Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Radość wrogów prawdy (czyli miłośników WSI) nie trwała długo. Minister Macierewicz, który o aneksie wie znacznie więcej od prezydenta, wyraził już wcześniej przekonanie, że nie ma żadnych przeszkód prawnych, by opublikować wspomniany dokument. Z jego stanowiskiem zgodził się (po wywiadzie dla "Neewsweeka") Andrzej Zybertowicz. "Dziennik" z 19 sierpnia zaś (piórem Anny Marszałek i Michała Majewskiego) przywołał nie tylko opinie Macierewicza i Zybertowicza, ale też ujawnił, że wedle autorów aneksu, na czele tropionego przez komisję do spraw WSI układu stał Lech Wałęsa i jego Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Zdaniem autorów aneksu, były prezydent powinien stanąć przed Trybunałem Stanu, wraz z nim winni być sądzeni byli ministrowie obrony: Janusz Onyszkiewicz, Bronisław Komorowski i Jerzy Szmajdziński. Zaiste: wiedzy tak porażającej nie można było dłużej ukrywać. "Bo nie jest światło, by pod korcem stało".
Oskarżenia komisji Macierewicza, dotyczące spraw z poprzedniego tysiąclecia, niczym są wobec rewelacji, jakie na swoim blogu zdradza oniemiałemu światu Jerzy Targalski. Te rewelacje relacjonuje w "Gazecie Wyborczej" z 18 sierpnia Wojciech Czuchnowski. Tytuł jego artykułu: "Targalski bluzga w blogu". Czołówka: "Polską od ostatnich wyborów rządzi Rosja, dziennikarze to cyngle Ubekistanu, Platforma Obywatelska zaś reprezentuje interesy UB - pisze w swoim blogu Jerzy Targalski, wiceprezes Polskiego Radia". Próbka nieporównywalnego stylu Targalskiego: "Środowisko bezpieczniackie doprowadziło PO do władzy, by (...) przywrócić pełną kontrolę Ubekistanu nad Polską. A zatem jeśli władza nad Polską środowiska bezpieczniackiego, w tym byłych WSI, została przywrócona, to Tusk może z dumą zameldować, iż wykonał zadanie".
Dalszych myśli Targalskiego oszczędzę czytelnikom. Ciekaw tylko jestem, kto (i jak szybko) pójdzie w zapale ujawnień i oskarżeń dalej niż wiceprezes Polskiego Radia.
Zmarły w 1983 r. znakomity socjolog Aleksander Hertz pisał niegdyś w eseju "O wielkości Miss Marple": "O cywilizacji, w której dziś każdy z nas uczestniczy, da się powiedzieć, że jest schizofreniczna. O rzeczywistości naszych czasów da się powiedzieć, że głos ostateczny mają w niej paranoicy. Nie przechwalajmy się tymi właściwościami naszej epoki. Schizofrenia i paranoja były wiernymi towarzyszkami człowieka przez cały ciąg jego dziejów. Ale w czasach powszechnego umasowienia ich wpływ na każdego z nas odczuwa się szczególnie wyraźnie i następstwa ich dla każdego z nas są szczególnie bolesne" ("Późne listy z Ameryki", Warszawa 2004, s. 229). Zdaniem Hertza jedną z odtrutek na paranoję rzeczywistości jest klasyczna powieść kryminalna, przywracająca czytelnikowi (choćby tylko na czas lektury) poczucie istnienia racjonalnego ładu świata.
Gdyby przypadkiem ktoś chciał zapytać, dlaczego przypominam tu i teraz pochwałę panny Marple, odpowiem: w ostatnich latach czytałem wiele klasycznych (i nieklasycznych) powieści kryminalnych. Niewiele mi to pomogło, ale jednak - pomogło.