Historia w centrum kampanii?

W chwili, gdy ten numer "Tygodnika" będzie drukowany, marszałek Sejmu - pełniący obowiązki prezydenta - będzie miał jeszcze trzy dni (do 30 kwietnia) na decyzję w sprawie nowelizacji ustawy o IPN. W chwili, gdy ten numer "Tygodnika" będzie czytany, decyzja Bronisława Komorowskiego będzie już pewnie znana. I niezależnie od tego, jaka będzie - czy marszałek ustawę podpisze (bądź już podpisał), czy też skieruje (skierował) ją do Trybunału Konstytucyjnego, jak uczyniłby zapewne zmarły prezydent Lech Kaczyński - jej polityczne konsekwencje będą wykraczać dalece poza spór o to, czy nowelizacja jest sensowna i jakie może mieć skutki dla funkcjonowania Instytutu. Od decyzji Komorowskiego zależeć może bowiem także i to, jak będzie wyglądać prezydencka kampania wyborcza.

27.04.2010

Czyta się kilka minut

Nowelizacja ustawy o IPN budzi wątpliwości - nie tylko z powodu stopnia uzależnienia przyszłego kierownictwa Instytutu od rządzącej większości, ale też z racji dziwnych mechanizmów zarządczych, które stwarza (szerzej pisałem o tym w komentarzu w "TP" 13/10). Jednak zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy tej nowelizacji zgodziliby się chyba, że dla dobra IPN-u i dla dobra debaty o historii byłoby lepiej, aby jedno i drugie nie stało się przedmiotem prezydenckiej kampanii, siłą rzeczy traktowanym instrumentalnie i zgodnie z polaryzującą logiką. Byłoby lepiej także dlatego, że - mimo wszystkich różnic - w kwestii oceny okresu 1945--89 Bronisława Komorowskiego i Jarosława Kaczyńskiego więcej dotąd łączyło, niż dzieliło. Wolno sądzić, że w tej konkretnej kwestii wybór między Komorowskim a Kaczyńskim - to dla wielu wyborców żaden wybór.

Jeśli Bronisław Komorowski podpisze nowelizację ustawy o IPN, automatycznie elementem zaczynającej się kampanii może się stać nie tylko przyszłość IPN-u, ale w ogóle ocena komunistycznej przeszłości, ocena rozliczeń z PRL, polityka historyczna itd. Skierowanie ustawy do Trybunału zdjęłoby ten temat z politycznej agendy aż do orzeczenia Trybunału - a więc zdjęłoby go z agendy prezydenckiej kampanii. Oczywiście, po jakimś czasie musiałby on wrócić do parlamentu i do publicznej debaty. Ale już w innych okolicznościach.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2010