Kościoły złej nowiny. W Kenii znaleziono 303 ofiary samozwańczego pastora

Jedynym sposobem walki z „duchowymi terrorystami” i ich zwodniczym nauczaniem jest solidna edukacja.

10.06.2023

Czyta się kilka minut

Samozwańczy pastor Paul Nthenge Mackenzie (w środku) na sali sądowej w Malindi, Kenia, 2 maja 2023 r.  / SIMON MAINA / AFP / EAST NEWS
Samozwańczy pastor Paul Nthenge Mackenzie (w środku) na sali sądowej w Malindi, Kenia, 2 maja 2023 r. / SIMON MAINA / AFP / EAST NEWS

To zbrodnia przeciw ludzkości” – mówi wprost Kithure Kindiki, minister spraw wewnętrznych Kenii. Na początku czerwca władze poinformowały, że na terenie lasu w Shakahola, na wschodzie kraju, znaleziono już 241 ciał ofiar sekty o nazwie Międzynarodowy Kościół Dobrej Nowiny [Aktualizacja z 14 czerwca: liczba wzrosła do 303 ofiar – policja podaje, że w regionie zaginęło w sumie 613 osób]. Przywódca tej organizacji został oskarżony o nakłanianie wyznawców do śmierci głodowej i wiele innych zbrodni, w tym terroryzm, morderstwa, porwania i wykorzystywanie seksualne.

Pierwsze ciała zagłodzonych członków sekty odkryto w kwietniu i maju. Były składowane w zbiorowych mogiłach. Bilans na pewno nie jest ostateczny, bo służby spodziewają się, że grobów jest więcej.

Fałszywi prorocy

Międzynarodowy Kościół Dobrej ­Nowiny został założony przez byłego taksówkarza Paula Mackenziego Nthenge w 2003 r. Samozwańczy duchowny szybko zyskiwał popularność. Wielbicieli ściągnął na 800-hektarową posiadłość niedaleko miasta Malindi. Mieli tam „pójść i czekać na przyjście Pana”.

Mieszkańcy Malindi powiedzieli dziennikowi „Guardiana”, że przed zamknięciem Kościoła w 2019 r. Nthenge mocno radykalizował swoje kazania. Wzywał ludzi, żeby nie jedli i nie angażowali się w „światowe sprawy”. Zaliczał do nich edukację – która miała być szatańska i uczyć dzieci homoseksualizmu – usługi medyczne czy używanie kosmetyków. Popularne we wspólnocie były również egzorcyzmy. Nawoływano do bojkotu szczepionek, promowano teorie spiskowe. Przywódca sekty miał już kilkukrotnie problemy z prawem. Formalne oskarżenie wniesiono w 2017 r. Sprawa ciągnęła się przez cztery lata, po czym wycofano zarzuty. Teraz komisja bada, czy w śledztwie nie było uchybień.

Na początku maja Nthenge stanął przed sądem w Malindi, ale rozprawa nie trwała długo – sprawę przeniesiono do sądu najwyższego w Mombasie. Razem z nim na ławie oskarżonych siedzi kilkadziesiąt innych osób związanych z sektą.

Co więcej, kilka dni po odnalezieniu ciał na terenie dawnego kościoła prowadzonego przez Mackenziego Nthenge, służby aresztowały innego wpływowego pastora – Ezekiela Odero. To założyciel Kościoła i Centrum Modlitwy Nowego Życia, który również został oskarżony o morderstwa na swoich wyznawcach. Sekta została zamknięta, a z jej terenu ewakuowano ponad sto osób. Odero jest popularnym teleewangelistą, który zbudował imperium – w jednym z kościołów mieści się 40 tys. osób, a kanał na portalu YouTube ma pół miliona obserwujących. Odero mówi o sobie, że jest „wybrańcem Boga”.

Zwodnicze teologie

Działalność takich religijnych zbrodniarzy jest związana ze zjawiskiem określanym jako misleading theologies, czyli „teologie wprowadzające w błąd” lub „zwodnicze teologie”. Takie nauki nie są oczywiście niczym nowym i występują nie tylko w krajach afrykańskich. Różnego rodzaju sekty i zamknięte grupy religijne powstawały w różnych miejscach.

– Problem z teologią wprowadzającą w błąd narasta ostatnio w Afryce – przyznaje jednak w rozmowie z „Tygodnikiem” Felix Joseph Samari, odpowiedzialny za komunikację w Luterańskim Kościele Chrystusowym w Nigerii. – Trudno jest zmierzyć skalę wzrostu zwodniczej teologii w Afryce, ale z pewnością w ostatnim okresie bardzo się ona nasiliła. Największy problem dotyczy miejsc o większej koncentracji chrześcijan, takich jak Kenia, Nigeria, RPA.

Samari podkreśla, że problem jest „skomplikowany i wielowątkowy” i choć brzmi to jak komentarz wytrawnego polityka, który nie chce podać szczegółów, to sprawa rzeczywiście nie jest prosta.

