Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Oto przewodniczący Józef Gruszka na asystenta wybiera sobie człowieka powiązanego być może z mafią paliwową. Roman Giertych z kolei w tajemnicy godzi się spotkać na osobności z ewentualnym kluczowym świadkiem. Andrzej Różański opowiada innemu potencjalnemu świadkowi o stanie materiału dowodowego. Któryś z Komisarzy (a pewnie kilku) jest winny przecieków do mediów innych tajnych ustaleń. Wszyscy zaś chcą brylować, sypiąc nie tylko hipotezami na temat winnych, ale wręcz pogróżkami pod adresem uczestników sprawy.
Co również znamienne: niektóre z oskarżeń wynikają z charakterystycznego - i niebezpiecznego - dla III RP zjawiska mieszania ról publicznych. Skoro bowiem Konstanty Miodowicz trafił do parlamentu ze służb specjalnych, a Zbigniew Wasserman z prokuratury, to trudno się dziwić, że tak łatwo podnieść zarzut braku obiektywizmu i konflikt interesów. Sejmowe komisje śledcze, mimo ułomności, są jakąś receptą na chorobę prokuratury i innych organów państwa. Gdyby nie zapaść tych instytucji, komisje nie musiałyby być powoływane. Tak samo jak oficerowie służb specjalnych nie powinni zajmować się - choćby i po wyjściu z Firmy - biznesem czy polityką, zaś zwieńczeniem kariery prokuratora powinien być raczej urząd sędziego niż posada posła.