Mango, guma balonowa czy cola? Rząd chce zablokować sprzedaż jednorazowych e-papierosów

W ubiegłym roku ich sprzedaż mogła sięgnąć 100 mln sztuk, mimo że zawierają co najmniej dwie zidentyfikowane substancje uzależniające. Państwo posiada skuteczne narzędzia, by zareagować. I musi to zrobić natychmiast.

27.02.2024

Czyta się kilka minut

Konferencja "Vape Show". Warszawa, 10 września 2016 r. / fot. Bartosz Krupa / EAST NEWS
Konferencja "Vape Show". Warszawa, 10 września 2016 r. / fot. Bartosz Krupa / EAST NEWS

„Mam zielone światło od premiera” – zapowiedziała 21 lutego na antenie TVP ministra zdrowia Izabela Leszczyna. Już na początku lutego resort sygnalizował, że będzie dążyć do wprowadzenia jeszcze przed wakacjami całkowitego zakazu sprzedaży „jednorazówek”. Wiceminister Wojciech Konieczny, odpowiedzialny za zdrowie publiczne, przyrównał je do plagi, jaką w latach 90. była sprzedaż papierosów na sztuki. Jest jednak o wiele gorzej niż wtedy.

Zmiana mody

Jesień 2021 roku. Renomowane liceum i jego okolica tonie w morzu niedopałków. To powód konfliktów z mieszkańcami sąsiednich domów. W samej szkole męskie toalety podczas przerw praktycznie wyłączone z użytkowania: w kabinach tłoczy się po kilku palaczy. Na jednym ze spotkań rady rodziców pojawia się nawet pomysł, by szkoła utworzyła palarnię dla pełnoletnich uczniów (oczywiście, upada). 

Dwa lata później. Niedopałków jest jak na lekarstwo. Po „fajki”, „szlugi” sięgają nieliczni. Niepraktyczne, śmierdzą i sporo kosztują. Teraz jest moda na jednorazowe e-papierosy.

Jednorazowe, bo urządzenia wielokrotnego użytku to wydatek 150-300 złotych. Do tego trzeba doliczyć koszty eksploatacji (płyny itp.). I ryzyko konfiskaty czy to przez rodziców, czy – mniej prawdopodobne – nauczyciela. Jednorazówki są tanie – 25-30 złotych. Można się nimi zaciągnąć około ośmiuset razy, co przekłada się na ponad 2,5 paczki tradycyjnych papierosów. Przy obecnych cenach (średnio ok. 15 złotych) można powiedzieć: czysty zysk. Tylko że tutaj nic nie jest czyste.

Podgrzewacze

Strategia redukcji szkód. Systemy do podgrzewania tytoniu, podgrzewacze. Rzadziej, po prostu, e-papierosy. Producenci tych urządzeń, które są na rynku już od dobrych dwóch dekad, wolą nie używać słowa „papieros”, bo pozycjonują się jako mniej szkodliwa, w domyśle więc: zdrowsza alternatywa dla wyrobów tytoniowych. Ostatnia deska ratunku dla uzależnionych od nikotyny. Gdy nie sprawdzają się żadne sposoby zerwania z nałogiem, przestawienie palacza na tę metodę dostarczania używki organizmowi redukuje szkody – dowodzą producenci i część ekspertów, również lekarzy.

Po pierwsze bowiem znika problem narażania otoczenia na bierne palenie. Po drugie znacząco zmniejsza się ilość wdychanych wraz z dymem (w przypadku tradycyjnych papierosów) rakotwórczych związków. Oczywiście te systemy powinny być dostępne tylko dla osób walczących z uzależnieniem – zgadzają się zwolennicy strategii redukcji szkód podczas debat w gronie ekspertów.

Tyle teoria, z której naiwności praktyka w tym przypadku bezlitośnie drwi. Strategia redukcji szkód byłaby uzasadniona, gdyby urządzenia do podgrzewania tytoniu były dostępne w aptekach wyłącznie na receptę. I podlegały ścisłemu monitorowaniu, czy nie dostają się w ręce osób, które wcześniej nie tylko nie paliły, ale wręcz nie były uzależnione od nikotyny. No i gdyby na rynku nie pojawiły się jednorazówki.

Sprzedawca pomoże

Jednorazowe e-papierosy (ang. disposable vapes lub disposable e-cigarettes) to rodzaj papierosów elektronicznych z wbudowaną baterią, bez możliwości jej naładowania, i zbiornikiem z płynem (ang. e-liquid) z nikotyną lub bez nikotyny, bez możliwości jego uzupełnienia lub wymiany. Po wyczerpaniu baterii lub płynu produkt nie nadaje się do użytku.

