Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kiedy Żydzi przygotowywali się do święta Simchat Tora (hebr. Radość Tory), zarazem kończącego i rozpoczynającego roczny cykl odczytywania Pięcioksięgu, młodziutkie członkinie grupy Just Stop Oil snuły plany nośnego medialnie protestu przeciw używaniu paliw kopalnianych. Mam – płonną? – nadzieję, że aktywistki wiedziały o tym, że „Słoneczniki” van Gogha były chronione szybą. Tak czy inaczej, „spuśćmy zasłonę miłosierdzia” na formę młodzieńczego krzyku rozpaczy, mając otwarte serca na ostateczną treść ich przekazu.
Zobaczmy, czy nie słyszeliśmy go już wcześniej ze zgoła innych ust. Może – zmyleni starożytnością słów – nie wychwyciliśmy jego znaczenia dla naszego pokolenia? Początek Księgi Rodzaju: stworzenie świata, a jako zwieńczenie dzieła – stworzenie ludzkości. Zaślepieni chęcią zysku, czepiamy się Bożego błogosławieństwa: „Rozradzajcie się i rozmnażajcie, i napełniajcie ziemię, i zawładnijcie nią” (Rdz 1, 28; Cylkow). Czynienie sobie Ziemi poddaną wychodzi nam niezgorzej, kiedy rabunkowo korzystamy z zasobów planety. Nie chcemy pamiętać, że „wziął Wiekuisty Bóg człowieka i osadził go w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i dozorował” (2, 15). Ostatnie dwa czasowniki można bardziej dosłownie przetłumaczyć jako „by nad nim pracował i strzegł go”. Skoro „Boga jest ziemia i wszystko, co ją napełnia” (Ps 24, 1) – Najwyższy udostępnia nam planetę, tak samo zresztą, jak nasze ciało, w czasowe użytkowanie.
Midrasz stawia sprawę jasno: Kiedy Święty, Błogosławiony On stworzył pierwszego człowieka, wziął go i pokazał mu wszystkie drzewa ogrodu Eden. Powiedział mu: „Spójrz na Moje dzieła, jakie są piękne i godne pochwały! Wszystko, co stworzyłem, stworzyłem dla ciebie. Pilnuj się, byś nie zepsuł i nie zniszczył Mojego świata: jeśli go zepsujesz, nie będzie nikogo, kto by go po tobie naprawił”. Rzecze Kohelet: „Nie zna wszak człowiek i czasu swojego: jako ryby łowione w sieci złowrogiej, i jako ptaki uwikłane w sidle – tak pojmani bywają i synowie ludzcy w czasie niedoli, gdy przypada na nich nagle” (Koh 9, 12). Ryby i ptaki ginące od wyrzucanych przez nas ton plastiku. A ludzie? Wszak to my sami zarzuciliśmy na siebie „złowrogą sieć”! Wprawdzie nie mamy w Polsce topniejących lodowców, ale zdajemy sobie sprawę, że naszej „małej Holandii” – Żuławom Wiślanym – grozi to samo, co Niderlandom i setkom oceanicznych wysp. W naszym kraju odczuwamy zmianę klimatu, deszcze bywają dużo bardziej ulewne niż jeszcze niedawno, pojawiają się u nas coraz częściej rzadkie zjawiska pogodowe. Jako odpowiedzialnym dzieciom Bożym nie wolno nam – mimo szalejącej drożyzny – palić, czym popadnie. Nie stać na to ludzkości – przecież nie ma nikogo, kto by po nas ten świat naprawił.©