Infekcja

Kobieta, którą spowiednik nakłaniał do wyrzucenia pirackich płyt CD, opowiadała mi, jak długo się męczyła, broniła, żałowała, zanim jej się to udało. Kilka dni później na fali tego dokonania odmówiła w pracy kupienia kawy za 50 proc. ceny rynkowej. Jak stać mnie było na niesłuchanie ulubionej muzyki, to co: kawy sobie nie odmówię? - pytała samą siebie. Na zdziwione pytania koleżanek stwierdziła, że pewnie jest kradziona.

17.07.2005

Czyta się kilka minut

---ramka 355290|prawo|1---Dociekliwe współpracowniczki sprawdziły pochodzenie taniej kawy. Okazało się, że kierowca upłynnia kradziony towar. Panie zrezygnowały z nieuczciwego sprzedawcy. Jedna z koleżanek opowiedziała tę historię mężowi, który razem z kolegami przygotowywał projekt dla inwestora, który za niego zapłacił. Inżynierowie mieli zamiar sprzedać go jednocześnie komuś innemu. Zdecydowali się jednak zrezygnować z nieuczciwej transakcji i stracili przez to trzydzieści tysięcy złotych.

“Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli", “do ziarnka gorczycy, które jest najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy wyrośnie, staje się drzewem" albo “do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż się wszystko zakwasiło". Istotną cechą królestwa Jezusa Chrystusa jest jego wzrost, dynamika, rozwój. Nieważne, ile jest go na początku, w chwili zasiewu, ważne, że podlewane, okopywane, nawożone, staje się inspiracją do wzrostu dobra w sercu Twoim i innych ludzi. Przemienia oblicze ziemi.

Jest też druga strona medalu. Nie wiem, jak jest w innych społecznościach, ale w życiu zakonnym można spotkać ludzi, których głównym zajęciem jest wytykanie innym błędów. Całymi dniami obserwują otoczenie, zawsze gotowi coś wychwycić, znaleźć dziurę w całym, skrytykować, obmówić. Niedawno odwiedził mnie mój przyjaciel ze szkolnej ławy, z którym prawie jednocześnie wstępowaliśmy do zakonu. Przyszedł załamany. “Nie mogę słuchać Henryka. Ten facet widzi wszystko w czarnych barwach. Nie dostrzega żadnego pozytywu. Jest w stu procentach toksyczny. Gdybym go dłużej słuchał, odechciałoby mi się wszystkiego". Tak jest zwykle. Przychodzi nieprzyjaciel, który sieje chwast między pszenicę, rozrzuca po polach trujące sole, które wysuszają każdą roślinkę, do beczki miodu dodaje łyżkę dziegciu. Najwspanialsze dzieło staje się w jego oczach niewiele warte, a ludzie fałszywi albo głupi.

Czy tego chcesz, czy nie, wpływasz na ludzi. Możesz tworzyć łańcuchy uczciwości, opowiadając o tych, którzy zrezygnowali z przekrętów i mataczenia. Możesz przerywać ciągi nieuczciwości, wycofując się z szarej strefy. Możesz opowiadać o ludziach, którzy dokonali czegoś dobrego i pięknego, budując w innych wiarę, że i oni są zdolni do czynów szlachetnych. Możesz też opowiadać się po stronie królestwa ciemności i infekować ludzi ponurą reklamą ludzkich małości i grzeszności, chamskiej podłości i niskich intencji. W ten sposób będziesz podcinał bliźnim skrzydła i zasiewał w nich zwątpienie.

Zawsze infekujesz: albo światłem nadziei, albo toksynami niewiary.

---ramka 355289|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2005