Ładowanie...
Koniec „mentoli”, polskiej specjalności
Koniec „mentoli”, polskiej specjalności
Czarne chmury zbierały się nad papierosami mentolowymi od lat. Już dekadę temu czytaliśmy w prasie nagłówki w rodzaju „zamach na polski tytoń” i „chcą nas puścić z dymem”. A jednak – stojąc dziś w kolejce do kas albo sprawdzając najczęstsze wyszukiwania w internecie można odnieść wrażenie, że kres „mentoli” (od 20 maja obowiązuje zakaz ich sprzedaży) spadł na nas bardziej niespodziewanie niż koronawirus.
Dzięki orzeźwiającemu smakowi i właściwościom znieczulającym mentol zmniejsza nieprzyjemne doznania związane z paleniem. Solidne, wieloaspektowe badania pokazują, że mentolowe papierosy zwiększają ilość wdychanego dymu i przyjmowane dawki nikotyny, a także maskują wczesne objawy chorób układu oddechowego, zmniejszając motywację do rzucenia palenia. Papierosy mentolowe są często wybierane przez „początkujących” palaczy, kobiety i osoby młode. Właśnie dlatego „mentole” znalazły się na celowniku Światowej Organizacji Zdrowia, amerykańskiej Agencji Żywności i Leków oraz Unii Europejskiej.
Polska od początku była przeciwna zakazowi. W 2014 r. nasz minister gospodarki oraz przedstawicielka branży tytoniowej sugerowali nawet w Brukseli, że „mentole” powinny być traktowane jak wyroby tradycyjne. Nie tylko chętnie je paliliśmy – nasz kraj był też wiodącym producentem gotowych papierosów i tytoniu Burley, wymagającej odmiany dobrze pochłaniającej aromaty.
Ograniczenia sprzedaży papierosów smakowych wprowadzane w wielu krajach przyniosły różne skutki. Zwykle nieco zmniejszała się liczba palaczy, ale niektórzy szukali legalnych i nielegalnych alternatyw. Widać też imponującą kreatywność branży tytoniowej, która nie tylko umiała zaproponować palaczom szeroki wachlarz produktów zastępczych, lecz także przedstawić zakaz wyłącznie jako ograniczanie wolności.
Czy naukowcy i regulatorzy mają równie dobry pomysł, jak opowiedzieć tę historię po swojemu? Ograniczenie sprzedaży papierosów mentolowych to nie kaprys, lecz przemyślany ruch oparty na solidnych przesłankach naukowych. Ale nawet najlepsza polityka oparta na dowodach nie zadziała, jeżeli zabraknie dobrej komunikacji. ©
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]