Kobieto, pościel łóżko. Dla kogo jest „Modlitewnik dla kobiet”

Zebranie 365 mądrych i świeżych modlitewnych refleksji jest sztuką. Nie udało się: rozważania pachną banałem i niebezpiecznie przypominają listy Episkopatu.

05.12.2022

Czyta się kilka minut

 /
/

Szeroki wybór rozważań ponad stu autorek miał być kluczem do tego, by trafiły do każdej kobiety. Niestety, nie trafiają, albo inaczej: do każdej kobiety trafi najwyżej kilka z nich. Jeśli zupełnie różne są doświadczenia nastolatki, rozpaczającej po utracie pierwszej miłości, i matki ciężko chorych dzieci – to cel publikacji był wprawdzie ambitny, ale niemożliwy do zrealizowania. Nie da się napisać dobrego duchowego przewodnika dla kilku milionów ludzi, których nie łączy nic poza płcią.

To zarzut wobec całego dzieła, a nie poszczególnych autorek. Duża część z nich zawodowo nie zajmuje się przecież pisaniem. Trudno też komentować osobiste doświadczenia, utratę męża czy nienarodzonego dziecka. Wierzę, że każde ze świadectw wypływa prosto z serc tych kobiet i nie chcę kwestionować ich uczuć i doświadczeń. Jednocześnie nie mogę uciec od myśli, że samo przeżycie trudnych sytuacji nie sprawia jeszcze, że stajemy się dla innych inspiracją. Żeby się nią stać, musimy doświadczenie poddać głębszej refleksji i ­wyciągnąć z niego uniwersalne wnioski.

Tego – może ze względu na krótką formę, może na brak właściwej redakcji – zdecydowanie zabrakło. W efekcie dostajemy czasem trudne i osobiste, ale częściej banalne, a momentami wręcz naiwne świadectwa, zbyt dosłowne, żeby mogły stanowić ponadczasowe przesłanie.

Przygoda w sercu

Niepokojący za to jest obraz kobiet, jaki wyłania się z modlitewnika. Piszę o tym z zastrzeżeniem, że być może ­odczułam to mocniej. Przeciętna czytelniczka będzie raczej czytać kolejne rozważania dzień po dniu, a ja musiałam przestudiować całość w jeden wieczór.

Wydaje się, że najlepszym streszczeniem wizji kobiety zamkniętej w tych rozważaniach jest ten fragment: „Mało spotykam kobiet, które czują się naprawdę wartościowe; które świadome własnej wartości potrafią postawić granice, komunikować je i strzec, które rozumieją, gdzie jest ich siła i co posiadają (...). Mało spotkałam kobiet, od których chcę się uczyć kochać, które mnie inspirują miłością, która jest w nich”.

Niewiele takich kobiet widać w modlitewniku. Kobiety z rozważania na rozważanie nieustannie się biczują, wychodząc głównie od tego, co im nie wychodzi. Mówią o sobie, że zachowują się tak, jakby zapomniały o miłości, wciąż czegoś nie potrafią, są niewyspane, szybko wpadają w złość, męczą się monotonią i rutyną, ich celem jest przetrwać, zarobić i dotrwać do wieczora, podejmują fatalne decyzje, w tym takie, których nie da się naprawić – i za wszystko zawsze winią siebie. A kiedy stawiają własne potrzeby nad oczekiwaniami innych, mówią, że „pozwalają sobie na niedoskonałość”.

Gdzieś potem odkrywają Boga i mówią, że muszą inaczej, ale to już tylko na koniec, na marginesie, żeby nie przesłonić winy i bólu.

Nie ma tu kobiet, które walczą o ważne dla siebie sprawy. Nie ma tych, które prowadzą fundacje i firmy, które desperacko wyszarpują gdzieś pieniądze na skarpety dla kolejnego niechcianego uchodźcy, podejmują decyzje dotyczące dziesiątek i setek ludzkich żyć, dyskutują o kształcie prawa. Napięty grafik i kalendarz zapisany po brzegi nie są znakami zorganizowania i odpowiedzialności za konkretny kawałek świata, ale znakami ucieczki w działanie – przed zranieniem, niespełnionymi pragnieniami i „biedą naszego serca”. Nawet jeśli otrzymujemy zadanie, by pomyśleć, co chciałybyśmy zrobić w życiu po raz pierwszy, to nie po to, żeby to pragnienie zrealizować. Wystarczy, że „zapiszemy je w swoim sercu”.

Treści naiwne

Choć każda z autorek jest zapewne fascynującą postacią, ich rozważania zebrane w takim natężeniu brzydko pachną banałem.

