Jak Don Kichot znad Dniepru broni sowieckiego modernizmu

Dmytro Sołowjow przeciwstawia się niszczeniu architektonicznych śladów sowieckiego modernizmu. Dziś nie jest to w Ukrainie postawa popularna. Spotkaliśmy go w jego rodzinnym mieście.
z Zaporoża

30.09.2023

Czyta się kilka minut

Don Kichot znad Dniepru
Dmytro Sołowjow na swojej wystawie „Dziedzictwo modernizmu w Zaporożu”. Zaporoże, sierpień 2023 r. / ANTONINA PALARCZYK

Gdyby zapytać go, czy jest ukraińskim patriotą, oburzyłby się na samo pytanie.

A jednak pewnie niejeden je sobie zadaje, gdy słyszy, o co walczy Dmytro Sołowjow – ten 33-letni absolwent filologii ukraińskiej na uniwersytecie w rodzinnym Zaporożu, a z pasji fotograf, miejski aktywista i przewodnik po zabytkach architektury modernistycznej.

Na Instagramie i Facebooku, które są jego narzędziem (można go tu znaleźć pod hasłem „ukrainian modernism”), równie skrupulatnie odnotowuje zniszczenie każdego kolejnego obiektu architektonicznego przez rosyjską bombę, jak też każdy modernistyczny budynek czy mozaikę na przydrożnym przystanku, które zostały zdemontowane przez lokalne władze ukraińskie. Nie byłoby to może niezwykłe, gdyby nie jeden szczegół: ukraiński modernizm w architekturze – to modernizm z czasów sowieckiej Ukrainy.

Budynek Politechniki Lwowskiej, lata 70. XX wieku. Projekt Pawła Maryjewa /  DMYTRO SOŁOWJOW / UKRAINIAN MODERNISM / ZA ZGODĄ AUTORA

Także nasz spadek

Skąd taka pasja u niego, mieszkańca kraju postsowieckiego, którego obywatele coraz mniej życzliwie patrzą – zwłaszcza po 24 lutego 2022 r. – na ślady sowieckiej przeszłości?

– Modernizm to styl międzynarodowy. Możesz go znaleźć w każdym miejscu świata, to zjawisko globalne – tłumaczy Dmytro. – W Ukrainie ma swoje piętno, bo ten okres w architekturze przypadł na czas, gdy nasz kraj był częścią Związku Sowieckiego. Ludzie odnoszą się do niego niechętnie tylko dlatego, że powstał w sowieckiej epoce.

Sołowjow przyznaje: – Od rozpoczęcia pełnoskalowej wojny przekonywanie Ukraińców do tej architektury i do ukraińskiego dziedzictwa modernistycznego jest jeszcze trudniejsze niż przedtem. W Związku Sowieckim Ukraina nie miała wiele do powiedzenia, ale też wszystko tutaj powstawało rękami Ukraińców. I ta ukraińskość jest kluczem. Staram się o tym właśnie opowiedzieć: że każda mozaika została stworzona przez ukraińskiego artystę, każdy budynek został zaprojektowany przez ukraińskiego architekta. To nasz spadek.

– W jednym z przemówień Putin powiedział, że całe sowieckie dziedzictwo należy do Rosji – irytuje się. – Z jakiegoś powodu wielu Ukraińców zgodziło się z nim, mówiąc: „No jasne, zabierajcie się z tym”. Lokalne władze i narodowi aktywiści zaczęli niszczyć mozaiki, burzyć pomniki wielkiej wojny ojczyźnianej, zwłaszcza w zachodniej Ukrainie, nawet jeśli były to pomniki stawiane Ukraińcom walczącym przecież z nazizmem.

– To dla mnie dziwne – dodaje – zważywszy, ilu naszych przodków zginęło w tej wojnie, walcząc z nazistami. A teraz słyszę, że „to rosyjski pomnik, trzeba go zburzyć”. Ależ on jest ukraiński! To niszczenie naszego dziedzictwa. Bo to jest przeszłość, której nie możemy zmienić.


ATAK NA UKRAINĘ: CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>


Między trendami

Ukraińskie dziedzictwo architektoniczne jest dziś między młotem a kowadłem. Kowadłem są lokalne władze, które starają się wpasować w obecny trend antysowieckości i bez skrupułów burzą architekturę z tych czasów. Dmytro: – Nazywają ten populistyczny gest patriotyzmem. A dokonujący tego politycy prawicowych ugrupowań mają w tym własną polityczną agendę, by dopiec rywalom z innych partii.

Młotem zaś są rosyjskie pociski. One starły z powierzchni ziemi choćby unikalne mozaiki w Mariupolu. Na skutek rosyjskiego ostrzału ucierpiał wyjątkowy modernistyczny dworzec w Dnieprze.

