Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wybrano bowiem kandydatów, którzy w rankingu przeprowadzonym przez “Rzeczpospolitą" wśród bankowców polskich zajęli - jak najbardziej zasłużenie - trzy ostatnie miejsca. Jan Czekaj, Mirosław Pietrewicz i Stanisław Nieckarz uchodzą za ekonomistów kontrowersyjnych. Niektórzy oceniają ich jeszcze ostrzej: za przywiązanych do rozwiązań z poprzedniej epoki ignorantów (Nieckarz był skądinąd za PRL ministrem finansów i odpowiada m.in. za gigantyczny nawis inflacyjny).
Ale i tak trzeba się cieszyć. Bo przecież SLD, dysponujący “szeroką bazą kadrową", mógł wybrać Wiesława Huszczę (b. skarbnika PZPR, który niegdyś pożyczał pieniądze od KGB a obecnie jest oskarżany przez media o niejasne interesy finansowe), Józefa Jędrucha (podejrzewanego o gigantyczne nadużycia, służące m.in. wspieraniu kampanii wyborczej SLD) oraz Grzegorza Wieczerzaka (oskarżanego o malwersacje w PZU). Nie byłby to nielogiczny wybór dla partii, która na stanowisko wiceprzewodniczącej desygnowała Aleksandrę Jakubowską, szefem klubu uczyniła Jaskiernię, do decydowania o mediach wysłała Włodzimierza Czarzastego, a bezpieczeństwo obywateli powierzyła Zbigniewowi Sobotce.