Koszty kompromisu

Bohaterowie ulicznych rewolucji z Gruzji i Sudanu poszli na ugody ze swoimi przeciwnikami politycznymi. Wierzą, że w ten sposób uchronili swoje kraje przed rozruchami i przelewem krwi, ale paktując z wrogiem zrazili do siebie wielu towarzyszy.
w cyklu STRONA ŚWIATA

23.11.2021

Czyta się kilka minut

Demonstracja w Tbilisi, 19 listopada 2021 / fot. VANO SHLAMOV/AFP/East News /
Demonstracja w Tbilisi, 19 listopada 2021 / fot. VANO SHLAMOV/AFP/East News /

W Sudanie zdarzyło się coś zupełnie wyjątkowego. Wojskowi, którzy przed miesiącem dokonali zamachu stanu, niespodziewanie wypuścili z aresztów domowych cywilnych ministrów i premiera.

Pół wieku temu wojskowe zamachy stanu były w Afryce prawdziwą plagą i często jedynym sposobem wymiany rządzących elit. Na przełomie wieków, w epoce rozkwitu liberalnej demokracji, wojskowe pucze wyszły z mody. Ostatnio, wraz z kryzysem, wracają, ale ani dawniej, ani dziś nie zdarzało się, żeby przejmując władzę, żołnierze po miesiącu oddawali ją swoim poprzednikom.

Tymczasem w niedzielę przywódca zamachowców gen. Abdel Fattah Burhan kazał wypuścić z aresztu premiera Abdallaha Hamdoka, ogłosił, że przywraca go na stanowisko i powierza mu misję utworzenia nowego rządu, który przeprowadzi kraj do końca okresu przejściowego i wolnych wyborów latem 2023 roku.

Okres przejściowy zaczął się w Chartumie wiosną 2019 roku, kiedy uliczna rewolucja doprowadziła do upadku trwającej 30 lat dyktatury samozwańczego marszałka polnego Omara al-Baszira. Dyktatora odsunęli od władzy jego towarzysze broni, generałowie. Uznając, że dawny dobrodziej zagraża ich interesom i wpływom, postanowili uprzedzić rewolucjonistów i dokonali puczu. Później, rzekomo w geście dobre woli i wsparcia dla rewolucyjnej idei, zgodzili się podzielić władzą z przywódcami ulicznej rewolty. Na czele rządu stanął Abdallah Hamdok, 65-letni ekonomista z doświadczeniem pracy w ONZ, a najwyższą władzą tymczasową w państwie została Rada Suwerenna, w skład której weszli generałowie i cywile, a jej pierwszym przewodniczącym – przywódca puczu gen. Burhan.


CZYTAJ WIĘCEJ

STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. CZYTAJ TUTAJ


 

W listopadzie, Burhan miał przekazać przewodnictwo Rady któremuś z cywilów, ale generałowie dokonali kolejnego puczu, zdymisjonowali premiera i jego ministrów, i osadzili ich w areszcie domowym. Obiecali, że powołają nowy rząd, też cywilny, tyle, że składający się z fachowców, a nie polityków i przywódców rewolucji. Zapowiedzieli też, że dotrzymają słowa i latem 2023 roku urządzą w Sudanie wolne wybory.

Na wojskowy przewrót chartumska ulica odpowiedziała nowym buntem. Na ulicach miasta znów pojawiły się barykady, a na mostach nad Nilem wojskowe posterunki. W demonstracjach i pochodach brały udział dziesiątki tysięcy ludzi. W ulicznych starciach zginęło ponad 40 osób, a kilkaset zostało rannych. Zachód, który po odsunięciu od władzy al-Baszira, zniósł sankcje dla Sudanu, zagroził wstrzymaniem pomocy i nowym bojkotem.

Zaskoczeni oporem i przestraszeni groźbą nowej, ulicznej wojny, generałowie zrobili krok wstecz. Zwrócili wolność i posadę premiera Hamdokowi, a on zgodził się stanąć na czele nowego, cywilnego rządu, do którego ma sobie wybrać fachowców, a nie polityków.

Cena kompromisu w Chartumie

Przywódcy rewolucji sprzed dwóch i pół roku oskarżyli Hamdoka, że zdradził rewolucję i pozwolił zrobić z siebie marionetkę wojskowych. Zarzucili mu, że współpracując z generałami legitymizuje dokonany przez nich zamach stanu. Hamdok przekonuje, że jego rząd będzie niezależny, a posadę premiera przyjął tylko po to, żeby ratować kraj przed rozlewem krwi i bankructwem.  

Nie przekonał jednak swoich niedawnych zwolenników, którzy żądają, by wojskowym zakazać zajmowania się polityką, a winnych puczu postawić przed sądem za zdradę zamiast układać się z nimi w sprawie podziału władzy. Ci sami, którzy jeszcze kilka dni temu domagali się, by wojskowi zwrócili Hamdokowi wolność i władzę, dziś narzekają, że idąc na ugodę z generałami, ich ulubieniec popełnia polityczne samobójstwo i zapowiadają dalsze antyrządowe wystąpienia.

