Komisja ds. mafii: powołana z pompą, zlikwidowana po cichu

Powstała w maju 2021 roku w odpo­wiedzi na papieskie słowa o ekskomunikowaniu mafiosów, które wzbudziły entuzjazm wiernych i wątpliwości kanonistów. Grupa robocza ds. mafii, potocznie zwana komisją, miała szukać odpowiedzi na pytania o skuteczność takiej ekskomuniki i jej podstawy prawne.

22.07.2023

Czyta się kilka minut

Papież Franciszek i ks. Luigi Ciotti, założyciel fundacji Libera, podczas spotkania z rodzinami ofiar mafii. Rzym, marzec 2014 r. / TIZIANA FABI / AFP / EAST NEWS
Papież Franciszek i ks. Luigi Ciotti, założyciel fundacji Libera, podczas spotkania z rodzinami ofiar mafii. Rzym, marzec 2014 r. / TIZIANA FABI / AFP / EAST NEWS

Ale szybko słuch o niej zaginął. Trzy tygodnie temu, podczas konferencji w Berlinie poświęconej stosunkowi Kościoła do korupcji i przestępczości zorganizowanej, przekazano, że grupa została rozwiązana już po kilku miesiącach, a przygotowany przez nią dokument z propozycjami zmian w nauczaniu społecznym Kościoła, prawie kanonicznym i katechizmie – nie został przedstawiony papieżowi.


ZOBACZ TAKŻE:

Vittorio Alberti, koordynator watykańskiej grupy roboczej ds. mafii i korupcji: To dla Kościoła historyczna szansa. Mógłby dzięki temu coś zmienić w walce z korupcją i mafiami, choćby na poziomie dyplomatycznym >>>>


Grupie nie udało się także spotkać z Franciszkiem, choć w jej skład wchodziły osoby znane z zaangażowania w walkę z mafią, m.in. Giuseppe Pignatone, prezes watykańskiego sądu, a wcześniej szef rzymskiej prokuratury, Rosy Bindi, była przewodnicząca komisji antymafijnej włoskiego parlamentu, ks. Luigi Ciotti, założyciel fundacji wspierającej ofiary mafii, abp Michele Pennisi z Sycylii. Było też dwóch kardynałów, Peter Turkson i Silvano Tomasi, oraz urzędnicy Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka, w ramach której działała grupa, Kongregacji Nauki Wiary oraz Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych.

Vittorio Alberti, pomysłodawca grupy i rzecznik prasowy, unika odpowiedzi na pytanie, co lub kto spowodował, że komisja przestała działać. – Nie chcę spekulować – mówi „Tygodnikowi”. – Mogę jedynie potwierdzić fakty. Kard. Turkson, który kierował komisją, prosił o audiencję u papieża zgodnie z procedurą stosowaną w Watykanie. Bezskutecznie. Nie wiemy nawet, czy jego prośba dotarła do papieża. Grupa przestała działać pod koniec 2021 r., po przygotowaniu 5-stronicowego dokumentu, który jednak nigdy nie trafił do adresata. W czasie kilkumiesięcznej działalności nawiązała współpracę z administracją prezydenta Bidena i niektórymi ambasadami zainteresowanymi tematem. Wysłała też list z propozycją wspólnego działania do wszystkich episkopatów. Trzydzieści z nich wyraziło chęć dalszych kontaktów, ale ze strony Watykanu nie otrzymały już odpowiedzi.

Alberti przyznaje, że działalność grupy od początku spotykała się z niezrozumieniem. Chętnie mówi o przebiegu prac i ich znaczeniu, jak też o tym, że problem korupcji i przestępczości mafijnej jest kluczowy dla nauczania Franciszka. Nie wierzy, by to papież zdecydował o zmarginalizowaniu i wygaszeniu komisji.

Rozpytuję w Watykanie o powody. Rzecznik prasowy Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka przekazuje enigmatyczną odpowiedź, że „być może grupa w przyszłości znów podejmie prace”. Inni moi rozmówcy podzielą się chętnie opiniami, pod warunkiem, że zostaną anonimowi. Syntetyzując ich wypowiedzi, otrzymamy cztery hipotezy, z których każda wydaje się możliwa.

