Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zaprezentowana na kongresie „pierwsza polska aplikacja polityczna” Jaśmina może być użytecznym narzędziem angażowania ludzi w prace formacji i poznawania ich opinii, ale mało prawdopodobne, by stała się, jak przekonywał Szymon Hołownia, „białym koniem, na którym każdy może wjechać do polityki i odmieniać jej oblicze”.
Hołownia mówił nie tylko Janem Pawłem II. Był też Joseph Conrad i „jądro ciemności” (rządy PiS-u), a w słowach o „wkurzonych marzycielach” pobrzmiewał pastor King. Za ornamentyką retoryczną krył się programowy groch z kapustą. Hołownia obiecał, że 16-latkowie otrzymają prawo wyborcze, a Trybunał Konstytucyjny zostanie zlikwidowany (w obu przypadkach trzeba zmienić ustawę zasadniczą). Znikną kolejki do lekarza (cudowne rozmnożenie medyków?), państwo zaś zapłaci za zwłokę w rozpatrywaniu spraw obywateli (jak ma to usprawnić np. system sądownictwa?). „Kim jesteśmy? Zielonymi demokratami – deklarował Hołownia. – I najpierw zatrzymamy gamoni u władzy, a potem uzdrowimy Polskę”. Tuż po kongresie napisał na TT: „Otworzyliśmy polityczny sezon, który prostą drogą poprowadzi nas do przejęcia odpowiedzialności za Polskę”.
Tyle że na razie droga jawi się jako wyboista. Hołownia, który po powrocie Tuska do krajowej polityki notuje sondażowe spadki, próbuje się pozycjonować jako „trzecia siła” i wejść klinem między PO i PiS. Nie on pierwszy, a te wcześniejsze próby (ostatnio Robert Biedroń) nie były skuteczne. Polska 2050 straciła koszulkę lidera opozycji i walczy o trzecie miejsce z Lewicą i Konfederacją. Hołownia duże nadzieje wiąże z wyborcami zdemobilizowanymi, chce ich przyciągnąć do urn, liczy też na rozczarowanych wyborców PiS-u. Ma pewne szanse, bo – jak pokazują badania – Polska 2050 budzi ich lekkie zainteresowanie.©