Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na skrzydłach tryptyku podpisanych „Modlitwa” cztery postacie modlą się z podniesionymi głowami. Środkowy obrazek zatytułowany „Obrona wartości” przedstawia te same postaci kopiące leżącego.
Pójdźmy za wzrokiem modlących się – w co się wpatrują? W przestrzeń międzyplanetarną? W niekończącą się pustkę? Niektórzy powiedzą, że w niebo, bo przecież niebo jest w górze. Tam, gdzie mieszka Wszechmogący, skąd od czasu do czasu przychodzi, najczęściej po to, żeby nam komplikować i tak już skomplikowane niemiłosiernie życie. Od czasu do czasu wylewa stamtąd na nas zdroje łask. Częściej jednak sprowadza na nas nieszczęścia. Wiadomo, kogo Pan Bóg bardziej kocha, temu owe krzyżyki częściej zsyła, ale tak już musi być, skoro Bóg za dobre wynagradza, a za złe karze. Wygląda też na to, że Pan Bóg lepiej się obchodzi z niewierzącymi niźli ze świętymi.
Te utkwione w niebo albo zamknięte lub przymrużone oczy z rysunku Minkiewicza, ale też z tzw. świętych obrazów, z filmów czy teatru, wiele mówią. Chcącemu się modlić podpowiadają, że modlitwa nie powinna mieć nic wspólnego z tym, co dzieje się wokół nas. To wpatrzenie w niebo pozwala na niewidzenie ziemi. Po prostu, modlitwa ma człowieka odcieleśnić i wyrwać z tego grzesznego świata. „Bóg sam wystarczy”, powiadają niektórzy. Nie wystarczy, gdyż prawdziwy Bóg zawsze ciągnie ze sobą niezłe towarzystwo. Ewangeliści wspominają, że o Synu Bożym mówiono: „To żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników”. „Wielu uzdrowił i dlatego wszyscy, którzy byli chorzy, cisnęli się do Niego, aby Go dotknąć”. Z tego wynika, że najłatwiej spotkać Boga wśród „takich” ludzi. Jeśli tak, to znaczy, że Jezus po coś tych ludzi do nas przyprowadził. Udawać, że się tego nie widzi lub się o tym nie wie, i jednocześnie mówić, że żyje się w przyjaźni z Bogiem, jest zwyczajnym kłamstwem. Nie możemy np. obojętnie oglądać w telewizji i czytać o tysiącach uchodźców tonących w Morzu Śródziemnym. Jeśli Bóg był z nimi, to był do ostatka...
W przypowieści o przygotowaniu na przyjście Pana czytamy: „Sługa, który poznał wolę swego pana, a nic nie przygotował ani nie postąpił zgodnie z jego wolą, będzie surowo ukarany. Ten zaś, który jej nie poznał, a uczynił coś godnego kary, zostanie ukarany łagodniej. Od każdego, któremu wiele dano, wiele też będzie się wymagać, a komu więcej powierzono, od tego też więcej będą żądać”. Nam dano wiele, bardzo dużo. ©