Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To koniec sporu o to, kto ma gospodarować pieniędzmi i zarazem porażka rządu PiS, który nie chciał dopuścić do tego grona Fundacji im. Stefana Batorego.
Na tzw. Fundusze Norweskie składają się członkowie Europejskiego Obszaru Gospodarczego, którzy nie należą do Unii – czyli Islandia, Liechtenstein i Norwegia. Na lata 2016-21 przewidziano z nich dla Polski 809 mln euro.
Operatorowi poprzedniej transzy, Fundacji im. Batorego, politycy PiS zarzucali dyskryminowanie tradycyjnego modelu rodziny i faworyzowanie środowisk LGBT, mimo że na liście beneficjentów był m.in. Caritas. Jesienią ubiegłego roku norweski dziennik „Verdens Gang” napisał, że minister Gliński wycofał się z żądania, by wypłatami zarządzał rządowy Narodowy Instytut Wolności. Do kolejnego spięcia między rządem RP a darczyńcami doszło latem, gdy z listy kandydatów na polskiego operatora funduszy skreślono Fundację Wolność i Demokracja, w radzie której zasiadał polityk PiS Adam Lipiński. Ministra Glińskiego oburzył wtedy fakt, że podobnych zastrzeżeń nie wzbudziła obecność wicemarszałka Senatu Bogdana Borusewicza (PO) w radzie Fundacji im. Stefana Batorego. ©℗
Czytaj także: Organizacje pozarządowe - zmieniamy świat na lepsze