Badacze sudańskiej polityki obawiają się, że Hamdok straciwszy dotychczasowe poparcie ulicy, stanie się dla wojskowych tylko popychadłem i figurantem, posyłanym na spotkania z zagranicznymi dyplomatami i bankierami. „Będzie przypominał ekspedienta sprzedającego za ladą mydło i powidło podczas gdy na zapleczu, jego przełożeni, gangsterzy w mundurach dobijać będą prawdziwych targów” – ostrzega Alex de Waal, znawca Sudanu i Rogu Afryki. – „Kompromis był koniecznością, a nawet ten, zawarty przez Hamdoka można jeszcze poprawić, ale to on i tak poniesie największe koszty”.

Cena kompromisu w Tbilisi

Na ugodę z politycznymi wrogami w Gruzji poszedł także Micheil Saakaszwili, przywódca „rewolucji róż” z jesieni 2003 roku. Saakaszwili oddał władzę w 2013 r., po dwóch kadencjach prezydenckich. Stery Gruzji przejęli jego polityczni wrogowie z ugrupowania „Gruzińskie marzenie”, obwiniający byłego prezydenta o przegraną wojnę z Rosją z 2008 roku, dyktatorskie zapędy, pychę i arogancję. Saakaszwili wyjechał z Gruzji, najpierw do Holandii, gdzie mieszka jego żona (właśnie się rozwodzą), potem do Ameryki, a w końcu na Ukrainę, gdzie rewolucjoniści z Majdanu powierzyli mu posadę rządzie w Kijowie. Saakaszwili przyjął też ukraińskie obywatelstwo, czym, automatycznie, pozbawił się gruzińskiego.

Pod koniec września, tuż przed wyborami samorządowymi, Saakaszwili skazany zaocznie w dwóch procesach na sześć i trzy  lata więzienia, niespodziewanie wrócił do Gruzji, przekonany, że to pomoże jego partii zwyciężyć w wyborach. Nie pomogło, a sam Saakaszwili został natychmiast aresztowany i osadzony w więzieniu w Rustawi. Tam od razu zaczął głodówkę protestacyjną, a kiedy podupadł na zdrowiu, zażądał przewiezienia do cywilnego szpitala. Gruzińskie władze początkowo zbywały żądania Saakaszwilego szyderstwami, a służby więzienne publikowały w prorządowych telewizjach nakręcone ukrytymi kamerami filmy, dowodzące, że były prezydent wcale nie głoduje, ale pije zakupione w areszcie soki, je dziecinne zupki, kaszki i papki ze słoiczków. Potem, podstępem, oznajmiając Saakaszwilemu, że zostanie przeniesiony do szpitala, przewiozły go do więziennego szpitala w Tbilisi, gdzie kary odsiadują przywódcy przestępczego świata, których jako prezydent bezwzględnie zwalczał. W Gruzji zaczęła wzbierać rewolucyjna fala, a zwolennicy Saakaszwilego coraz liczniej wychodzili na ulice domagając się uwolnienia ich idola, a także unieważnienia wyborów, zarówno ostatnich samorządowych jak i parlamentarnych z zeszłego roku.

W zeszłym tygodniu 53-letni Saakaszwili stracił przytomność i dopiero wtedy, po 50 dniach głodówki, władze zgodziły umieścić go w wojskowym szpitalu w Gori, a były prezydent – przerwać głodowy protest. Lekarze twierdzą, że jego zdrowie się poprawiło, a pacjent zaczął nabierać sił. Rehabilitacja potrwa kilka tygodni, a potem Saakaszwili, przy pomocy psychologów ma się zacząć leczyć ze stresu pourazowego.

„Powrót do kraju, aresztowanie i więzienna głodówka sprawiły, że drugi miesiąc Saakaszwili jest znów głównym tematem toczonych w Gruzji politycznych dyskusji” – uważa Gia Nodia, jeden z najbardziej szanowanych badaczy gruzińskiej polityki. - „Można być pewnym, że teraz zrobi wszystko, by pozostać w centrum zainteresowania, kiedy stanie przed sądem i będzie domagać się uczciwego i niezależnego procesu”.

Saakaszwili ma w Gruzji więcej zażartych przeciwników niż zagorzałych zwolenników. Poza dwoma prawomocnymi wyrokami, na które już został skazany, ciążą na nim jeszcze inne zarzuty o nadużycia władzy z czasów prezydentury oraz o nielegalne przekroczenie gruzińskiej granicy. Pani prezydent Salome Zurabiszwili już w październiku zapowiedziała, że Saakaszwilego nie ułaskawi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej