Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W jaki sposób dokonuje się nawrócenie? Jakie postawy, obszary naszego człowieczeństwa ono obejmuje? Skąd czerpie motywy? A skąd siłę?
W ciągu całego roku liturgia Kościoła wspomina wprost nawrócenie tylko jednego człowieka: Szawła/Pawła z Tarsu (25 stycznia). Przez wieki wskazywała na nie jako na mocny znak radykalnej chrześcijańskiej nadziei: skoro nawrócenie wydarzyło się w życiu Szawła – mordercy i prześladowcy Kościoła – to znaczy, że może się ono dokonać w życiu każdego człowieka, niezależnie od tego, jakich by dopuścił się on grzechów i zbrodni. Poddajmy się tej intuicji i pedagogii. Przyjrzyjmy się tamtemu wydarzeniu, w którym Kościół rozeznał figurę każdego nawrócenia, a przywołując je w liturgii, nie tylko je wspomina, lecz czyni obecnym – dziś, tu i teraz. Nie tylko w Księdze, ale i w życiu: moim i Twoim.
Na początku tej refleksji skupmy się na jednym – mogłoby się wydawać, nie najważniejszym – słowie „nagle”: „gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle jasność z nieba” (Dz 9, 3). W oryginalnym greckim tekście mamy tu słowo „exaiphnés”, które najprościej tłumaczy się jako „nagle”, „natychmiast” (jak u św. Hieronima w Wulgacie: „subito”). Można je wszakże tłumaczyć również jako „nieprzewidzianie”, „nieoczekiwanie”, „z zaskoczenia”. Właśnie tak! Nic nie zapowiada przecież tego, co się ma za moment wydarzyć. Wszystko wydaje się jasne i przewidywalne. Role są rozpisane. Wiemy, kto to jest Szaweł, znamy jego zamiary, nie oczekujemy po nim niczego prócz „nienawiści i żądzy zabijania”. Ostatnia rzecz, której byśmy się spodziewali, to jego nawrócenie. To jest wyłączny pomysł Boga. Tego scenariusza po ludzku nie da się wymyślić. To jest kompletnie niespodziewane. Nic na to nie wskazywało. W każdym razie nie po stronie Szawła.
Jego nawrócenie jest wyłącznie Bożą/ /Chrystusową inicjatywą. Co do genezy, jest czystą łaską (oczywiście, że szukającą odpowiedzi, ale absolutnie uprzedzającą!). Fantastycznie pisze o tym Benedykt XVI: „jego [Szawła] nawrócenie nie było rezultatem rozwoju rozumowania i refleksji, lecz było owocem Boskiej interwencji, nieprzewidywalnej łaski Bożej” („Paolo. L’Apostolo delle genti”). Do prawdy o Chrystusie i o sobie Szaweł nie doszedł sam z siebie. Nie zamierzał jej wcale poszukiwać. Nie miał w sobie ani wątpliwości, ani pytań. Był pewien swego myślenia i działania. To, co się stało pod Damaszkiem, całkowicie go zaskoczyło. Nie potrafił potem nigdy myśleć o tym inaczej, jak tylko w kategoriach doznanej darmowo łaski.
Tak jest z każdym nawróceniem. Ono jest przede wszystkim łaską. Po stronie człowieka jest zawsze odpowiedzią. To Bóg szuka człowieka, nie człowiek Boga. To Chrystus walczy o grzesznika, nie grzesznik o Niego, czy choćby o siebie samego…
Łaska! Komentując nawrócenie św. Pawła, papież Innocenty III (początek XIII w.) stwierdza z właściwą sobie pewnością: „Człowiek sam z siebie (łac. „per se”) potrafi grzeszyć, ale sam z siebie nie jest w stanie ponownie powstać („resurgere”)… Nikt nie przychodzi do Syna, jeśli go nie pociągnie Ojciec” („Sermo IX: In festo conversionis divi Pauli Apostoli”).
Widzicie tę mocną Rękę Ojca pod Damaszkiem? A w swoim życiu? ©