Koniec "CIA"

Bez rozgłosu zakończyło działalność Centrum Informacji Antyaferalnej.

09.01.2006

Czyta się kilka minut

Przeciwnie było dwa lata temu podczas jego inauguracji, obwieszczanej na billboardach w całym kraju. Samoobrona, pod auspicjami której ta instytucja wówczas powstała, chwaliła się donośnie kolejną swoją inicjatywą służącą tropieniu afer nękających Polskę. Niedawne zamknięcie biura CIA nastąpiło chyłkiem i wstydliwie. Nie ma się bowiem czym chwalić. Podczas swojego dwuletniego funkcjonowania nie wykryło ani jednej afery, natomiast do aresztu trafił jego pomysłodawca podejrzany o związki z mafią paliwową.

Wnioski z bezowocnej, a w istocie kompromitującej działalności biura powołanego przez Leppera, powinni wyciągnąć politycy i komentatorzy, kreślący obraz Polski jako kraju niezliczonych afer. Szczególnie warto zadedykować je inicjatorom i organizatorom rozmaitych rządowych centrów antykorupcyjnych czy sejmowych superkomisji antyaferalnych. Kompromitacja Leppera i Samoobrony to co innego niż kompromitacja rządu i parlamentu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2006