu odnalazł się – „wyziębiony, wychudzony, ale już bezpieczny”.

fot. Olga Drenda

Co za ulga! Manul nieco nieoczekiwanie stał się repozytorem naszych zbiorowych emocji masowego ochłonięcia, ulgi, rozładowania, ale też, jak się okazało, wyproszenia złych emocji. Najciekawszym momentem wielkiej kociej batalii na Twitterze było bowiem świadome uruchomienie zabawy w antyniemiecką, rozpaloną patriotycznie retorykę i gremialne bicie w tarabany. „Nie będzie Stubsi kotów nam germanił!”, grzmieli użytkownicy, nie tylko cytując Konopnicką, ale sięgając po frazę gomułkowską i bojową mowę lat ostatnich. Od Stubsiego, puchatego rewanżysty i krzyżaka w pikielhaubie, domagano się reparacji, a zwycięski Magellan trafił na popularnej grafice do memicznego panteonu wielkich Polaków, wraz z królem Sobieskim i Robertem Lewandowskim.

Pyszna to była frajda, bo pokazała, że z koturnowej, bojowej retoryki, używanej przecież jeszcze chwilę temu z kamienną twarzą, wyparowała cała groza i że może służyć teraz zabawie. Przypominało to parodiowanie PRL-owskiej nowomowy wkrótce po 1989 r., wyganianie strachu śmiechem. Patetyczne pogróżki zawsze bowiem, nawet gdy prowadzą do opłakanych skutków, mają w sobie coś komicznego.

Istotnie moment ten był karnawałowy – niestety potrwał krótko, gdyż już następnego dnia powszechną uwagą zawładnął Grzegorz Braun i jego antysemickie wybryki w Sejmie. Przypadek ten przypomina, że trzeba zachować dozę ostrożności, gdy mowa o zabawie czy parodiowaniu nacjonalistycznych odjazdów albo spiskowych fantazji, bo czasem okazuje się, że to po prostu czyjeś najszczersze przekonania, nawet gdy wydają się pochodzić z równoległego wymiaru. Trochę jak w popularnym memie, gdzie jeden z członków drużyny Scooby-Doo ściąga maskę ze złoczyńcy przebranego za ducha, ujawniając: „a więc to cały czas byłeś ty!”. Pod kostiumem ekscentryka, który miewa swoje odpały, mieści się sporo – czasem, jak się okazuje, nawet gaśnica. Łatwo to zignorować, na własną zgubę.

Szczęśliwie i tu manul przyszedł z pomocą. Feralny wieczór uratowała bowiem wiadomość, że Magellan zwyciężył w finale i został najważniejszym manulem świata (otrzymał, jak zauważyła pewna utalentowana Agnieszka, „puchat świata”). To okazało się nie tylko wieścią krzepiącą, ale i schładzającą nastroje, gdyż przypominało, jak ważną walutą jest dziś medialna uwaga, i że trzeba rozważnie obdzielać innych klikami i sławą. „Nie paście nadmiernie ego Brauna, są lepsze wiadomości", pisali zdroworozsądkowcy. Nawet gdy to sława zła – wszak są tacy, i wcale ich nie brakuje, którzy nawet innego rozgłosu nie pragną. A wiadomość pozornie błaha, zmiana tematu, odwrócenie uwagi – może przyczynić się do przywrócenia równowagi.

montaż fotografii: Alamy Stock Photo / BE&W // Beata Zawrzel / REPORTER

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Badaczka i pisarka, od września 2022 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Autorka książek „Duchologia polska. ­Rzeczy i ludzie w latach transformacji”, „Wyroby. Pomysłowość wokół nas” (Nagroda Literacka Gdynia) oraz rozmów „Czyje jest nasze życie” ­(… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 52-53/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Manul łagodziciel