Ostatnio głośna była decyzja o zamianie symboliki na Pomniku Matki Ojczyzny – to monumentalna statua czuwająca nad Kijowem – z sierpa i młota na ukraiński tryzub. Sołowjow jest w grupie tych, którzy są sceptyczni: – To dalszy ciąg przepisywania historii na nowo. Pomnik jest na wskroś socrealistyczny, a teraz na miejsce sierpa i młota pojawiło się na nim godło niepodległej Ukrainy. To ze sobą nie gra. To jak podmienianie na aucie logo marki: to wciąż mercedes, choć z logo audi. Jeśli chcesz usunąć sowiecką symbolikę, zrób to, ale zostaw pustą przestrzeń. To najuczciwsze rozwiązanie.

Typowy blok budownictwa socjalistycznego po ataku rosyjskim. Awdijiwka, maj 2023 r. / ANTONINA PALARCZYK

Jednak zamiana symboli sowieckich na tryzub zadowoliła niemal wszystkich – oponuję. Sołowjow: – To zrozumiałe, ten gest odczytano jako małe zwycięstwo, i to niewymagające wysiłku. To kolejna upolityczniona kwestia, tak jak ustawy dekomunizacyjne z 2015 r.

Podpisane przez prezydenta Poroszenkę, cztery ustawy dotyczyły usuwania pomników komunistycznych i zmian nazw związanych z komunizmem. Wzbudziły wówczas spory ze względu na zarzut o ograniczenie wolności słowa i na profil historyczny bohaterów, których honorowały (w tym bojowników UPA).

Ludzie, nie maszyna

Aktywność Sołowjowa śledzi na Instagramie ponad 100 tys. osób – dużo, zważywszy na jego poglądy i, nazwijmy to, wąską specjalizację.

– Około 40 proc. z moich obserwatorów to Ukraińcy, pozostali to obcokrajowcy – opowiada. – Teraz, ze względu na wojnę, niewielu jest zagranicznych uczestników moich wycieczek po architekturze modernistycznej.

Co pokazałby, oprowadzając np. po Kijowie? Dmytro: – Pokazuję Kijów pod innym kątem. Chcę zaszczepić umiejętność zwracania uwagi na szczegóły, jak przepiękne mozaiki, witraże. Tworzono je ze zmysłem estetycznym. Nawet lampy uliczne. Opowiadam o ich twórcach, to wszystko ukraińscy artyści i architekci! Konkretni ludzie, a nie abstrakcyjna sowiecka maszyna. To najważniejsza rzecz, jaką staram się przekazać.

A kontekst, epoka? – Oczywiście opowiadam dużo o kontekście, o tym, jak i dlaczego wszystko to zbudowano.

Brutalistyczne wejście do stacji metra Sławutycz w Kijowie i przejście podziemne pod aleją Mykoły Bażana, otwarte w 1992 roku. /   DMYTRO SOŁOWJOW / UKRAINIAN MODERNISM / ZA ZGODĄ AUTORA

Dmytro podkreśla, że choć modernizm był stylem światowym, takich mozaik nie ma w USA czy Australii. Są za to w Czechach, Polsce czy w Izraelu: – W krajach zorientowanych na socjalizm sztuka była umieszczana w przestrzeni publicznej, a ulice traktowano jak muzea na wolnym powietrzu. Próbuję przekonać, że – zamiast nienawidzić – warto doceniać tę otaczającą nas przestrzeń. Powinniśmy chronić te dzieła sztuki.

My i najeźdźca

Sołowjow uważa się za patriotę, który promuje unikalne w świecie dziedzictwo kulturowe Ukrainy.

Przyznaje ponownie, że od 24 lutego 2022 r. jest mu trudniej: – Ten straszny stres związany z wojną miesza w umysłach i wyłącza krytyczne myślenie. To, co przed 24 lutego mogło być jeszcze postrzegane w odcieniach szarości, dziś jest widziane w czarno-białych kategoriach. Mamy wroga i mamy siebie. To zrozumiałe jako zjawisko psychologiczne, ale mimo to smutne.

Rok temu w Kijowie usunięto Pomnik Przyjaźni Narodów, wzniesiony z okazji 60-lecia istnienia Związku Sowieckiego. Dmytro: – To dzieło mimo wszystko ukraińskiego artysty. Przedstawiało robotnika ukraińskiego i rosyjskiego. Sądziłem, że zostanie delikatnie usunięte i gdzieś schowane. Zrobiono z tego widowisko. Podczas demontażu jednej z figur odpadła głowa. Trwa wojna, ale powinniśmy pozostać ludźmi i nie zmieniać się w wandali. To także powinna być różnica między nami i najeźdźcą.

