Atak na Ukrainę do wstrzyknięcia

Orkiestra symfoniczna Kyiv-Classic rozpoczęła koncert na kijowskim Majdanie Niepodległości od hymnu Ukrainy. Do wybuchu wojny w orkiestrze było do siedemdziesięciu wykonawców, ale tego dnia grała mniej więcej jedna trzecia. Dyrygent Herman Makarenko wyjaśnił, że nieobecni służą w regularnej armii, obronie terytorialnej albo musieli wywieźć rodziny w bezpieczne miejsce i nie zdążyli wrócić do stolicy. Koncert był wezwaniem do zamknięcia nieba nad Ukrainą. To właśnie w powietrzu Rosja ma największą przewagę.
Władze z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim na czele nieustannie apelują do państw NATO, by wprowadziły nad Ukrainą strefę zakazu lotów. Symboliczne, że koncert rozpoczął się niedługo po tym, jak w Kijowie zawyły syreny alarmowe ostrzegające przed możliwym nalotem lub atakiem rakietowym, a ukraińska obrona przeciwlotnicza próbowała zestrzelić latające nad miastem cele.
Wśród nielicznych zebranych, którzy wciąż są w Kijowie i odważyli się przyjść na centralny plac miasta, znajdowała 64-letnia Ołena. Mieszka tuż obok i gdy zobaczyła w telewizji, że będzie koncert, postanowiła nie przegapić okazji.
– Przez te syreny rodzina nie puszczała mnie z domu, ale powiedziałam, że i tak pójdę. To taki poryw duszy, że trudno sobie wyobrazić – powiedziała Ołena, a łzy wypełniły kąciki jej oczu. – Oprócz tego, że przynoszę termosy chłopcom z obrony terytorialnej i wspieram ich, nic innego nie mogę zrobić. Chciałam więc przyjść tutaj, by pokazać swój wkład.
Oprócz ukraińskiego hymnu orkiestra zagrała fragmenty znanych ukraińskich utworów, a także IX symfonii Beethovena.
Ołena bardzo by chciała, żeby przekaz koncertu dotarł do świata. Choć nie ma wątpliwości, co do tego, że Ukraina wygra wojnę, to od decyzji w sprawie strefy zakazu lotów zależeć będzie liczba ofiar. To bomby zrzucane z rosyjskich samolotów sieją ogromne spustoszenie. Niedługo po tym, jak koncert dobiegł końca, zrujnowały szpital położniczy w oblężonym Mariupolu we wschodniej części kraju. Przynajmniej 17 osób raniono, personel i kobiety mające wkrótce urodzić. Wieczorem Rosjanie zrzucili bombę na Żytomierz w centralnej Ukrainie. Zniszczyła ona dom i raniła przynajmniej jedną osobę, reszta znajdowała się w schronach.
Ołena mieszka w pobliżu metra, ale nie spędza w nim nocy. Zrobiła tak pierwszej nocy, zmarzła i podziębiła się. Postanowiła, że wraz z rodziną pozostanie w mieszkaniu, tylko spać będą na korytarzu, by chroniła ich ściana nośna.
– W nocy są ciągłe alarmy, syreny huczą. Jakby zamknęli to niebo, ludzie byliby spokojniejsi – mówi.
Nie może zrozumieć, dlaczego Władimir Putin 24 lutego rozpoczął atak na Ukrainę. Nie wie, czym zawinili. Przecież nie zrobili niczego źle. Po prostu chcieli żyć po swojemu.
– Wierzę, że nasz kraj jeszcze rozkwitnie i wszystko będzie dobrze, tylko nie wiem, jaką cenę przyjdzie nam za to zapłacić – powiedziała.
Gdy kończymy rozmawiać, znowu głośno wyją syreny. Ołena lekko się wzdryga i rusza w stronę domu.
Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Masz konto? Zaloguj się
365 zł 115 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)