Ksenofobia według Gowina

Kiedy w Polsce narasta nienawiść do mniejszości, wicepremier publicznie stwierdza, że problemu nie ma.

22.06.2016

Czyta się kilka minut

Wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin /  / fot. East News
Wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin / / fot. East News

Kilka dni temu wicepremier Jarosław Gowin udzielił wywiadu portalowi Spider’s Web. Tematem była polska branża nowych technologii, okazją do rozmowy - krakowski kongres Impact’16, na którym ogłoszono kolejne założenia „planu Morawieckiego”. W wywiadzie tym znalazł się fragment, który powinien zainteresować nie tylko specjalistów z branży IT. Cytuję:

Karol Kopańko: Doświadczenia innych krajów pokazują, że otwartość i tolerancja dla innych postaw sprzyjają kreatywności i współpracy grupowej. Niestety, w Polsce możemy mówić o rosnącej liczbie ataków na obcokrajowców.

Jarosław Gowin: Uważam, że posługuje się Pan fałszywymi kliszami. Hasło „tolerancja” to slogan pseudooświeconego umysłu. Nie zgadzam się też, że w Polsce mamy do czynienia z jakimikolwiek przejawami nietolerancji czy ksenofobii. Zresztą, obecnie najszybciej rozwija się Azja, a nie otwarta, „tolerancyjna” Europa.

Powyższa wypowiedź przeszła bez echa. A przecież jest to wypowiedź zdumiewająca i należałoby przeanalizować każdy jej fragment osobno.

„Uważam, że posługuje się Pan fałszywymi kliszami. Hasło »tolerancja« to slogan pseudooświeconego umysłu”.

Przypominają się głośne słowa Gowina sprzed roku: w Radiu Kraków stwierdził, że „powinniśmy przyjąć uchodźców i nie powinni być to wyznawcy Islamu. Oni się nie asymilują”, a w „Tygodniku Powszechnym” - że jako polityk ma za zadanie nie dopuścić, by muzułmański uchodźca „wysadził w powietrze polskie niemowlę”. Już wtedy Jarosław Gowin pokazał, że rozum ma prawdziwie oświecony i nie przejmuje się „fałszywą kliszą tolerancji”. Ale rok temu Gowin był politykiem opozycji, który szukał elektoratu przed zbliżającymi się wyborami i miejsca blisko szykującego się do przejęcia władzy PiS. Dzisiaj jest wicepremierem. I jako wicepremier powinien bardziej uważać na to, co mówi.

O słowie „tolerancja” można oczywiście dyskutować (sama wolałabym, żeby zostało zastąpione przez słowo „akceptacja”), ale nie można odrzucać tego pojęcia. Bo wtedy odrzuca się ideę przyjaznego współżycia ludzi różnych narodowości, wyznań i orientacji seksualnych – ideę równości, wpisaną w polską konstytucję. Art. 32 pkt 2 mówi: „nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”. Ta konstytucja jeszcze obowiązuje - nawet jeśli obecny rząd nie czyta jej ze zrozumieniem.

„Nie zgadzam się też, że w Polsce mamy do czynienia z jakimikolwiek przejawami nietolerancji czy ksenofobii”.

Równie dobrze Gowin mógł powiedzieć: „Nie zgadzam się, że w Polsce mamy do czynienia z jakimikolwiek opadami atmosferycznymi”. Tutaj nie ma co zgadzać się czy nie zgadzać: przejawy nietolerancji i ksenofobii nie są opiniami, tylko faktem. Działacze Stowarzyszenia „Nigdy więcej” od kilku miesięcy mówią o nagłej eskalacji słownej i fizycznej przemocy wobec przedstawicieli mniejszości; powtarzają, że w tym roku codziennie notują zgłoszenia aktów przemocy - i jest to kilkakrotnie więcej niż w latach ubiegłych.