Jest odrzucenie, jest chęć zemsty – jest lektura poleconej książki i wszystko mija, bo wystarczy się pomodlić. Jest dwoje młodych ludzi – zakochują się, ale mają do siebie daleko – więc on się jej oświadcza i po ośmiu latach mają już czworo dzieci. Jest samotność – więc „czujemy się opuszczone i zostawione przez wszystkich. Same na wielkiej planecie Ziemia”. Jest stół – więc „z utęsknieniem wyczekujemy niedzielnego obiadu, niespiesznego porannego śniadania czy misternie zaplanowanej kolacji. Gromadzenie się przy stole jest otwarciem się na dialog, na wzajemne poznanie, jest zaproszeniem do wzajemnej celebracji obecności Boga i bliźniego”.

Kiedy zebrać to razem i przeczytać w jeden wieczór, niebezpiecznie przypominać zaczyna listy Konferencji Episkopatu.

Są też w rozważaniach ukryte treści dość naiwne. Tatuaże mogą uzależniać, więc zastanów się, jak porozmawiać z kimś, kto robi sobie kolejny. Wiara wyklucza rozwód z optyki małżonków, wprawdzie „nie dotyczy to przemocy”, ale „tak naprawdę nie ma wyjścia, nie ma innej drogi, [tylko] pozbierać wszystko, co się rozsypało, bo się ślubowało”. Znów tylko modlić się trzeba o wsparcie.

Zadaniem postawionym dorosłym kobietom jest: „Pościel swoje łóżko, zwłaszcza, jeśli nie robisz tego codziennie”. A jedna z autorek zachwyca się długą listą osób, które Jan Paweł II zawsze witał w trakcie swoich homilii – udając zapewne tylko niewiedzę, że owe fragmenty przygotowywane były przez gospodarzy miejsca, trudno więc je uznać za dowód wyjątkowego traktowania każdego człowieka przez papieża.

Sterylnie, daleko od świata

Ostatnim wreszcie – dla mnie osobiście najbardziej znaczącym problemem modlitewnika – jest całkowite oderwanie go od świata, w którym żyjemy, czy raczej ograniczenie kobiecego świata do niemieckiego „KKK” – Kinder, Küche, ­Kirche (dzieci, kuchnia, kościół). To również świadczy o tym, z jaką wizją kobiecości mamy do czynienia.

Dopiero kiedy dotarłam do dnia 193 i przeczytałam krótkie nawiązanie do pogrzebu królowej Elżbiety, uzmysłowiłam sobie, że rozważania musiały być pisane w ostatnich miesiącach. Tymczasem poza wspomnianym pogrzebem i dwoma wzmiankami o wojnie w Ukrainie zupełnie nie widać w nich świata. Nie ma śladów pandemii, nie ma kryzysu gospodarczego, nie ma ogromnych podziałów społecznych, nie ma kwestii uchodźców, problemów rodziców dzieci niepełnosprawnych czy nawiązania do sporów politycznych. Jasne jest, że modlitewnik to nie miejsce na publicystykę, ale na usta ciśnie się pytanie – czy naprawdę kobiet nie interesuje żadna z tych spraw? Naprawdę cały spór o życie i o aborcję można zamknąć w zdaniu o „krzykliwych i wzburzonych feministkach”? Czy rzeczywiście pytania o wiarygodność i odpowiedzialność Jana Pawła II za ukrywanie przestępców ­seksualnych można zamknąć w krótkim fragmencie o ataku na autorytety?

Czy można wreszcie dzisiaj modlić się w Kościele i żyć w Kościele, nie pytając o nadużycia duchownych, o jego przyszłość, o młodzież, o wiarę, o to, że coraz nas mniej? Czy rzeczywiście obchodzi kobiety to jedynie na tyle, żeby powiedziały krótko, pod hasłem „skandale”: „Na kryzys Kościoła mam odpowiedzieć swoją dojrzałością i wsparciem. Sam Bóg wystarczy” – i wrócić do kuchni?

Wierzę, że niektóre czytelniczki w tym modlitewniku odnajdą siebie. Być może poczują się umocnione i poprowadzone. Jeśli tego właśnie potrzebują, niech im służy. Niedobrze byłoby, gdyby do takiej wizji kobiecości ograniczyło się myślenie o kobietach w Kościele. Naprawdę jest nas więcej. Naprawdę mamy więcej odwagi. I naprawdę możemy rozmawiać o czymś więcej niż tylko o plotkach i kwiatach. ©

MODLITEWNIK DLA KOBIET , Wydawnictwo Stacja7, Kraków 2022

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 50/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Kobieto, pościel łóżko