Konflikt, który trwa do dziś

"Wojna sześciodniowa była, obok wojny owyzwolenie Kuwejtu 1990-91, centralnym wydarzeniem na Bliskim Wschodzie wdrugiej połowie XX w. Nie sposób jej zrozumieć bez kontekstu globalnego: "zimnej wojny między komunizmem aZachodem.

05.06.2007

Czyta się kilka minut

Działania zbrojne zaczęły się rankiem 5 czerwca 1967 r., gdy izraelskie samoloty zaatakowały wyprzedzająco egipskie bazy lotnicze, niszcząc większość egipskich maszyn jeszcze na ziemi. W kolejnych dniach wojska izraelskie rozbiły armię egipską, syryjską i jordańską; po ciężkich walkach ulicznych zajmując także całą Jerozolimę (opanowanie świętych miejsc spowodowało eksplozję entuzjazmu religijnego wśród Żydów na świecie) i strategiczne wzgórza Golan, z których od 1948 r. syryjska artyleria ostrzeliwała teren Izraela.

Zwycięstwo Izraela nad Egiptem, Syrią i Jordanią (a pośrednio także innymi krajami arabskimi) doprowadziło do trzykrotnego powiększenia terytorium państwa żydowskiego. Izrael zajął Zachodni Brzeg Jordanu, Jerozolimę, Wzgórza Golan, Strefę Gazy i Synaj. Od 1967 r. do dziś trwa spór o te terytoria. W międzyczasie Izrael zawarł pokój z Egiptem (i zwrócił mu Synaj), a w latach 90. oddał część Zachodniego Brzegu pod zarząd palestyński. Dwa lata temu izraelskie wojsko i osadnicy opuścili Strefę Gazy.

Rozmiary izraelskiego sukcesu były szokiem dla kilkuset milionów Arabów, przekonanych, że powstałe w 1948 r. państwo żydowskie jest tworem przejściowym. Bo choć Izraelczycy obronili niepodległość podczas wojny 1948-49, to 19 lat później celem ich najpotężniejszych sąsiadów, Egiptu i Syrii, wspieranych przez inne kraje arabskie, pozostawało całkowite zniszczenie Izraela. O ile w latach 40. Arabowie nie mieli znaczącego poparcia zewnętrznego, to w 1967 r. ich patronem (zwłaszcza Egiptu i Syrii) był Związek Sowiecki. Moskwa dostarczała swoim arabskim sojusznikom ogromne ilości sprzętu wojskowego, a także posyłała tzw. doradców wojskowych.

Arabscy przywódcy, na czele z egipskim prezydentem Gamalem Naserem, już na kilka miesięcy przed izraelskim uderzeniem prewencyjnym zapowiadali likwidację państwa żydowskiego. Naser, pewny poparcia Arabów, wyposażony w broń radziecką, osłaniany parasolem dyplomacji ZSRR i świadom przewagi demograficznej nad Izraelem, konsekwentnie zaogniał sytuację, wyrzucając z pogranicznego Synaju siły ONZ i blokując izraelski port w Ejlacie nad Morzem Czerwonym, co Izrael uznał za faktyczne wypowiedzenie wojny. Państwo żydowskie nie było wtedy związane tak silnymi więzami z USA jak obecnie (dostawy broni otrzymywało np. z Francji; także dzięki francuskiemu wsparciu Izraelczycy zbudowali atomowy reaktor w Dimona). Amerykanie obawiali się, że popieranie Izraela wepchnie ostatnie prozachodnie kraje arabskie, głównie Jordanię i Arabię Saudyjską, w ramiona Moskwy. Dopiero po 1967 r. Izrael awansował do grona kluczowych sojuszników USA.

Bilans sześciu dni wojny był uderzający. Stosunek ofiar wynosił mniej więcej 25:1 na korzyść Izraela. Do niewoli trafiło tysiące żołnierzy arabskich i dwóch (wedle wersji oficjalnej) sowieckich wojskowych.