– Głównymi motorami są ubóstwo i przesądy. Wiele osób jest wprowadzanych w błąd, bo chcą wierzyć, że mogą zakończyć swoją nędzę robiąc pewne rzeczy. Inni z obawy przed czarami i wyimaginowanymi wrogami uciekają się do kłamstw zwodniczej teologii. Sekty pokazują moc i zmyślają historie. ­Niektóre z nich zaczynają od udostępniania zachęt dla nowych członków, jak zakwaterowanie i nakarmienie – mówi Samari.

Płynność religijna

Ojciec Stanisław Grodź, werbista, religioznawca, autor wielu publikacji o religiach w Afryce, zaznacza, że działalność takich grup nie jest ograniczona tylko do Afryki, bo znamy podobne przypadki z USA, Korei, Japonii czy Europy. Także w Ameryce Południowej jak grzyby po deszczu powstają mega-Kościoły przyciągające ludzi tzw. teologią sukcesu, zgodnie z którą miarą błogosławieństwa Boga jest grubość portfela.

Zbawienie i powodzenie można oczywiście kupić w Kościele, korzystając z płatnych kursów, doradztwa i dzieląc się swoim majątkiem. Jest jednak, a właściwie zdarza się, jedno „ale”, które sprawia, że zbiorowe mogiły są teraz odkrywane w Kenii.

– Tego typu fanatycy religijni trafiają w Afryce na podatny grunt, bo kwestia dobrego życia jest tu na pierwszym planie. Ludzie są mamieni ofertą, która ma być zrealizowana tu i teraz, a rozumiana jest jako zdrowie, dostatek i zapewnienie ciągłości rodzinnej, czyli pewnego rodzaju wiara w zbiorową nieśmiertelność – mówi o. Grodź.

Pogrążeni w ubóstwie, bezsilności i bezsensowności życia ludzie szukają ­odpowiedzi. W tym miejscu pojawiają się „duchowi terroryści”, którzy przekonują wiernych, że znaleźli odpowiedzi na trapiące ich problemy. Kto wygrywa wyścig o ludzkie dusze, przyciąga do siebie tłumy.

– W Afryce możliwość tworzenia grup religijnych jest niczym nieograniczona – analizuje werbista. – Nikt nie ma tam monopolu religijnego. Coś takiego miały może religie lokalne, skoncentrowane na życiu plemiennym, ale po zderzeniu z zachodnim światem i pojawieniu się tzw. światowych religii możliwości są prawie nieograniczone. Każdy może założyć religijną grupę i jeśli przyciągnie do siebie ludzi – a zapotrzebowanie jest duże – będzie działał jako pastor/prorok/uzdrowiciel.

Jak ochronić ludzi? Jak regulować religijne relacje, żeby nie stały się toksyczne i zabójcze?

– Nie mam na to odpowiedzi, bo to jest problem, z którym wszyscy się zmagają. Myślę, że ludzie wchodzą w różne religijne grupy, bo sednem są podstawowe pytania o sens życia doczesnego i wiecznego. W niektórych przypadkach następuje splot wydarzeń, który sprawia, że ludzie szukając tego sensu wpadają w sidła manipulacji, z których trudno się wyrwać. Później mechanizm jest podobny do tego obserwowanego u osób uczestniczących w piramidach finansowych. W pewnym momencie człowiek orientuje się, że popełnił błąd, i ma dwa wyjścia – przyznać się do tego i wycofać albo brnąć dalej – tłumaczy o. Stanisław Grodź.

Praca u podstaw

Ojciec Grodź wciąż podkreśla, żeby nie utożsamiać afrykańskiej religijności z „duchowymi zbrodniarzami”. Afryka jest miejscem, w którym bije puls chrześcijańskiego świata. Dotyczy to ­tradycyjnych Kościołów różnych wyznań.

Przykład? Zgodnie ze statystykami Światowej Federacji Luterańskiej zrzeszającej 149 Kościołów z 99 krajów, luteranie nadal stanowią najwyższy odsetek w społeczeństwach w krajach nordyckich, a państwem z największą liczbą luteran (należących do różnych Kościołów landowych) są Niemcy – jednak największym Kościołem luterańskim na świecie jest Etiopski Kościół Ewangelicki Mekane Yesus, do którego należy ponad 10 mln osób. W rozmowach z chrześcijańskimi działaczami z Afryki można usłyszeć żart, że niedługo zaczną wysyłać misjonarzy do Europy.

– Afrykańska religijność jest cudowna ze względu na różnorodność – przekonuje o. Grodź. – W naszym kręgu kulturowym pozamykaliśmy się w religijnych ramach, a tam jest płynność. Religia musi mieć wymiar praktyczny, co oznacza, że duchowość i wiara mają wpływ na codzienność, relacje z innymi ludźmi. To nie jest wiara teoretyczna, ale praktyczna, która działa choćby w ten sposób, że wprowadza harmonię w życiu, zgodę pomiędzy ludźmi i uczy, jak dobrze żyć.