W połowie lutego nad problemem jednorazowych papierosów pochylił się Parlamentarny Zespół ds. Uzależnień. Grzegorz Ziemniak z Instytutu Zdrowia i Demokracji zwrócił uwagę posłów, że mapa sprzedaży tych urządzeń pokrywa się bardzo wyraźnie z mapą szkół. Ciekawe, ale nie pokazuje całej prawdy: e-papierosy można kupić wszędzie. Choćby w popularnej sieci z płazem w nazwie, gdzie wystawionych jest dwadzieścia, może trzydzieści rodzajów, a gdy sprzedawca widzi, że klient nie może się zdecydować między „mango” a „mrożony arbuz”, informuje, że nie wszystkie smaki są widoczne, można śmiało pytać.

Pekin troszczy się o zdrowie

Co mówią dane o sprzedaży? Choć raczej trzeba byłoby zapytać: o czym krzyczą? Te, którymi dysponuje resort zdrowia, dotyczą roku 2022. Oficjalnie sprzedaż jednorazowych smakowych e-papierosów w Polsce wyniosła 14,66 mln sztuk. Jednak firmy monitorujące sprzedaż oceniają, że resort nie ma pełnych informacji. Według Centrum Monitorowania Rynku sprzedaż w 2022 roku była wyższa o 11 proc. (16,3 mln sztuk). Ale są też raporty, według których w tym samym roku sprzedaż przekroczyła 32 miliony sztuk, by w kolejnym roku się… potroić i sięgnąć niemal 100 milionów sztuk – to dane Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych, który przygotował raport, będący ostatnio przedmiotem debaty parlamentarzystów.

Garść informacji z tego raportu. Ponad 90 proc. rynku stanowią warianty słodkie, owocowe lub tzw. napojowe. Łącznie w oficjalnej polskiej dystrybucji jest ponad 770 wariantów smakowych. Obrót w większości odbywa się w kanałach dystrybucji niemonitorowanych i zakazanych przez prawo (np. sprzedaż online). 95 proc. jednorazowych smakowych e-papierosów produkowanych jest w Chinach, a Pekin odpowiada za 90 proc. ich globalnego eksportu, wycenianego w 2022 r. na 11,1 mld dolarów.

Wisienka na torcie: w Chinach od 1 października 2022 r. obowiązuje całkowity zakaz sprzedaży jednorazowych tzw. owocowych e-papierosów. Powód? Troska o zdrowie osób niepełnoletnich oraz brak badań dotyczących skutków inhalacji substancji zawartych w płynach do e-papierosów jednorazowych.

Kula śniegowa

„Działania trzeba podjąć natychmiast i są narzędzia do tego, żeby państwo zareagowało” – mówił w Sejmie Grzegorz Ziemniak. Chodzi np. o kontrole, czy handlujący przestrzegają zakazu sprzedaży wyrobów zawierających nikotynę nieletnim. I drakońskie kary. Prof. Grzegorz Juszczyk z Zakładu Zdrowia Publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego zwracał uwagę, że podjęcie takich decyzji przez państwo miałoby też walor edukacyjny – część rodziców zwyczajnie nie rozumie, że używanie jednorazowych e-papierosów może być dla ich dzieci równie groźne, co tradycyjne palenie.

Powód? „W e-papierosach są co najmniej dwie zidentyfikowane substancje uzależniające. Z każdym miesiącem coraz trudniej będzie je z dnia na dzień wycofać, bo natychmiast młodzież, która ich używa, zacznie czynnie poszukiwać nielegalnego źródła albo substytutu – zwracał uwagę prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego. – Jeżeli uzależni się kolejny milion dzieciaków, mamy potencjalnie milion kolejnych palaczy. Zatrzymajmy jakoś tę kulę śniegową”.

Kulę, która zaczęła się rozpędzać kilka lat temu, jeszcze przed pandemią. Raport IPAG jest jak akt oskarżenia pod adresem instytucji i osób, które w latach 2018-2023 odpowiadały za zdrowie publiczne.

Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że nie tylko Polska zmaga się z efektami tej lawiny. W styczniu 2024 r. zakaz sprzedaży jednorazowych smakowych e-papierosów ogłosił premier Wielkiej Brytanii. Podobny zakaz przegłosowało Zgromadzenie Narodowe Francji, planują go też Niemcy i Irlandia. 

Polski system ochrony zdrowia to fascynujący labirynt sprzecznych, a czasem zbieżnych interesów różnych „graczy” – resortu zdrowia, NFZ, samorządów zawodowych, pacjentów, przemysłu... 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce medycznej. Studiowała nauki polityczne i socjologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1997 roku rozpoczęła przygodę z dziennikarstwem, która trwa do dziś. Pracowała m.in. w „Życiu”, Polskiej Agencji Prasowej i… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Strategia e-skalacji szkód