Kosmici za kamerą

Czy jesteśmy sami we Wszechświecie? Jak wyglądałby film o nas nakręcony przez przedstawiciela pozaziemskiej cywilizacji? Na te pytania próbuje odpowiedzieć film „Wizyta”.

30.08.2015

Czyta się kilka minut

Kino science fiction wykorzystuje czasem taki punkt widzenia – niedawno choćby w hipnotycznym filmie „Pod skórą” Jonathana Glazera, gdzie współczesne Glasgow sfotografowane zostało w taki sposób, jakbyśmy oglądali je oczami kosmitki. Wiadomo jednak, że zwyciężyć musi nasza potrzeba antropomorfizowania wszystkiego, co gatunkowo obce, a sposób, w jaki postrzegani bylibyśmy przez inteligencję pozaziemską, na razie pozostanie w sferze fantazji.

Duński reżyser Michael Madsen poszedł za ciosem i nakręcił dokument s.f., w którym różnej maści eksperci i przedstawiciele instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo naszego globu biorą udział w symulacji zakładającej realne spotkanie z „obcymi”. W swoich wypowiedziach zwróceni wprost do kamery rozmówcy stosują gramatyczną formę drugiej osoby liczby mnogiej – tak jakby po drugiej stronie obiektywu (a tym samym w zajmowanej przez nas pozycji) znajdowali się kosmiczni goście. I choć ten koncept nie jest realizowany przez reżysera konsekwentnie, „Wizyta” pomyślana została jako zaproszenie do rozmowy. Z tymi, którzy największym strachem napawają nas dlatego właśnie, że ich istnienia nie jesteśmy pewni.

„Hipotetyczny” dokument Madsena („co by było gdyby”), choć zasilany przez tęgie mózgi z dziedziny inżynierii kosmicznej, astrobiologii, ale także prawa czy teologii, nie ma pretensji do bycia filmem stricte naukowym. To raczej filozofujący esej złożony z pytań stawianych już po wielokroć. Kim jesteście? Jakie są wasze zamiary wobec nas? Czy macie w sobie agresję? Czy odróżniacie dobro od zła? Jak się łatwo domyślić, wektor tych pytań skierowany jest tak naprawdę w naszym kierunku. Można w tym upatrywać słabości „Wizyty”, która z pasjonującej debaty nad strategiami przygotowującymi do spotkania z „obcymi” (również w zakresie obronności czy dystrybucji informacji) zamienia się w jeszcze jeden sąd nad człowiekiem. Słyszymy więc oskarżenia o ludzką arogancję, ekspansywność i potrzebę kontroli, o skłonność do destrukcji i autodestrukcji, jak i o fałszywy, bo mocno wyidealizowany przekaz, jaki w 1977 r. wysłany został w przestworza sondami Voyager, zawierającymi próbki największych osiągnięć człowieka. Co gorsza, wrodzona pycha i lęk przed nieznanym każą nam przypisywać te brzydkie cechy również naszym „gościom” (jakże podobny mechanizm działa często wobec imigrantów z odmiennych kultur). I gdy usadzeni przed kamerą eksperci podejmują dyplomatyczne wysiłki, by godnie przywitać wizytujących, gdzieś na poligonach i w laboratoriach kosmicznych trwają intensywne przygotowania do wielkiej wojny.

„Wizyta”, choć miejscami przeładowana słowem i obrazem, stanowi ambitne połączenie „fałszywego dokumentu”, kina s.f. i autentycznej debaty nad wyzwaniami naszej cywilizacji, nad koncepcją „nowego Genesis” czy wizjami przyszłości. Kamera co i raz opuszcza eksperckie gabinety, by dryfować po wyludnionych ulicach i kniejach, to znów filmować spieszących gdzieś ludzi, muzea, biblioteki, a zwolnione tempo czy odrealniona aura tych zdjęć musi skojarzyć się ze spojrzeniem obcego przybysza. Madsen składa także hołd klasykom gatunku – nawiązania do „2001: Odysei kosmicznej” Stanleya Kubricka są ewidentne i nie tylko poprzez muzyczny cytat z „Nad pięknym modrym Dunajem” Johanna Straussa II. Przede wszystkim jednak twórca nagradzanego dokumentu „Jądro wieczności” (2010), będącego apokaliptyczną wizją świata zanieczyszczonego przez odpady nuklearne, proponuje nam kolejną medytację nad losem naszej planety.

Jednego można być pewnym: gdyby rzeczywiście doszło do spotkania z „obcymi”, nic już nie byłoby dla ludzkości takie samo jak przedtem. Tymczasem po napisach końcowych ilustrowanych iście kosmiczną piosenką „Space Oddity” Davida Bowiego pozostaje nam powtórzyć za Einsteinem: „Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują”. ©


WIZYTA – reż. Michael Madsen. Finlandia/ Dania 2015. W kinach od 4 września.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2015