Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kandydatkami byłyby żony i córki tych mężczyzn, zależne od nich finansowo – każda kobieta reprezentuje przecież kobiety.
Gdyby natomiast konstytucja przewidywała Krajową Radę ds. Stosunków Polsko-Rosyjskich, polskich członków powoływałby Władimir Putin, a część z nich byłaby pracownikami Gazpromu. W końcu każdy Polak reprezentuje Polskę.
Większość kandydatów do nowej KRS, reprezentujących władzę sądowniczą, jest powiązanych z władzą wykonawczą. Sześciu to sędziowie pracujący do niedawna w Ministerstwie Sprawiedliwości, zależni służbowo od ministra. Teraz będą chronić niezawisłość innych sędziów i decydować o ich powołaniach i awansach. Następna trójka to powołani niedawno przez Ziobrę prezesi sądów. Zgłaszaniu tych kandydatów towarzyszy narracja, że każdy sędzia reprezentuje sędziów. Nieważne, kto ich wybiera, nieważne, czy są zależni od wybierającego, czy nie.
Taki sposób wybierania KRS jest następnym etapem znanego w ustrojach autorytarnych zjawiska „wydrążania” instytucji państwa prawa. Kiedy pozbawi się je ich jądra, jakim jest niezależność, stają się użytecznymi dla władzy atrapami. ©