Lekcja ostrożności

Osobiste doświadczenia wywierają wpływ na decyzje podejmowane przez ekonomistów. Nie wszyscy są jednak na nie równie podatni.

15.06.2020

Czyta się kilka minut

ZWETELINA ILIEWA: Finansiści biorą pod uwagę rzeczy, które powinni ignorować.  Ich osobiste przeżycia często wpływają na treść analiz i porad. / ARCHIWUM PRYWATNE
ZWETELINA ILIEWA: Finansiści biorą pod uwagę rzeczy, które powinni ignorować. Ich osobiste przeżycia często wpływają na treść analiz i porad. / ARCHIWUM PRYWATNE

W kolejce, która stoi przed bankomatem KeyBank na Manhattanie, setki ludzi spędzają codziennie nawet dwie godziny. To jedyna w całym mieście maszyna tej firmy, wydającej karty ze świadczeniami dla bezrobotnych. Liczba osób korzystających z takiej pomocy w Stanach rośnie lawinowo – w kwietniu wskaźnik bezrobocia wyniósł prawie 15 proc., najwięcej od momentu, kiedy zbierane są statystyki (czyli od 1948 r.). Ekonomiści przewidują, że może wzrosnąć nawet do poziomu 20 proc., nieznanego od czasów Wielkiego Kryzysu w latach 30. XX wieku.

W marcu recesja dopadła giełdy. Te największe traciły na wartości po ­25-30 proc., niektóre mocniej niż podczas globalnego kryzysu finansowego w 2008 r. Na rynku kontraktów terminowych ropy jej cena w pewnym momencie po raz pierwszy w historii spadła… poniżej zera. Od tego czasu wiele z giełd w jakimś stopniu zrekompensowało swoje straty, ale zaszły zmiany. W USA oferująca internetowe konferencje firma Zoom jest warta kilkukrotnie więcej niż największe linie lotnicze, a w Polsce najwyżej wycenianą spółką nie są już giganci kontrolowani przez Skarb Państwa, tacy jak PKO BP, tylko tworząca gry wideo (m.in. na podstawie sagi o wiedźminie) CD Projekt.

Takie gwałtowne zmiany ekonomiczne wpływają nie tylko na ludzi, którzy czytają o nich w gazetach czy doświadczają ich na swoim koncie. Dotykają także samych ekonomistów – od których decyzji zależą przecież przyszłe losy gospodarki. Według badań przeprowadzonych przez naukowców z Instytutu Badań nad Dobrami Publicznymi im. Maxa Plancka w Bonn wpływ takiego doświadczenia jak kryzys finansowy na decyzje ekonomistów zależy jednak od tego, na którym etapie kariery je przeżyli.

– Zastanawialiśmy się, czy pracownicy sektora finansów uczą się tak, jak byśmy tego chcieli, biorąc pod uwagę wszystkie dostępne dane w sposób obiektywny, czy też doświadczenia osobiste mają na to wpływ. Szczególnie skupiliśmy się na tym, jak doświadczają przeszłości – mówi „Tygodnikowi” dr Zwetelina Iliewa, współautorka badań.

Zespół przeanalizował odpowiedzi z ankiet niemieckich prezesów i dyrektorów finansowych spółek, analityków giełdowych, skarbników, managerów funduszy. Wynika z nich, że ekonomiści dalecy są od filozoficznego ideału Homo oeconomicus, czyli człowieka podejmującego czysto racjonalne decyzje. – Wyolbrzymiają znaczenie tego, co sami doświadczyli. Jest to zgodne z wynikami badań psychologicznych. Znaczenie ma to, czy przeczytaliśmy o czymś w książce, zobaczyliśmy w statystykach, czy sami przeżyliśmy. To ostatnie zostawia w nas dużo silniejsze wspomnienia – wyjaśnia Iliewa.

Naukowcy podzielili doświadczenia, które przeżywali badani, na domenę życiową i zawodową (czyli okres, gdy aktywnie pracowali w branży finansowej). – Najważniejsze są pierwsze lata pracy zawodowej, gdy jesteśmy nowicjuszami na rynkach finansowych – mówi Iliewa. Z badania wynika, że przeciwnie jest w domenie życiowej, gdzie z reguły zwracamy największą uwagę na wydarzenia z ostatnich lat.

– Osoba, której ekonomiści doradzają, nie ma jak odkryć ich uprzedzeń. Możemy je zobaczyć dopiero dzięki skomplikowanym metodom ekonometrycznym. I to jest problem. Nie to, że analitycy są nieprecyzyjni, ale to, że ich nieprecyzyjność jest tak trudna do wykrycia – dodaje Iliewa.

– Mój pierwszy rok pracy w banku (2008), zanim trafiłam na uczelnię, to była katastrofa – wspomina współautorka badania. – Giełda spadła o 30 proc. Porównaj kogoś takiego jak ja z kimś, kto zaczął pracę w 2010 r. Taka osoba nie doświadczyła kryzysu w taki sposób jak ja. Była na studiach, przygotowywała się do pracy, czytała o tym. Przeżyła to w swojej domenie życiowej, ale nie zawodowej. Wreszcie mamy trzecią osobę, która zaczęła pracę w latach 80. i tego kryzysu doświadczyła na wyższym stanowisku. I ona przeżywa te same wydarzenia, ma te same informacje, ale w przypadku osób, które przeżyły kryzys w domenie zawodowej, lecz mają dłuższy staż, takie wydarzenia wywierają znacznie mniejszy wpływ niż u tych, którzy znajdują się na początku kariery.

Ekonomiści, którzy zaczynali karierę w trakcie hossy, będą skłonni podejmować większe ryzyko. Ci, którzy zaczynali w czasie kryzysu, będą bardziej ostrożni. Trudno jednak powiedzieć, komu lepiej powierzyć swoje pieniądze: – Pierwszy zapewne przeinwestuje, ten drugi zainwestuje za mało – mówi Iliewa. – Twoja decyzja powinna wynikać z twoich preferencji w podejmowaniu ryzyka. Nie ma lepszego i gorszego wyjścia. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 25/2020