Pierwszą i oczywistą wydaje się celowe blokowanie inicjatywny przez osoby, które mają związki ze światem przestępczym. Zawsze takie w Watykanie były: wystarczy wspomnieć historię abp. Paula Marcinkusa, szefa Instytutu Dzieł Religijnych w latach 80. ub. wieku, czy toczący się proces kard. Angela Becciu. Interesy mafii za Spiżową Bramą nie byłyby możliwe bez wsparcia lub przynajmniej cichego przyzwolenia mieszkających i pracujących tam osób.


Biskupi powinni mieć doktrynalne wsparcie, gdy wskazują, że działalności mafijnej nie da się pogodzić z Ewangelią  – mówił Vittorio Alberti w pierwszej rozmowie z "TP" w 2021 r. >>>>


Są też inne wytłumaczenia. Już w chwili powoływania komisji zwracano uwagę, że przedmiot jej prac nie został jasno zdefiniowany. Nieprecyzyjny jest sam termin „mafia”, który wiele osób utożsamia z przestępczością włoskiego Południa i nie widzi powodu, by lokalnym problemem zajmował się Kościół powszechny.

Vittorio Alberti przekonuje, że to jednak problem globalny oraz – w dużym stopniu – kościelny. Cechą charakterystyczną ­działalności mafijnej jest ­szukanie społecznego poparcia poprzez odwoływanie się do symboli religijnych i podkreślanie związków z Kościołem. Przywiązanie do „wartości”, takich jak lojalność wobec „rodziny”, omertà, szacunek dla tradycji i manifestowana pobożność to mocny fundament przestępczej działalności, która nie ogranicza się do gangsterskich porachunków, handlu narkotykami, bronią czy ludźmi. Dziś mafie inwestują brudne pieniądze w legalne, intratne i strategiczne branże, korumpując polityków i urzędników, zdobywając koncesje i wygrywając przetargi.

Do problemów komisji z pewnością przyczyniły się też zmiany w Watykanie. Po odejściu na emeryturę kard. Petera Turksona prefektem Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka został kard. Michael Czerny, który ma całkiem inną wizję urzędu, skoncentrowaną na pomocy uchodźcom, wykluczonym, ofiarom katastrof i konfliktów zbrojnych. A pierwsze dwa lata jego prefektury upływają pod znakiem wojny w Ukrainie. W tej sytuacji nikt nie pyta o antymafijną komisję.

Jej historia odsłania też inny problem Watykanu. Gdy Franciszek ogłaszał „ekskomunikę dla mafiosów” (w drugim roku pontyfikatu), mało kto znał jego skłonność do spontanicznych reakcji i nieprzemyślanych wypowiedzi. Przeważała opinia, że „słowa papieża stają się prawem”, szukano dla nich teologicznych i kanonicznych uzasadnień. Dziś tej chęci nie widać.

Rzymska kuria, spadkobierca papieskiego dworu, nie jest starą, dobrze zakonserwowaną maszyną, która każdy rozpoczęty proces doprowadza do końca, a dokument dostarcza do adresata. Nigdy zresztą, wbrew powszechnej opinii, nią nie była. Wystarczy, że zabraknie uwagi monarchy, by jej praca przeszła w jałowy tryb. Sporo cennych pomysłów zostało już tak pogrzebanych, wiele ważnych dokumentów schowanych, dużo dobrej energii zmarnowanej i nikt nie dojdzie, czy z powodu złej woli, czy biurokratycznej inercji. Franciszkowa reforma, jak na razie, niewiele tu zmieniła. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz „Tygodnika Powszechnego”, akredytowany przy Sala Stampa Stolicy Apostolskiej. Absolwent teatrologii UJ, studiował też historię i kulturę Włoch w ramach stypendium  konsorcjum ICoN, zrzeszającego największe włoskie uniwersytety. Autor i… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 31/2023