Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przewieziono go w kajdankach do redakcji, gdzie przeprowadzono rewizję (na zdjęciu obok). Lai, któremu zarzuca się „zmowę z obcymi siłami”, po 40 godzinach aresztu został zwolniony za kaucją. W Hongkongu każdy zna historię tego 71-letniego magnata prasowego, który jako chłopiec uciekł z Chin Ludowych i ciężko pracując, dorobił się fortuny. W przeciwieństwie do innych miejscowych bogaczy, posłusznych władzy, Lai nie kryje antykomunistycznych poglądów. Mimo trudności z pozyskaniem reklam dla swych pism dotąd wydawał się nietykalny. Zmieniło się to, gdy w życie weszła drakońska „ustawa o bezpieczeństwie”. Pekin może teraz legalnie tłamsić opozycję w mieście.
Tego dnia aresztowano też dwóch synów Laia (zapewne po to, by złamać ojca) i siedmiu działaczy demokratycznych. Wśród nich 23-letnią Agnes Chow, zwaną „boginią demokracji”, dziś oskarżoną o „wzniecanie secesji”. Natomiast z uniwersytetu usunięto prawnika Benny’ego Taia, który był jedną z twarzy protestów z 2014 r.
Z punktu widzenia Pekinu Lai, Chow i Tai mają, prócz poglądów, dodatkową skazę: głoszą przywiązanie do chrześcijaństwa. Joshua Wong, inny znany działacz, na wieść o zatrzymaniu koleżanki zamieścił na Twitterze cytat z psalmu: „Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”. ©