Fotografia sprzed lat

1W poniedziałek, 9 czerwca, znalazłem na drugiej stronie "Rzeczpospolitej" notę o przedpremierowym pokazie filmu "Trzech kumpli", opowiadającego o losach Stanisława Pyjasa, Lesława Maleszki i Bronisława Wildsteina, którzy w latach 70. ubiegłego wieku byli wspólnie studentami tego samego rocznika krakowskiej polonistyki.

17.06.2008

Czyta się kilka minut

Początek tej zapowiedzi jest efektowny i dramatyczny: "Jeden został zamordowany, drugi okazał się zdrajcą, trzeci walczy o prawdę...". Pod notą znajduje się znane skądinąd zdjęcie sprzed lat, przedstawiające dwóch (powtarzam: dwóch) bohaterów wspomnianego filmu: po lewej stronie stoi Stanisław Pyjas, po prawej - Bronisław Wildstein, który zwraca się w stronę kogoś trzeciego, stojącego tyłem do obiektywu. Ten trzeci jest nierozpoznawalny, wykadrowany (na fotografii widać tylko jego lewe ramię i rozwiane włosy). I wszystko byłoby jasne, gdyby nie to, że obok zdjęcia umieszczono podpis: "Lesław Maleszka i Bronisław Wildstein".

Można by się zastanawiać, czy trzecia, wykadrowana postać na zdjęciu to Maleszka (to wydaje się prawdopodobne). Można by także długo dywagować nad tym, czy fotografie ogląda się (i opisuje) od strony lewej do prawej czy też odwrotnie. Obawiam się jednak, że niewiele z takich wyjaśnień wynika. Zdjęcie z "Rzeczpospolitej" jest opisane nieściśle albo błędnie.

Błąd jest, jak się domyślam, przypadkowy. Może ktoś w redakcji był niezbyt uważny; może ten ktoś nie zna lat 70. i wszystkich trzech bohaterów filmu. Może istnieją jakieś inne, jeszcze prostsze, uzasadnienia pomyłki. Przyznam, że we wtorkowej i środowej "Rzeczpospolitej" szukałem drobnego sprostowania w rodzaju: "Na opublikowanym 9 czerwca zdjęciu widzimy Stanisława Pyjasa, Bronisława Wildsteina i stojącego tyłem Lesława Maleszkę". Szukałem, ale nie znalazłem (może było starannie ukryte).

Błędy tego rodzaju zdarzają się często i, zapewne, nie są godne wspominania. Dlaczego wskazuję ten właśnie? Wskazuję go, gdyż "Rzeczpospolita" ma skłonność do przedstawiania samej siebie jako Warownego Grodu Prawdy. Taka gazeta bardziej od innych powinna wystrzegać się nieścisłości. Zwłaszcza takich, które mogą sugerować, że niektórzy spośród jej redaktorów nie odróżniają na zdjęciu tego, który "został zamordowany", i tego, który "okazał się zdrajcą".

Łatwo odmieniać przez wszystkie przypadki słowo "prawda". Poprawne opisanie jednej fotografii sprzed lat bywa zadaniem trudniejszym.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2008