Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Krzysztof Stanowski, niegdyś dziennikarz sportowy, ostatnio youtuber, od zawsze self-made man, ogłosił – podczas wywiadu z Andrzejem Dudą – zamiar kandydowania na prezydenta. Trzeba przyznać: jego drogę życiową od początku wyznaczały brawurowe decyzje.
Przed laty rzucił pracę w prasie i zaczął reprezentować firmy bukmacherskie, z którymi rozkręcił przedsięwzięcia medialno-biznesowe w sieci. Namówił bardziej wówczas znanych kolegów do założenia na YouTube Kanału Sportowego, a gdy uznał, że zarabiając krocie spoczęli na laurach – odszedł i uruchomił Kanał Zero.
Mądrzejszy o sukcesy realizowanych w poprzednim projekcie programów wychodzących poza profil sportowy (np. rozmowy z ekspertami Ośrodka Studiów Wschodnich po agresji Rosji na Ukrainę), zaprosił do współpracy ludzi zajmujących się nie tylko futbolem, ale też kinem, popkulturą, prawem, gospodarką, medycyną czy bezpieczeństwem.
Pierwszym wspólnym mianownikiem jego nowych współpracowników są tzw. zasięgi, drugim fakt, że wszyscy reprezentują dziedziny atrakcyjne dla młodych mężczyzn, socjalizujących się i szukających wiedzy o świecie właśnie za pośrednictwem YouTube’a.
Zanim jeszcze Kanał Zero rozpoczął działalność, miał w tym serwisie 600 tys. subskrybentów, wywiad z prezydentem – w którym swobodniejszy niż zwykle Duda popełnił faux pas mówiąc o statusie Krymu – uzyskał w ciągu pierwszej doby 1,5 mln wyświetleń.
Łatwo Stanowskiego krytykować. Jego komentarze bywają chamskie, zdarzało się, że nagrywał je po pijanemu. Jego szyderstwa z politycznej poprawności przekraczają granicę satyry. Jego związki z bukmacherką bulwersują każdego, kto zna ofiary tego procederu. Generalnie: fundamentem jego „chłopskiego rozumu” zdaje się przekonanie, że wartość człowieka przelicza się na „suby”; tak też formuje się światopogląd wielu jego odbiorców.
Z drugiej strony trudno nie przyznać mu racji, gdy obnaża samozadowolenie i miałkość tradycyjnych mediów, np. demaskując łatwość, z jaką robi w nich karierę celebrytka Natalia Janoszek. A przede wszystkim: jego niewątpliwy sukces jest ilustracją zjawisk opisanych przez Jacka Dukaja w eseju „Po piśmie”. Świat się zmienił i trudno się o to obrażać.
„Chciałbym zobaczyć, jak to jest być kandydatem na prezydenta, a nie da się tego zrobić inaczej, niż startując w wyborach” – zadeklarował Stanowski, pytając Dudę, czy doradza mu taki ruch, ten zaś odpowiedział, że doradza, jeżeli twórca Kanału Zero będzie miał wokół siebie poważną grupę osób, która chce, by został głową państwa. „Jest to grupa niepoważna, ale może być liczna” – brzmiała riposta twórcy Kanału Zero. Grupa dająca się zmonetyzować, dodajmy.