Wstrząsem sejsmicznym dla Bliskiego Wschodu było przejęcie przez Izrael kontroli nad 1,2 mln palestyńskich Arabów, dotąd obywateli Jordanii i Egiptu. Przyspieszyło to proces budowy świadomości narodowej - już - Palestyńczyków, którzy z czasem zaczęli domagać się własnego niezależnego państwa. Impulsem narodowotwórczym było także zetknięcie z demokracją typu zachodniego: Izraelczycy, choć okupanci, dali Palestyńczykom wiele swobód, jak wolność słowa, zrzeszania się czy podróżowania. Układy pokojowe OWP z Izraelem z początku lat 90. doprowadziły do powołania Autonomii Palestyńskiej, opartej o demokratyczne instytucje. Choć dziś Autonomia jest słaba, biedna i pogrążona w chaosie, a na dodatek otoczona przez wojska izraelskie, to odbywają się tam wolne wybory, o jakich w wielu krajach arabskich można zaledwie pomarzyć. Dziś nikt nie kwestionuje prawa Palestyńczyków do posiadania własnego państwa; akceptują to także wszystkie liczące się siły polityczne w Izraelu. Palestyńczyków i Izraelczyków różni natomiast do dziś kwestia jego granic.

"Wojna sześciodniowa" miała także skutki geopolityczne: Izrael stanął po stronie USA, część krajów arabskich stała się trwałymi satelitami ZSRR. W drugiej połowie lat 70. Egipt wystąpił z sojuszu z Moskwą, zawarł pokój z Izraelem i zbliżył się do USA (dziś pomoc amerykańska dla Egiptu sięga kilku miliardów dolarów rocznie). Wolta Egipcjan była ciosem dla strategii sowieckiej na Bliskim Wschodzie.

***

40 lat, które minęły od "wojny sześciodniowej", a także udostępniane archiwa (np. w USA i częściowo w Rosji) i wspomnienia uczestników pozwalają spojrzeć na nowo na różne momenty tamtego konfliktu - dziś widać, jak wiele spraw mogło potoczyć się inaczej.

Od lat na Zachodzie i w Izraelu uznawano za pewnik, że ZSRR, celowo przekazując Egiptowi w maju 1967 r. fałszywe informacje o izraelskich przygotowaniach do wojny z Syrią, przyczynił się do jej wybuchu. Sowiecka dezinformacja zmobilizowała Nasera do przyspieszenia własnych przygotowań wojennych i usztywniła jego stanowisko w kwestii blokady Eljatu. W maju tego roku dwoje historyków izraelskich, Izabella Ginor i Gideon Remez, wydało książkę, w której twierdzą, że motywacją działań ZSRR w 1967 r. była chęć zniszczenia izraelskiego reaktora atomowego w Dimona [patrz rozmowa poniżej - red.]. Ginor i Remez twierdzą, że Moskwa zamierzała zbombardować reaktor; piszą, że loty zwiadowcze nad reaktorem prowadziły w maju 1967 r. Migi nie egipskie, ale sowieckie i że wiele wskazuje na to, iż Moskwa rozpoczęła przygotowywanie do ataku konwencjonalnego i nuklearnego na Izrael. Jednak tempo wydarzeń i skala klęski Arabów miały przekreślić te zamiary.

***

Niemal natychmiast po wojnie propaganda komunistyczna, także w PRL, zaczęła przedstawiać Izrael jako kraj faszystowski i zbrodniczy, ustawiając go w jednym "szeregu" obok USA i RFN. Moskwa zerwała stosunki dyplomatyczne z państwem żydowskim i zmusiła do podobnego kroku swych satelitów, także PRL. Mimo antyizraelskiej i antysemickiej propagandy sowieckiej, zaraz po "wojnie sześciodniowej" Żydzi z ZSRR coraz częściej zgłaszali wolę wyjazdu do Izraela (bez ograniczeń stało się to możliwe dopiero w 1990 r.). W PRL-u zaś "wojna sześciodniowa" stała się jednym z pretekstów do rozpętania antysemickiej kampanii [patrz tekst Bożeny Szaynok - red.].

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2007