Mozaika przedstawiająca grecką boginię zdrowia Higieję na fasadzie apteki Uniwersytetu Medycznego we Lwowie; autor Walery Marczak. / DMYTRO SOŁOWJOW / UKRAINIAN MODERNISM / ZA ZGODĄ AUTORA

– Zwróciłem uwagę w internecie, że usunięcie pomnika powinno się odbyć w bardziej cywilizowanych warunkach, bo jesteśmy cywilizowanym krajem – wspomina. – To był mój jedyny komentarz w tej sprawie. Tysiąc użytkowników na Instagramie przestało obserwować mój profil po tych słowach, a mnie nazywano proputinowskim kolaborantem.

– Mam teraz spore grono przeciwników mojej działalności, którzy uważają mnie za zwolennika czasów sowieckich i Stalina – przyznaje. – A przecież on nie znosił modernizmu. Stalin zdusił konstruktywizm, jeden z pierwszych kierunków w architekturze modernistycznej wywodzący się ze Związku Sowieckiego, i narzucił swój styl stalinowskiego neoklasycyzmu. Reprezentowany choćby przez warszawski Pałac Kultury i Nauki, pierwotnie imienia Stalina.

Spór o „panelki”

W rodzinnym Zaporożu Dmytro został zaproszony przez dom kultury do stworzenia wystawy o tamtejszej architekturze. Zamysłem organizatorów było skłonienie zwiedzających do docenienia własnego miasta. Wystawiane zdjęcia powstały w latach 2015-2022 i niejedno z utrwalonych na nich miejsc zostało w międzyczasie zniszczone.

Poza obiektami użytku publicznego na zdjęciach jest to, co najtrudniej pokochać w postsowieckim krajobrazie: bloki z wielkiej płyty, przez mieszkańców zwane „panelkami”. Gdy Dmytro publikuje w sieci ich zdjęcia, znajduje entuzjastów, ale pojawia się też wiele negatywnych komentarzy: „Są okropne”, „Nie da się w nich żyć”.

Polemizując, Dmytro wyjaśnia kontekst, w jakim „panelki” projektowano: to rodzaj budownictwa komunalnego, które dziś nie istnieje, a wtedy pozwoliło zaspokoić podstawowe potrzeby. Miało zapewnić mieszkańcom osiedli także przestrzeń i kontakt z zielenią.

– Mikrodzielnice, jak nazywane są te osiedla, dają przestrzeń do uprawiania sportu, wyjścia z psem na spacer. Wszystko, co chcesz, poza zaparkowaniem auta – uśmiecha się Dmytro. – Bo na to jest miejsce poza osiedlem. I jest tyle zieleni. Mieszkańcy wciąż dbają o ogródki sadzone między blokami, budowanymi w rozsądnych odległościach od siebie. To wszystko planowano jak jeden organizm. A najbardziej kocham przestrzeń! Nie ma jej na nowych osiedlach, zwłaszcza kijowskich. Czterdziestopiętrowe wieżowce, stawiane blisko siebie, wywołują klaustrofobię. Deweloperzy są nastawieni na maksymalny zysk.

Wycieczka do Warszawy

Dmytro słyszy pytania, po co dzieli się zdjęciami „panelek”, przecież to zwykłe bloki. – Modernizm nie musi być piękny w naj-prostszym tego słowa znaczeniu, to po prostu styl posiadający pewne cechy i „panelki” mają te właśnie cechy, geometryczne wzory, proste linie – odpowiada wtedy.

W dniu otwarcia wystawy często słyszał: „O, mieszkałem w tym bloku” albo „Tam przecież mieszka teraz mój chłopak”. Wielu oglądających nie spodziewało się, że miejsce ich zamieszkania może mieć tego rodzaju wartość. Dmytro: – Dla mnie to poruszające, a im może pomóc spojrzeć inaczej na swoją przestrzeń. To też chciałem zakomunikować: dla wielu ludzi miasto to tylko dekoracja dla życia, na którą nie zwracają uwagi, gdy zajmują się własnymi sprawami. A przecież każdy mijany budynek ma swoją wartość artystyczną.

– Sam nauczyłem się tego, o czym teraz opowiadam, a zainteresowałem się tym po pierwszej wizycie w Polsce – wspomina. – Wtedy zobaczyłem Pałac Kultury i Nauki. Zrobił na mnie wrażenie! Spędziłem tam cały dzień, zastanawiałem się: „Dlaczego krążę wokół budynku i robię mu zdjęcia, co może być tu interesującego?”. A gdy wróciłem do Ukrainy, byłem na wystawie dotyczącej miast budowanych specjalnie dla pracowników elektrowni atomowych, jak Enerhodar czy Prypeć. Wtedy usłyszałem słowo „architektura” i coś kliknęło. Zrozumiałem, że architekt jest artystą, a to, co wychodzi spod jego ręki, nazywa się sztuką. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Rocznik 2001. Studiuje psychologię na SWPS w Katowicach. Od marca 2023 roku pisze dla Tygodnika Powszechnego korespondencje z Ukrainy.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 41/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Don Kichot znad Dniepru