Koniec wszechmocy

Wygląda na to, że kierujący polskim statkiem Jarosław Kaczyński dysponuje już tylko zużytym sterem, a z pokładu zaczynają uciekać mu marynarze.

07.02.2022

Czyta się kilka minut

Jarosław Kaczyński w Sejmie. Warszawa, 1 lutego 2022 r. / FOT. Jacek Domiński / REPORTER /
Jarosław Kaczyński w Sejmie. Warszawa, 1 lutego 2022 r. / FOT. Jacek Domiński / REPORTER /

Prawo i Sprawiedliwość przestało być monolitem. Przy okazji tzw. lex Kaczyński wyszło na jaw, że gdy podejmowane są decyzje światopoglądowe – a taki charakter ma w Polsce stosunek do szczepień i obostrzeń pandemicznych – klub parlamentarny PiS nie słucha już swojego prezesa i za bardzo go nawet nie pojmuje.

To zasadnicza zmiana. Krąży co prawda teoria, wedle której absurdalne rozwiązania proponowanej przez Kaczyńskiego ustawy (np. możliwość odszkodowania za zarażenie się od niezaszczepionej osoby) umieszczono w projekcie tylko po to, by jej nie uchwalić. Wydaje się to jednak zbyt absurdalne. Oznaczałoby, że PiS chce pokazać, że coś robi w walce z pandemią, ale panicznie boi się niechętnego obostrzeniom elektoratu. Czyli nie jest już kreatorem polityki, lecz tylko płynie z prądem nastrojów, pozbawiony własnej energii. W taki sposób można co najwyżej przedłużać agonię rządów.

Inna wersja tych samych wydarzeń jest równie pesymistyczna dla Jarosława Kaczyńskiego. Za podpisanym przez niego projektem ustawy covidowej zagłosowało tylko 151 posłanek i posłów PiS. Nawet jeśli uznamy, że większość spośród 16 parlamentarzystów partii, którzy tego dnia nie pojawili się w Sejmie, zagłosowałaby tak, jak chce szef, to i tak arytmetyka jest bezlitosna: w trudnych sprawach Jarosław Kaczyński może dziś liczyć na ok. 160 osób.

To żałosny obraz, biorąc pod uwagę, jak wszechmocny był do niedawna lider PiS. Dzisiejszy stan emocjonalny tej partii to portret grupy sfrustrowanych ludzi, których łączy sprawowanie władzy, stanowiska w spółkach skarbu państwa i lęk przed odpowiedzialnością za łamanie konstytucji – czyli bardziej wspólne interesy niż idee. Na dodatek pogłoski o śledzeniu Pegasusem posła Jana Krzysztofa Ardanowskiego sprawiają, że politycy prawicy zaczynają się czuć źle we własnym towarzystwie. Coraz więcej z nich podejrzewa, że starzejący się prezes nie ma pomysłu, jak pchnąć swe środowisko ku nowym horyzontom, a jego rządowy „zderzak”, Mateusz Morawiecki, nie daje już żadnej gwarancji sukcesu i trzeba mu wymieniać ministrów, by działał z sensem.

Jeśli spojrzeć chłodno na Polski Ład, najważniejsze dzieło premiera, to widać już wyraźnie, że choć zyskać mieli wszyscy oprócz bogaczy, tak naprawdę stracili wszyscy oprócz najbiedniejszych – i to tylko dlatego, że korzystają oni z prostego mechanizmu podwyższonej kwoty wolnej od podatku. Pozostali dostali mocno po kieszeni, a to prawdziwa klęska dla PiS, której nie przykryją propagandowe „winy Tuska” z TVP. I nawet jeśli rząd kolejnymi chaotycznymi nakładkami na Polski Ład zrekompensuje ludziom straty, to przecież jasne jest, że te pieniądze będzie musiał skądś wziąć. W obliczu najwyższej od 20 lat inflacji, obniżki VAT, groźby wojny za wschodnią granicą oraz ciągle wysokich cen energii trudno sobie wyobrazić, jaki będzie niedługo stan finansów publicznych, biorąc pod uwagę wszystkie programy społeczne, uruchomione przez rząd i niełatwe do odwołania.

Ostatnie kilka dni to jeszcze jeden rozdział tego samego kryzysu. Projekt tzw. lex Duda, likwidujący Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, spotkał się z ostrą krytyką Zbigniewa Ziobry i został uznany przez niego za kapitulację przed Unią Europejską. Widać, że lider Solidarnej Polski ma zamiar coraz mocniej zaznaczać swoje miejsce w polityce. Jako wasal Kaczyńskiego traci znaczenie, a samodzielne przekroczenie progu wyborczego jest dziś wątpliwe. Jeśli chce przetrwać w grze o najwyższe stawki, musi grać ostro, na granicy rozłamu, nie przekraczając jej. A to oznacza narastający chaos na szczytach władzy. 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jako reporter rozpoczynał pracę w dzienniku toruńskim „Nowości”, pracował następnie w „Czasie Krakowskim”, „Super Expressie”, czasopiśmie „Newsweek Polska”, telewizji TVN. W lutym 2012 r. został redaktorem naczelnym „Dziennika Polskiego”. Odszedł z pracy w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 7/2022