Ale nie trzeba być ekspertem, żeby tę agresję dostrzec. Wystarczy od czasu do czasu zajrzeć do pozarządowych mediów albo zerknąć na portale społecznościowe. W czasie, gdy Jarosław Gowin udzielał wywiadu, w polskim internecie trwał festiwal nienawiści po masakrze w Orlando. Internauci, wcale nie anonimowi, cieszyli się z tego, że ofiarą islamisty padli homoseksualiści. „Doprawdy, chylę czoło przed tak bardzo wyrafinowanym sposbem eutanazji”, „50 Trynkiewiczy mniej YEAAA :)”, „Pozytywne info z rana zawsze spoko ;) Dzięki”, „Robią za nas robotę :D” - to tylko próbka komentarzy, zgłoszonych do prokuratury przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Natomiast trzy dni po wypowiedzi Gowina głośna stała się kolejna w ostatnich miesiącach sprawa pobicia na tle rasowym: syryjski uchodźca pracujący w restauracji Stół Powszechny wyznał, że to już trzeci raz, kiedy został napadnięty na warszawskiej ulicy.

Przypomnijmy jeszcze, że Jarosław Gowin, choć ostatnio znany bardziej jako specjalista od start-upów, jest ministrem nauki i szkolnictwa wyższego. Nie mogło umknąć jego uwadze, że w maju Rzecznik Praw Obywatelskich spotkał się z uczestnikami programu Erasmus, którzy przestali czuć się w Polsce bezpiecznie, a w kwietniu władze Politechniki Białostockiej zaleciły studentom-cudzoziemcom pozostanie w akademikach w dniu obchodów rocznicy powstania Obozu Narodowo Radykalnego. Co więcej, sam minister Gowin wypowiedział się w tej sprawie. Oświadczył, że „cała ta sytuacja jest niefortunna, rzutuje w sposób niesprawiedliwy na wizerunek polskich uczelni. Oczywiście przypadki ksenofobii zdarzają się w Polsce. Czasami ich ofiarą padają studenci zagraniczni. To są sytuacje w każdym przypadku naganne, ale bardzo odosobnione. Tych aktów ksenofobii jest w Polsce dużo mniej niż w jakimkolwiek innym państwie Europy Zachodniej”. A więc jeszcze dwa miesiące temu Gowin zauważał przypadki ksenofobii (choć bardziej niż samymi przypadkami przejmował się tym, jak ich nagłaśnianie wpłynie na wizerunek Polski). Jeśli w ciągu dwóch miesięcy potrafił przejść od bagatelizowania przemocy do negowania jej istnienia, co będzie za następne dwa miesiące? Przyzwolenie?

„Zresztą, obecnie najszybciej rozwija się Azja, a nie otwarta, »tolerancyjna« Europa”.

Czyżby dla wicepremiera Gowina rozwój państw azjatyckich stanowił argument za nietolerancją? W dalszej części rozmowy Gowin wyjaśnia: „Poszczególne państwa są tam bardzo homogeniczne. Dla azjatyckiej mentalności kluczową wartością nie jest tolerancja, a zaufanie – większe znaczenie od umów pisanych ma tam dane słowo”. Pokrętna to logika. Przecież społeczeństwo homogeniczne nie oznacza społeczeństwa nietolerancyjnego. A w kraju, w którym regularnie bije się obcokrajowców i grozi homoseksualistom, raczej trudno będzie o wzrost społecznego zaufania.

Pozostaje spytać: jak to się stało, że Jarosław Gowin, polityk o inteligencji powyżej średniej parlamentarnej, pozwolił sobie na tego typu dywagacje? Jeśli chciał przypodobać się rosnącemu elektoratowi ksenofobów i homofobów - jest to oznaka politycznego cynizmu. Jeśli był nieświadomy tego, co się ostatnio w Polsce dzieje - świadczy to o ignorancji i głuchocie na społeczne nastroje. Przykra alternatywa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Absolwentka dziennikarstwa i filmoznawstwa, autorka nominowanej do Nagrody Literackiej Gryfia biografii Haliny Poświatowskiej „Uparte serce” (Znak 2014). Laureatka Grand Prix Nagrody Dziennikarzy Małopolski i Nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej,… więcej