Gdy rodzice zabijają dzieci

Blisko już Boże Narodzenie, święto rodziny, święto, podczas którego zachwytem błyszczą zwłaszcza dziecięce oczy. Właśnie, dzieci... W Niemczech na adwentowy czas oczekiwania padł cień. Stwierdzenie, że społeczeństwo jest w szoku, brzmi jak tytuł z pisma bulwarowego. Ale to prawda: niemal równocześnie z różnych zakątków kraju napłynęły informacje o zabitych dzieciach. We wsi Darry nad Bałtykiem chora psychicznie matka udusiła pięciu synów w wieku od trzech do dziewięciu lat. W Plauen w Saksonii policja znalazła zwłoki trojga niemowląt, które matka zabijała zaraz po porodzie. W Nordhausen w Turyngii rodzice tak długo zaniedbywali niemowlaka, aż umarł. W Berlinie pracownicy opieki socjalnej odnaleźli martwą sześciotygodniową dziewczynkę obok martwej matki: dziecko zmarło z głodu i pragnienia, matka z przedawkowania narkotyków.

18.12.2007

Czyta się kilka minut

To informacje z jednego tylko tygodnia. Za każdą z nich kryje się jakiś indywidualny dramat rodzinny. Jednak ukazują one zarazem jakiś deficyt w tak zamożnym kraju jak Niemcy. Bo okazuje się, że co roku z winy rodziców ginie ponad dwieście dzieci - mimo rozbudowanej sieci socjalnej, na którą składają się rozmaite instytucje państwowe, publiczne i społeczne. Co roku policja odnotowuje też ponad 10 tys. przypadków poważnego znęcania się nad dziećmi. Około siedem tysięcy dzieci żyje na ulicy.

Co sprawia, że rodzice znęcają się nad dziećmi, a nawet doprowadzają je do śmierci? Socjologowie mówią o tzw. czynnikach ryzyka: w prawie wszystkich przypadkach rodzice są młodzi i biedni. O ile w ogóle są razem, bo często mamy tu do czynienia z samotnymi matkami, porzuconymi przez mężczyzn, które w pewnym momencie czują, że nie radzą już sobie z życiem. Często do zabójstwa dziecka prowadzą problemy psychiczne, narkotyki, doświadczenia z własnego dzieciństwa, np. molestowanie. Eksperci wskazują też, że w minionych latach wydatki państwa na szeroko pojętą ochronę dzieci spadły o jedną czwartą; to skutek cięć w wydatkach publicznych.

Pytanie, które wszyscy sobie teraz zadają, brzmi: kiedy państwo powinno, kiedy wolno mu wkraczać w życie rodziny? I co się dzieje ze społeczeństwem, w którym co roku ginie tylu najsłabszych?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej