Laboratorium Gaza

Adam Shapiro, założyciel Ruchu Solidarności z Palestyną: Środowiska związane z pro-izraelskim lobby w USA nazywają mnie "żydowskim talibem". Ale jeśli ktoś mnie zwalcza za krytykę polityki Izraela wobec Palestyńczyków, mogę być tylko dumny. Rozmawiała Magda Qandil

01.06.2010

Czyta się kilka minut

Magda Qandil: Zanim izraelskie wojsko zaatakowało Wasz konwój, Izrael twierdził, że udając się do Gazy "Flotylla Wolność" łamie prawo, co uprawnia go do aresztowań i konfiskaty statków. Kto rządzi na morzu wokół Gazy?

Adam Shapiro: Wody terytorialne każdego państwa sięgają 12 km w głąb morza, nadto państwo ma prawo kontroli poza wodami terytorialnymi do 20 km. Gaza nie ma żadnych wód terytorialnych, bo nie jest państwem, tylko strefą okupowaną. Ale według porozumień pokojowych z Oslo, obszar do 12 km w głąb morza powinien być kontrolowany przez władze palestyńskie, a obszar rozpięty między 12 a 20 km, tzw. strefa bezpieczeństwa, nadzorowany przez Izrael. Podpierając się porozumieniami z Oslo, Izrael twierdzi, że linia na 20. kilometrze jest granicą, której żaden statek nie może przekroczyć, jakby to były izraelskie wody terytorialne.

Więc to Tel Awiw decyduje, komu wolno drogą morską udać się do Gazy?

Izrael może uznać kogoś za zagrożenie i odmówić mu wstępu poza linię 20 km. My, otwierając pokłady naszych statków dla inspektorów i dziennikarzy, dowiedliśmy, że nie stanowimy zagrożenia: że przewozimy tylko pomoc humanitarną, czyli materiały, których Izrael odmawia mieszkańcom Gazy - jak cement, leki, wózki inwalidzkie, zabawki, czekoladę. Mimo to Izrael uznał nasze statki za zagrożenie dla swego bezpieczeństwa.

Statki transportowały pomoc humanitarną, ale to nie ona była głównym celem "Flotylli". Co Pan odpowie na zarzut, że marnujecie pieniądze na nadanie sprawie rozgłosu? Że można było je przeznaczyć na samą pomoc humanitarną?

Wybór nie leży między pomocą humanitarną a działaniami politycznymi. Oczywiście, żeby przetrwać, Gaza potrzebuje podstawowych towarów, leków itd. Ale naszym głównym celem jest zmiana sytuacji politycznej: zmuszenie społeczności międzynarodowej do wypełnienia zobowiązań i rzucenie wyzwania izraelskiej kontroli nad Gazą. Każdy dzień blokady jest kolejnym dniem zbrodni wojennej wobec ludności cywilnej. Prawo międzynarodowe, konwencje, statut ustanawiający Międzynarodowy Trybunał Karny zakazują stosowania odpowiedzialności zbiorowej przez nakładanie kar na ludność cywilną.

Bywał Pan w Gazie, ale również w wielu innych zapalnych miejscach świata, np. w Afganistanie jako dyrektor misji humanitarnej. Co jest szczególnego w Gazie?

Społeczność międzynarodowa ma szczególną odpowiedzialność wobec Palestyny z powodu czystki etnicznej, która się tam dokonała w 1948 r., z powodu ignorowanych rezolucji ONZ nakazujących bardziej sprawiedliwy podział ziemi między ludnością rdzenną, czyli Palestyńczykami, a żydowskimi osadnikami z Europy. Podziały te zostały dokonane bez oglądania się na ludność rdzenną i z pogwałceniem jej prawa własności ziemi. Odpowiedzialność ta ma szczególny wymiar wobec Gazy: to największe na świecie więzienie pod gołym niebem. Przez ostatnich kilka lat pomagałem Palestyńczykom uciekającym z Iraku, którzy utknęli na granicy z Syrią lub Jordanią, wydostać się stamtąd. W wielu przypadkach to się udało. Zacząłem więc otrzymywać prośby, właściwie błagania z Gazy, od ludzi, których dzieci otrzymały stypendia naukowe za granicą, by je stamtąd wydostać. Nie mogę nic dla nich zrobić, z Gazy nie ma wyjścia.

A Gaza poddawana jest torturom przez całą historię swego istnienia. 80 proc. jej mieszkańców to uchodźcy, ich domy są tuż za granicą - w Izraelu. Były masakry w latach 50., jak w Chan Junis, wojna w 1967 r., ciągłe bombardowania, ostatnia masakra na przełomie 2008-09 r., bezprecedensowe oblężenie, a od połowy 2007 r. całkowita blokada. Gaza jest jak laboratorium człowieczeństwa, w którym testuje się, jak wiele człowiek może znieść.

Spotkał się Pan z oskarżeniami o antysemityzm?

Owszem. Nie zmienia tego to, że pochodzę z rodziny żydowskiej, zresztą o polskich korzeniach. Środowiska związane z pro-izraelskim lobby w USA nazywają mnie "samo-nienawidzącym się Żydem", jedna z ultraprawicowych gazet określiła mnie mianem "żydowskiego taliba", inna zachęcała do ataków na mnie. Ale oskarżenie o antysemityzm straciło dziś znaczenie. Środowiska pro-izraelskie szafowały tym słowem tak bardzo, próbując zamknąć usta oponentom, że wyprały go z jego znaczenia. Jeśli ktoś zwalcza mnie za moją krytykę polityki Izraela wobec Palestyńczyków, to mogę być z tego tylko dumny. Niebezpieczeństwo polega na tym, że gdy mamy do czynienia z prawdziwymi antysemitami, pełnymi nienawiści i rasizmu, brak nam wiarygodnych określeń, które pozwoliłyby ich napiętnować. Lobby są zbyt zaabsorbowane "pomaganiem" Izraelowi, aby to dostrzec.

ADAM SHAPIRO urodził się w 1972 r. w nowojorskim Brooklynie. Z wykształcenia politolog i arabista, jest autorem filmów m.in. o Darfurze i wojnie w Iraku. Członek władz Ruchu Wolna Gaza (Free Gaza Movement), współzałożyciel Międzynarodowego Ruchu Solidarności z Palestyną (International Solidarity Movement). W 2002 r. pracował w Ramallah jako wolontariusz w pogotowiu ratunkowym.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2010