Po pierwsze edukacja

– Zwodnicze teologie są wyzwaniem dla tradycyjnych Kościołów, choć zarazem impulsem do tego, żeby ­pracować nad lepszą edukacją teologiczną skierowaną nie tylko do pastorów i pastorek, ale również do szerszych grup wiernych, ­szczególnie tych, którzy są ­zaangażowani w różnej formie w życie Kościoła – uważa prof. Jerzy Sojka, wykładowca Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie i członek Rady Światowej Federacji Luterańskiej.

Zagrożenia związane z religijnymi, duchowymi fake newsami, zwodniczą teologią i koniecznością dbania o solidne przygotowanie teologiczne będą zresztą jednym z tematów podejmowanych podczas zbliżającego się Zgromadzenia Ogólnego Światowej Federacji Luterańskiej, które we wrześniu odbędzie się w Krakowie. Delegaci ze wszystkich Kościołów członkowskich, w tym duża grupa z afrykańskich Kościołów, będą szukać sposobów na ochronę wiernych przed „fałszywymi prorokami” naszych czasów.

– W materiałach przygotowanych na Zgromadzenie Ogólne znajduje się lista diagnoz dla świata, w którym żyjemy. Zwodnicze teologie są tam określone jako istotne zagrożenie, któremu należy przeciwdziałać. ŚFL stara się to robić wspierając wspólną refleksję teologiczną Kościołów luterańskich, a także inwestując w dobrą edukację teologiczną członków poszczególnych Kościołów luterańskich. Może to zabrzmi banalnie, ale odpowiedzią na złą, zwodzącą teologię musi być dobra teologia. Dobra, a więc znająca istotę swojego przesłania, zdolna do tego, by wyrażać ją w sposób zrozumiały i adekwatny w danym kontekście – podkreśla prof. Sojka.

Dobra teologia, niezależnie od tego, w obrębie jakiego wyznania jest uprawiana i w jakim rejonie świata, musi posiadać krytyczne narzędzia do oceny rzeczywistości i nie może bać się używania ich w celu zapewnienia bezpieczeństwa wiernych.

Kanały złej nowiny

Policja formalnie nie łączy obu spraw, choć bada relacje Ezekiela Odero z Mackenzie’em Nthenge. Oba przypadki pokazują jednak, że władze nie stworzyły skutecznego narzędzia ochrony obywateli przed niebezpiecznymi sektami. BBC odkryła setki kazań pastora Nthenge, które nadal dostępne są w sieci, a część wydaje się nagrana w okresie, w którym Kościół miał już nie funkcjonować.

„Pełen pasji, chrapliwym głosem pastor wygłasza kazania do dużych zborów, zniewolony swoimi apokaliptycznymi tematami” – relacjonują reporterzy BBC, którzy przeanalizowali materiały. Podkreślają, że w dziesiątkach filmów nie ma bezpośrednich dowodów na to, że Nthenge wprost nakazywał ludziom post, ale jest wiele odniesień do poświęcenia tego, co jest im drogie, w tym życia. W wywiadzie udzielonym gazecie „Kenyan Nation” kaznodzieja zaprzecza, że zmuszał swoich wyznawców do postu. Kenijskie media donoszą jednak, że część jego zwolenników ciągle przebywała na terenie zajmowanym kiedyś przez Kościół. Zmarli w drodze do szpitala lub odmawiali przyjmowania jedzenia i leków.

„Kanały, które BBC zgłosiła do YouTube po aresztowaniu pastora Nthenge, pozostają aktywne. BBC zaobserwowała na kanałach kilka monetyzowanych filmów, co oznacza, że YouTube zarabia na filmach za pośrednictwem reklam online” – czytamy w reportażu korporacji opublikowanym w sieci na początku maja. BBC poprosiła o komentarz koncern Google, do którego należy YouTube, i Metę, kontrolującą Face­booka, który również był używany do promocji kazań duchownego. Firmy nie odpowiedziały.

Ekumeniczna jedność

Katolicka Agencja Informacyjna podaje, że w Kenii istnieje ponad 4 tys. oficjalnie zarejestrowanych Kościołów i związków wyznaniowych, a chrześcijanie stanowią 85 proc. z 53 mln mieszkańców. Uregulowania działalności grup religijnych domagają się we wspólnym oświadczeniu: Krajowa Rada Kościołów, do której należą największe Kościoły różnych wyznań protestanckich, Konferencja Biskupów Katolickich i Najwyższa Rada Muzułmańska Regionu Północnego Rowu.

– Tradycyjne Kościoły różnych wyznań ciężko pracują, aby podnieść świadomość w dziedzinie zwodniczej teologii. To samo robią organizacje kontynentalne, takie jak wszystkie afrykańskie konferencje Kościołów – mówi ­Felix ­Joseph Samari.

Tylko czy to wystarczy? ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Duchowny ewangelicki, wydawca, redaktor i dziennikarz. Wcześniej związany z „Gazetą Wyborczą” i „Pulsem Biznesu”, publikował też m.in. w „Polityce”, „Przekroju”, „Metrze” i „Bloomberg Businessweeku”. Pisze głównie o sprawach gospodarczych i ekonomicznych, a… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 25/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Kościoły złej nowiny